sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział 25

Notka mordeczki !

-Ale jak to go adoptowali?
-Spokojnie, ta rodzina z Nowego Jorku nie raz przygarniała dzieci z naszego ośrodka.To dobrzy ludzie-przekonywała ją jedna z opiekunek Toby'ego,który trzy dni temu wyjechał do nowego miejsca,nowych ludzi,nowej rodziny.Laura nie wiedziała jak ma się zachować.Wybiegła z sierocińca kierując się w stronę domu.Pustego domu.Z jednej strony cieszyła się, że dostał szanse na lepsze życie, ale miała do siebie ogromny żal,że nie odwiedziła go wcześniej.Wszystko dzieje się z jakiegoś powodu.Ale czasami powód jest jedynie taki,że jesteśmy głupi i podejmujemy złe decyzje.Zebrało się w niej zbyt wiele frustracji i gniewu, żeby czuła cokolwiek więcej,ale podejrzewała,że pięć minut później,kiedy emocje opadną,a ona uświadomi sobie w pełni to,co zrobiła-pęknie jej serce.
-Wszystko jest do dupy-mruknęła rzucając się na kanapę w salonie.Ogarnęła ją przerażająca cisza,ta której od zawsze najbardziej się obawiała.Leżąc z głową na poduszce usłyszała trzaskanie drzwiami.Szybko podniosła się do pozycji siedzącej i z dziwną miną patrzyła jak Vanessa chodzi w koło dzierżąc w dłoni trzy telefony.
-Słuchaj mnie deklu !-wrzasnęła-Gówno mnie obchodzi jak to załatwisz..jutro widzę wszystkie rekwizyty u mnie na biurku...Co z tego,że nie mam biurka..je też załatw-pisnęła groźnie i przerzuciła się na drugi telefon.
-Zmiana planów-oznajmiła-Zrobimy to w inny sposób..a co mnie to obchodzi,że już wszystko załatwiłaś-wzruszyła obojętnie ramionami-Zaczekaj...ktoś do mnie dzwoni.
-O witam panie dyrektorze-nagle jej głos zelżał-Tak oczywiście wszystko jest już załatwione..yhmmm dobrze-rozłączyła się i momentalnie powróciła do pierwszego telefonu.
-Słuchaj jednak nie musisz załatwiać tej małpy..-powiedziała podniesionym tonem-Bo załatwisz kangura,o-tym akcentem zakończyła wszystkie rozmowy i spojrzała na siostrę-Co?
-Dwa dni siedzisz u Lynchów,nagle wracasz i krzyczysz do trzech telefonów naraz. To normalne jest?-Laura uniosła brew zaskoczona.
-Oj no bo w szkole zadali mi wyreżyserowanie jednej takiej sztuki o kochającej rodzinie-usiadła koło brunetki-Więc się przeniosłam do Lynchów..ale tam się dowiedziałam,że to kochająca rodzina raczej nie jest,więc postanowiłam zmienić co nie co w scenariuszu,o.
-A co tam u ciebie sister?-rozbawiona Ness szturchnęła zdziwioną Laurę-Dobry był ten obiad u Lynchów,co nie?-dziewczyna słysząc to wstała z kanapy.Ogarnęła ją wściekłość,gniew i paniczny lęk.Lęk przed tym,że najbliższa jej osoba nie zauważa co się z nią dzieje.
-Wiesz co..idź się pieprz-syknęła w jej stronę i zostawiła skamieniałą Vanesse samą.
-Jezu..o co tej dziewczynie chodzi?-zapytała samą siebie.Wzruszyła ramionami i niczym się nie przejmując wybiegła wyprowadzić Tośkę na spacer.
 Laura tym czasem rzuciła się na łóżko i dała upust łzą.Zaczęła płakać z powodu jednej rzeczy,ale szybko skończyło się na tym,że płakała z powodu wszystkiego co ją kiedyś zraniło.Przycisnęła dłonie do powiek,by zahamować wylew łez.Już nie płakała.To nie był płacz,ale swego rodzaju krzyk,którego nikt nigdy nie potrafił usłyszeć.
-Tutaj jesteś kruszyno-usłyszała za sobą dobrze jej znany głos.Nie patrząc na niego wstała z łóżka i powędrowała do okna-Ej co jest?-zapytał podchodząc do niej.
-Czemu?
-Co "czemu"?-na jego twarzy pojawił się lekki niepokój.
-Czemu tak nagle zmieniłeś zdanie i stałeś się dla mnie miły?-odwróciła się do niego-To znowu jakaś twoja gierka?-mruknęła przenikając go wzrokiem.
-Nadal nic nie rozumiesz?-zdenerwowany przeczesał palcami swoje blond włosy-Nie rozumiesz jak bardzo mi na tobie zależy.Wciąż trzymasz mnie na dystans,nie ufasz mi-podszedł do niej bliżej-Kiedy zniknęłaś jak głupi cię szukałem,bo bałem się,że znowu będziesz chciała sobie coś zrobić.Nie śpię po nocach,bo mam wrażenie,że gdy się obudzę ciebie już z nami nie będzie.I po co mi to wszystko?-zdenerwowany podniósł głos.Laura zadrżała co nie uszło uwadze Rossa.Odsunął się od niej lekko i spojrzał w jej puste oczy-Czasami cię nienawidzę-syknął zaciskając pięści,które pod wpływem jego siły zrobiły się białe.W oczach Laury zebrały się łzy,a serce zaczęło kuć ją tak mocno,że miała wrażenie,że za chwile cała jej klatka piersiowa spłonie.
-To stań w kolejce.Sama się nienawidzę-wychrypiała spoglądając w pełne bólu i tęsknoty oczy chłopaka.Jedna łza spłynęła po jej policzku.

Spóściła głowę,wyminęła go i cała zapłakana zniknęła w sypialni rodziców.Ross otrząsnął się ze stanu odrętwienia i biegiem ruszył za Laurą.Nie zdążył jednak jej złapać,gdyż dziewczyna już zakluczyła się w pokoju.
-Lau,przepraszam to nie miało tak...przecież wiesz,że ja..-jąkał się waląc w drzwi-Po prostu czasem mnie to przerasta-wyszeptał odwracając się plecami do ściany,po której zjechał na dół.Brunetka zrobiła dokładnie to samo tylko po drugiej stronie.
-Kiedyś było lepiej-wyznał z żalem-Łatwiej...
-Już nie będzie jak kiedyś-zza drzwi usłyszał jej cichy szept.
-Masz racje-przyznał Ross-Powiesz mi co się dzisiaj stało?Czemu płakałaś jak do ciebie przyszedłem?
-Nie no nic takiego.Za bardzo przeżywam głupoty i tyle-wzruszyła ramionami chowając głowę w kolanach.
-Chcesz o tym porozmawiać?
-Chce zostać sama-powiedziała,gdy minęła cała wieczność.Ross z lekkim zawahaniem wstał z podłogi i zerknął na drzwi.
-Nie rób sobie dzisiaj krzywdy.Błagam,kruszyno-poprosił i po prostu odszedł.Zostawiając Laurę samą,tak jak sobie tego życzyła.Spojrzała na postarzałą toaletkę mamy.Wszystko było tak jak to zostawili.Nic nie zostało naruszone.W szczotce widniały włosy pani Marano,a na łóżku leżały porozrzucane koszule ojca,w które czasami,kiedy było dziewczynie naprawdę bardzo źle-ubierała się w nie i tonęła w pozostawionym zapachu.
                                                                             *****
-Musicie mi jakoś pomóc-Rydel wcisnęła się pomiędzy Van,a Rikerem stojących przy szafkach szkolnych-Musze jakoś przekonać Lunie,że to ona powinna wystąpić w tym konkursie zamiast mnie,ale za kij nie wiem jak,więc zdesperowana postanowiłam się zwrócić o pomoc do kogoś z mojej rodzinki-poruszała brwiami wprawiając Vanesse w cichy chichot.
-Ja tam nie rozumiem czemu chcesz jej oddać swoje miejsce-czarnowłosa wzruszyła ramionami.
-Czy ciebie pogrzało laska-Delly zaczęła potrząsać przyjaciółką-Ja chce,żebyśmy to wygrali,a nie..-zbulwersowana zaczęła szukać pomocy u Rikera,który przyglądał się tej sytuacji rozbawiony.
-W sumie to Dells ma racje.Z Lau mamy większe szanse na wygraną.Wszyscy wiemy,że śpiewać to ona potrafi i to jeszcze jak...
-Taa...szkoda tylko,że marnuje ten swój głosik i zamiast śpiewać to w domu japę na mnie drze-burknęła Ness.
-Hej..o czym gadamy?-do grupki spiskowców dołączył Ross.
-Kombinujemy jakby tu przekonać naszą Lau do śpiewania tak po krótce-wyjaśnił Rik.Po chwili usłyszał za sobą ciche prychnięcie.
-Dobre żarty-zaśmiał się Ellington-Każdy wie,że tą dziewczynę trudno do czegoś zmusić.
-Taa...a już tym bardziej do takiego czegoś-przytaknął Rocky.
-Chyba mam pewien pomysł-Rydel przygryzła wargę
-Może się udać,ale musicie mi w tym pomóc-uśmiechnęła się przebiegle i zaczęła wyjaśniać im swój plan,który mieli zamiar wcielić w życie tuż po powrocie ze szkoły.
                                                                           *****
-Dobra Ryd ty się poświęcaj,a ja idę do Laury-krzyknął Ross ubierając w pośpiechu buty-Cały dzień mnie unikała...
-Powiedz,że ją kocham i,że zawsze będzie dla mnie najlepszą siostrzyczką...Tak,wiesz jakbym nie przeżyła tego poświęcenia-zadrżała i spojrzała na uchachanego Rocky'ego.
-Spokojnie nie zabiją cię...już ja się tym zajmę-zagadnęła Vanessa i wypchnęła blondyna zza drzwi-A zapomniałabym..powiedz Lau,że nocuje dzisiaj u was,więc zostaje sama-krzyknęła za chłopakiem.Słysząca to Rydel spojrzała gniewnym wzrokiem na czarnowłosą.
-No co?
-Vanka wiesz,że kocham cię prawie tak samo jak Lunie,ale twoja ślepota i brak rozumu mnie wnerwia, kurde-tupnęła nogą stojąc na górze schodów,z których zaraz miała zostać zepchnięta.
-Nie wiem o co ci chodzi.
-Może o to,że zachowujesz się tak jakbyś nie miała siostry-wyrzuciła z siebie.W pomieszczeniu zapanowała niezręczna cisza,której nawet chłopcy nie odważyli się przerwać.Natomiast dziewczyny posyłały sobie pełne nienawiści spojrzenia,które nie wróżyły niczego dobrego.
                                                                        *****
-Myślałem,że mi nie otworzysz-powiedział wchodząc do środka.
-Nie mam powodu by trzymać cię na zewnątrz.Zresztą znowu pada,więc...-mruknęła siadając na kanapie.Po chwili dosiadł się do niej i otulił ją ciepłym kocem.
-Pogoda odzwierciedla twój humor,co?-zaśmiał się,a brunetka przyznała mu racje-Ness dzisiaj nie wróci na noc.Kazała ci powiedzieć,że nocuje u nas-zaczął spoglądając na zmieniającą się z całkiem radosnej na pełną smutku i żalu twarz brązowookiej.
-Zdążyłam się już przyzwyczajić do samotności-mruknęła wycierając szybko łezkę,która spłynęła po jej policzku-Przepraszam ja..-zmieszała się-Po prostu mam wrażenie,że dla niej już nie istnieje.
-Przecież wiesz,że bardzo cię kocha-Ross zbliżył się,by objąć dziewczynę.Zerknęła na niego z grymasem na twarzy.
-No widać-zakpiła-Codziennie zostaje w tym domu sama jak palec.Nie masz nawet pojęcia jakie to przytłaczające siedzieć tutaj w ciszy,nie mając do kogo się odezwać-zacisnęła drżące dłonie na kocu-Nawet nie zauważa gdy mnie nie ma.Nie obchodzi ją gdzie jestem,co robię.Wszystko jest nie tak,rozumiesz?-jej głos załamał się i pod wpływem emocji wtuliła się w Rossa.Jej maleńkie ciało drżało,a z oczu ciekły słone łzy,mocząc przy tym koszulkę chłopaka.
-Czasami jest tak,że musisz zniknąć-zaczął cicho,kiedy dziewczyna przestała już szlochać.Mimo tego wciąż trzymał ją w swym uścisku i nie zanosiło się na to,by szybko ją z niego wypuścił-Odwrócić się na pięcie i zobaczyć świat bez niektórych osób-mówił spokojnie.Laura słuchała uważnie jego kojącego głosu-Jeśli ktoś cię nie docenia,nie stój obok,nie uśmiechaj się jak w taniej produkcji i nie połykaj tłumionych łez.Po prostu odejdź.Daj temu komuś szanse na zobaczenie życia bez ciebie-wsłuchiwała się w bicie jego serca,a on delikatnie gładził jej ramie mówiąc dalej-Nabierz szacunku do samej siebie...daj komuś szanse zatęsknić i pomyśleć,że lepiej umrzeć niż żyć osobno-spojrzał na nią uśmiechając się lekko-Dokładnie tak było z nami.
-Czyli,że zatęskniłeś?-zapytała już całkiem spokojna.
-Brakowało mi twojego uśmiechu,humorków i ciągłych rozmów-wyszeptał patrząc na jej twarz niknącą w ciemności salonu.
-Taa..a teraz jesteś skazany na wysłuchiwanie moich ciągłych żali-prychnęła i szturchnęła go lekko w ramię.
-Mi się to podoba-zaśmiał się mrużąc oczy,by dostrzec coś więcej niż zarys jej sylwetki-Chce być dla ciebie osobą,której zawsze będziesz mogła się wypłakać i której będziesz mogła powiedzieć o wszystkim-wymruczał do jej ucha.Po ciele dziewczyny przeszedł przyjemny dreszcz.Uśmiechnęła się lekko i w tym momencie bardzo cieszyła się,że nigdy nie chce jej się zapalać światła,bo nie chciała by wiedział,że jego obecność sprawia,że staje się zupełnie inną sobą.Tą sobą sprzed dwóch lat.
-Problem w tym,że ja nie chce zamęczać nikogo swoim życiem-westchnęła zakładając niesforny kosmyk swych długich włosów za ucho.
-Kiedy stałaś się taka nieśmiała?-zagadał po chwili-Jeszcze zaledwie miesiąc temu twoja smutna,aczkolwiek śliczna twarzyczka nie wyrażała żadnych emocji,a teraz..Twoje oczy wciąż krzyczą żalem,ale twoją twarz rozjaśnia cień nieśmiałego,delikatnego uśmiechu.
-Kiedy stałeś się taki spostrzegawczy?-odpowiedziała pytaniem na pytanie uśmiechając się lekko,czego Ross nie był w stanie dostrzec.
-Jesteś pełna tajemnic-wyszeptał tuż przy jej roześmianej twarzy-Powiesz mi w końcu co się stało wtedy w lesie,czemu byłaś taka przerażona i uciekłaś?-przypomniał sobie,a Laura odsunęła się od niego znacznie.
-Nigdy do tego nie wracajmy,okay?-zacisnęła mocno powieki i potrząsnęła głową,tak jakby chciała wymazać z pamięci wszystkie złe wspomnienia.
-Nic nie odciska się w pamięci mocniej niż to co chciałoby się zapomnieć-oznajmił łapiąc jej lodowatą dłoń-Chce po prostu,żebyś była szczęśliwa...
-Zawsze,gdy na mnie spojrzysz wiedz,że jestem smutna nie dlatego..dlaczegokolwiek możesz pomyśleć-przerwała mu szybko-Ale dla czegoś innego,dalekiego.O czym nie mogę ci powiedzieć-westchnęła odnajdując w ciemności jego spojrzenie.
-Zróbmy tak-ścisnął jej dłoń-Kiedy uznasz,że ufasz mi na tyle mocno by powierzyć mi ten sekret zrobisz to,okay?
-Okay-odparła niepewnie czując jego oddech.Jej serce momentalnie przyśpieszyło,tak jak za każdym razem,gdy znajdowała się blisko jego ciała.Miała wrażenie,że walące z taką szybkością serce,rozerwie jej klatkę piersiową.Nie wiedziała czemu tak ciągnie ją do Rossa,czemu pozwala na takie zbliżenia po między nimi.Pewna była jedynie tego,że chce czuć tą bliskość,te walące serce i zawroty głowy,które towarzyszyły jej za każdym razem,kiedy ich oddechy mieszały się ze sobą.Już miało dojść do pocałunku,kolejnego zresztą,gdy usłyszeli hałas otwieranych drzwi.Momentalnie odsunęli się na bezpieczną odległość.
-Co tu kurde tak ciemno,prąd odcięli?-Vanessa z wściekłością rzuciła się na włącznik prądu-Hmm jednak nie-wzruszyła ramionami.
-A wy co tak po ciemku siedzicie?-odezwała się Rydel z oczami wielkości piłeczek pingpongowych.Wyrwała się z uścisku Rikera i pokuśtykała do speszonych nastolatków.
-Dells zaczekaj upadniesz ,no-denerwował się blondyn biegnąc za siostrą.
-Jak upadnę to wstanę-wzruszyła obojętnie ramionami nie patrząc na brata tylko przenikliwie wodziła wzrokiem po Laurze i Rossie-A jak nie wstanę to sobie poleżę,o!-pstryknęła palcami.Wtem koło niej pojawił się zmachany Ellington.
-Ryduś co ci się stało? Skręciłaś kostkę?Będziesz żyć?Możesz chodzić?Jakim cudem się poślizgnęłaś?Dzwonić do chirurga?Wezwać karetkę?Będzie potrzebny wózek?Chcesz zimny okład?Wolisz bandaż,czy gips?Jak bardzo boli w stopniu od zera do dziesięciu?Będzie potrzebny przeszczep?Oddać ci nerkę?Mam jedną na zbyciu-wypowiedział na jednym tchu spoglądając na stojącego w oddali Rocky'ego,który sporządził mu kartki,z których czytał.
-Hola hola co tu się dzieje?-Laura wstała z kanapy i spojrzała na grupkę spanikowanych przyjaciół.
-Ryd spadła ze schodów-powiedział szybko Ryland unikając wzroku brunetki-Biedna nie może chodzić.
-No to na co wy jeszcze czekacie..jedziemy do szpitala cymbały jedne-wtrącił Ross i szybkim ruchem pociągnął Lau do samochodu.
-Trochę przesadziłeś z tą udawaną troską-Rydel spojrzała gniewnie na Ratliffa.
-No cóż..-mruknął tylko i pomógł jej wejść do samochodu.
                                                                               *****
-Mam warzywny nastrój-niezadowolona Laura trzasnęła drzwiami.
-Czemu?-spytała Rydel kładąc kule koło kanapy.
-Bo czuje się do chrzanu-westchnęła-Naszą prace szlag trafił.Nie mamy teraz głównego głosu,a nie znajdę nikogo na twoje zastępstwo.Konkurs już za dwa dni-brunetka zaczęła chodzić w koło obgryzając przy tym paznokcie-Wycofać się też nie możemy bo już nas zgłosiłam-załamana padła na sofę obok poturbowanej Delly-I to wszystko przez te głupie schody-wymamrotała z głową w poduszce.Reszta rodzeństwa wymieniła się znaczącymi spojrzeniami.Jedynie Vanessa i Rydel unikały swego wzroku.
-Wiesz..jest jedna osoba,która zna całą choreografie i piosenki na pamięć-zaczął całkiem niewinnie Rocky.
-Noo..i ty bardzo dobrze znasz tą osobę-odezwał się Riker.
-Chcecie,żebym wcisnęła Rocky'ego w sukienkę i kazała robić za laskę?-podniosła się do pozycji siedzącej.Wspomniany wcześniej brunet złapał się za spodnie i pisnął przerażony.
-Nope..mowa jest tu o tobie sister-Ryd uśmiechnęła się do dziewczyny nieśmiało.Zdenerwowanie Laury wzrosło natychmiastowo.Zbulwersowana wstała z kanapy i wściekłym wzrokiem zmierzyła wszystkich zebranych.
-Mówiłam,że nie zamierzam brać w tym udziału!
-Oj przestań się już zachowywać jak księżniczka-Vanessa podeszła do brunetki-Weź w końcu ogarnij swoje życie i zacznij robić coś pożytecznego,a nie tylko marudzisz jak bardzo jest ci źle.Przypominam ci,że nie tylko tobie umarli rodzice-ostatnie zdanie wysyczała z nienawiścią.
-Wykrztuś to w końcu!-krzyknęła Laura ledwo panując nad swym rozdygotanym ciałem.
-Niby co?
-Po prostu powiedz,że mnie nienawidzisz i będzie po sprawie-spojrzała na ciemnowłosą pustym wzrokiem.Nie płakała.Nie mogłaby pokazać swojej słabości przy tylu osobach.Kiedy Vanessa nie wiedziała co odpowiedzieć,Laura wyminęła ją i biegiem ruszyła tam,gdzie czuje się najbezpieczniej.Do swojej sypialni.Natomiast Van wciąż skamieniała patrzyła na miejsce,w którym jeszcze przed chwilą stała jej siostra.
-To się porobiło-gwizdnął Ryland.
-Ja..nie wiedziałam,że ona tak myśli-gdy Vanessa doszła już do siebie,odwróciła się do pozostałych.Pierwszy raz zobaczyli w oczach tej silnej i odważnej dziewczyny,która nie rusza się z domu bez swojej siekiery-łzy.
Płynęły ciurkiem po jej policzkach.
-Myślę,że powinnyście porozmawiać i wyjaśnić sobie wszystko-zaczęła Rydel.
-A ja myślę,że Lau nie będzie chciała jej słuchać-rzucił Rocky.Blondynka spiorunowała go wzrokiem-Yyy znaczy..biegnij do niej i pogadajcie..na pewno cię wysłucha-zadrżał przestraszony.
Laura wpadła do pokoju trzaskając drzwiami.Tłumiła w sobie łzy.Nie chciała ponownie płakać,nie przez własną siostrę.Usiadła na parapecie i wyjęła z kieszeni żyletkę.Patrzyła na nią ze smutkiem w oczach.Od dłuższego czasu nie zatopiła jej w swej skórze.Ross i Rydel nie pozwalali jej na to.Nawet ona sama nie miała ochoty okaleczać swojego ciała.Ścisnęła mocno dłoń,w której znajdowało się ostrze.Zamknęła oczy i szybko,zanim zdążyła się porządnie zastanowić-wyrzuciła je przez uchylone okno.
-Wydajesz się smutna-usłyszała cichy,niepewny głos Vanessy.
-Jestem trochę smutna-od powiedziała nie patrząc na nią.
-Przepraszam-dziewczyna zajęła miejsce koło brunetki-Przepraszam za to,że od pewnego czasu zachowuje się tak jakby cię nie było-zaczęła drżącym głosem-Ale nawet nie wiesz ile emocji kryje się za moim obojętnym spojrzeniem,gdy cię mijam...Ja po prostu..ty tak bardzo odsunęłaś się ode mnie po śmierci rodziców,a ja też potrzebowałam wsparcia.Chciałam by ktoś mnie przytulił i powiedział,że wszystko kiedyś wróci do normy-wyrzuciła z siebie nie panując nad emocjami-Ja wiem,że dość szybko się otrząsnęłam po ich śmierci,ale nie mogłam inaczej.Nie mogłam wciąż tego rozpamiętywać,ale ty byłaś...jesteś inna.Ciągle myślami byłaś przy nich...odpychałaś wszystkie osoby bliskie twemu sercu.Przez prawie dwa lata traktowałaś mnie jak...jak wroga-jęknęła wycierając drżącą dłonią łzy-Ostatnio coś zaczęło się dziać...Ty stałaś się bardziej...bardziej żywsza-ciągnęła nie wiedząc jak to sformułować-Ale ja nie potrafiłam zapomnieć twojego spojrzenia posyłającego w moją stronę...I kurcze denerwowało mnie też to,że nie zwierzasz mi się...wolisz rozmawiać z Rossem i Ryd,a to przecież ja jestem twoją siostrą-wychrypiała zamykając dłońmi usta.Laura siedziała,patrząc na ciemnowłosą z szeroko otwartą buzią.Nigdy by nie pomyślała,że jej Vanessa potrafi płakać i mówić o swoich uczuciach.Żyła w przekonaniu,że tylko ona cierpi.Dopiero teraz zrozumiała jak bardzo są do siebie podobne.Obie maja dwie twarze,dwie maski:jedna dla ludzi,zakładana codziennie rano,uśmiechnięta,pełna blasku.Druga natomiast tylko dla siebie,smutna,zmartwiona,zamyślona.
-Też przepraszam-powiedziała w końcu i nie mogąc dłużej znieść widoku płaczącej siostry-wtuliła się w nią i gładziła ją opiekuńczo po ramieniu.
Pierwszy raz od bardzo dawna-Ty boisz się zmian?-spytała kiedy Vanessa uspokoiła się z lekka.
-Tylko jednej.
-Jakiej?
-Boje się zostać bez ciebie-rzekła bardzo poważnie.
-Nigdzie się nie wybieram-Laura uśmiechnęła się delikatnie.
-Wiesz,że bardzo cię kocham ,co nie siostra?-tym razem Van zadała pytanie-Pamiętaj,że zawsze będziesz miała mnie.Nie ważne co by się stało,nie ważne jak bardzo byśmy się pokłóciły,nie ważne co powiem.Ja zawszę będę..o każdej porze,w każdym momencie-wyszeptała.
-Wiem-obie poczuły pewnego rodzaju ulgę i cieszyły się,że oczyściły atmosferę,której powoli już nie mogły wytrzymać.
-Ale jeżeli powiesz komuś o tej ckliwej scenie-zaczęła Ness puszczając brązowooką-To osobiście pobije cię moją Tośką-zagroziła wstając z parapetu i podchodząc do drzwi.
-Ty to potrafisz zepsuć chwilę-mruknęła żartobliwie Laura,a kiedy ciemnowłosa wychodziła z jej królestwa posłała jej delikatny,ledwo widoczny uśmiech.
-Ness?-zawołała za nią.Dziewczyna przystanęła i spojrzała pytająco na siostrę.
-Tak?
-Powiedz im,że wystąpię w tym konkursie-westchnęła z rezygnacją,a na twarzy Vanessy pojawił się wielki i szery uśmiech przepełniony radością i dumą.Kiwnęła tylko głową i zostawiła Laurę samą ze swoimi myślami.

Hej mordeczki wiem,że długo mnie nie było,ale miałam kłopoty rodzinne i nie miałam jeszcze neta przez jakiś miesiąc,ale teraz już wracam mam nadziej,że na stałe.Chociaż nie wiem czy wgl mam jeszcze do kogo wracać.Wiem,że powinnam wam jakoś wynagrodzić ten czas,a ja tu Wam daje jakąś marną imitacje rozdziału.Wybaczcie ale nie mam weny.Proszę jeśli jeszcze jest tam toś ze mną to niech skomentuje ten nudny i niezbyt udany rozdział.Zapraszam do czytania i komentowania.Nastepny rozdział mam nadzieje,że bedzie za tydzień.

Do napisania mordeczki -Słodka Nunusia 


27 komentarzy:

  1. Co ty gadasz! Ten rozdział jest fantastyczny <3
    I jest to, czego nie ma w żadnym innym blogu- oni ogólnie są bardzo nienormalni, ale w pewnych chwlach zachowują się jak każdy, kto ma problemy i bardziej uczuciowo to przeżywają. To jest niesamowite. Życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział wspaniały /Ania Truskaweczka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział wspaniały! ^^
    Jak każdy z resztą :)
    Ross przegiął, ale potem odpokutował :D
    Jakby chłopak do mnie by powiedział, że mnie nienawidzi, to jest 95% szans, że by dostał w mordkę :3
    Rydel tak na niby ma skręconą kostkę?
    Czy możliwa była bójka z Vanką?
    Jak ani to, ani to, to nie mam pomysłu co jej się mogło stać.... :(
    Już myślałam, że Lunia się potnie!
    I wtedy wpadnie Van do jej pokoju!
    Ale na szczęście wyrzuciła żyletkę przez okno :)
    Czekam na next!
    Pozdrawiam cieplutko <5
    ~Suza
    P.S
    Zapraszam do siebie:
    http://crazy-stupid-love-opowiadanie-o-r5.blogspot.com/
    http://you-only-live-once-r5.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekałam, bardzo długo... i opłacało się. Rozdział cudowny. Jak ja się cieszę, że Lau i Nessa się pogodziły. Uu. Plan Delly taki szatański :D Mam nadzieję, że będziesz miała wenę i kolejny rozdział będzie tak samo cudowny jak wszystkie inne twoje rozdziały. Czekam na next z niecierpliwością. ♥♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekałam czekałam z niecierpliwością trochę ale się doczekałam :)
    Rozdział jest świetny :) cieszę się ,że go dodałaś :) i nie mogę się doczekać kolejnego pocałunku Rossa i Laury ;) :* nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału .
    A co do twojej weny hmm może jakoś bym cię mogła choć troszkę nakierować lub coś np.hmm jakiś wypad za miasto biwak ? nie znam się na tym :p więc wsumie nie wiem jak ci pomóc :/ obejrzyj sobie jakieś filmy może i dzięki temu coś cię natchnie nie wiem :/ ////moniczka98
    nie poddawaj się ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No no no no no no no no no....superaśnie *-* czekam na next i zapraszam do siebie;
    http://tajemnicaichserc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział!!
    Pewnie,że masz do kogo wracać!!
    Nawet nie wiesz jak bardzo się ucieszyłam,że jest nowy rozdział!
    Taka słodka Raura!!
    Ale świetny plan,spaść ze schodów. Rydel to się poświęciła.
    Kłótnia i pogodzenie się sióstr!!
    Mariano górą.
    Boski rozdział!
    Mam nadzieję,że Lau kiedyś wyzna Rossowi o co chodzi z tym lasem.
    Toby na rodzinę zastępczą!!
    Mam nadzieję,że będzie dobra!!
    Lau się zgodziła wystąpić!!
    Chciałabym,żeby wygrali!!!
    Kompletnie cię rozumiem,każdy ma problemy w domu,różne,jedni większe inni mniejsze,z innych powodów,ja w domu też mam,ale nie takie,że ktoś tam pije,moi rodzice jak się napiją,to od święta.
    Dziadek narobił długów,do dziś nie wiemy ile i gdzie,a on nie żyje już prawie trzy lata,ciocia ma problem z alkoholem(ale to nie ważne).
    Wogóle to no chyba nie ma ludzi bez problemów,każdy jakieś ma,więc się nie przejmuj.
    My zawsze cię wysłuchamy i zrozumiemy,po to też tu jesteśmy.
    Na to,że wysłucham,zrozumiem i postaram się pomóc możesz na mnie liczyć.
    Ja z tobą zostanę.
    Wracając do rozdziału,jest on boski!!
    Warto było czekać,a kto nie został ten frajer. :-P
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Głupi nudny i bez sensu dziewczyno czy ty się słyszysz ja ci normalnie kupie aparat słuchowy i jak jeszcze raz powiesz że ten rozdział jest głupi pójdę do Van wezmę od niej Toskę i wbiję ci do łebka twojego kochanego że to jest cudowne piękne i opłacało się czekac ps mam nadzieje że nie wystraszyłam

    OdpowiedzUsuń
  9. Co ty w ogóle mówisz!! Rozdział jest nieziemski i masz do kogo wracać!!!
    Jejku tak się ciesze, że dodałaś rozdział!! Warto było tyle czekać!!!
    Raura się prawie pocałowała! Tak mało brakowało!! Oni są tacy słodcy<333
    Mam nadzieje, że Lau powie Rossowi o co chodzi z tym lasem.
    Świetny plan spaść ze schodów, żeby Laura zgodziła się wystąpić. No i się zgodziła!! Jej :D
    Lau i Van się pogodziły, ale się cieszę!!
    Czekam niecierpliwie na nexta :)
    Olivia<3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ryczę...
    Natalka xoxo

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział cudowny!!!!! Trochę Raury było!!!!
    Wzruszająca scena z Van i Lau :,)
    Czekam na nexta!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Omg, płakałam czytając to cudo, Rossy taki słodki! *.*

    OdpowiedzUsuń
  13. Jezu piekny rozdział :') Była też RAURA (trochę ale była: D) ,"nudny i niezbyt udany rozdział" Co ty gadasz?!?!?!? Twoje rozdziały są niesamowite i mogę przyznać bez żadnego zawahania ze jest to mój ulubiony blog (chociaż niedawno gotowy odkryłam zakochałam się w nim) Czekam z Niecierpliwością na next! ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. No coś Ty rozdział świetny :) Bardzo za Tobą tęskniłam i nie wiem skąd u Ciebie takie niskie poczucie wartości. Czekamy na Ciebie calutki czas i z utęsknieniem wypatrujemy rozdziału, więc na brak czytelników nie masz co narzekać ;)
    Jak dla mnie rozdział jest ciekawy, Laura pogodziła się z Van i postanowiła wystąpić w konkursie :) Czyli mamy postęp wszytko jest na glanc nawet trochę Raury było. Więc dla mnie niczego nie brakuje i czekam na ciąg dalszy ;)
    Co do kłopotów rodzinnych mam nadzieję, że już wszytko w porządku, a jeśli nie to, że w najbliżym czasie wszytko dobrze się ułoży :)
    Wysyłałam Ci już linka, ale mam nadzieję, że zajrzysz w wolnej chwili naturalnie :) : past-present-raura.blogspot.com na dodatek Mea wróciła na
    long-is-the-road-to-happiness, więc tam również na Ciebie czekam
    Pozderki trzymaj się ciepło Tami ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. super rozdział super że już wróciłaś super że Laura i Vanessa się już pogodziły super że Lau wystąpi w przedstawieniu.Ogólnie wszystko SUPER :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Dzień dobry, cześć i czołem! Pytacie, skąd się wziąłem... Nie? A, trudno. To ja może napiszę coś na temat rozdziału.
    To tak, na początek ochrzan. Co tak długo?! Rany, zaczynałam już myśleć, że skończyłaś z pisaniem. xd Nieźle mnie wystraszyłaś, a to nie było ładne. Jesteś beeee, wiesz? XD No i nie chcę cię zbytnio dołować czy coś, ale błędów co niemiara. :D Po kropkach i przecinkach stawiamy spację, bo... nie wiem. Może tak jest ładniej? XD Nie mam pojęcia, dlaczego tak jest, ale mój informatyk zawsze tak powtarzał, więc wryło mi się w pamięć. -.- A! No i za myślnikami też. :D A kolejny i już (raczej xd) ostatni ochrzan za niską samoocenę. Ty gópia flondro, ty łosió, ty cwańakó za dyhę, ty! :D Jeśli ten rozdział jest tak nudny, jak uważasz, to ja jestem zakonnicą mieszkającą w Chile, hoduję alpaki i mam romans z księdzem z parafii. -.-' No weeeeeeeeeź! Nudne to są suchary mojej mamy, a nie ten rozdział. XD
    Tyle w tym temacie. Ale pozostały jeszcze pozytywy, których, tak między nami, jest całkiem sporo. :D Plan Rydel mnie urzekł, a to poświęcenie było naprawdę wielkie. :') Poza tym rozwaliły mnie pytania Ratliffa i to doszczętnie. XD Ja bym się nie domyśliła, że udawał. Nieee, no skądże. xd (Sarkazm wielki jak stąd do Chin. ;d)
    Scena Raury przerwana w tak brutalny sposób też była niezła. Jestem pewna, że byłabym naprawdę happy, gdyby im jednak nie przerwali. xd No ale nie mam ci tego za złe, w końcu twoja koncepcja. :) Najbardziej mnie urzekły łzy Vanessy. ;_; To było takie piękne! Myślałam, że ona jest taka twarda i nie przejmuje się siostrą, a ona też udawała... Pogodziły się... :') Mogę już umierać! :D
    Tak ogółem to dobra robota. Więcej wkładu w poprawność językową i zwracanie uwagi na interpunkcję, a będzie ideolo. ^^
    Do następnego ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż...dziwni CI nauczyciele z informatyki,bo mój pan mówił,ze nie robi sie stale spacji,gdyz jest to wkurzające.Kiedyś właśnie tak robiłam,ale jedna dziewczyna zwróciła mi uwagę,że nie robi się odstępu między kropką itd A ja już się do tego przyzwyczaiłam,wiec... Co do błędów to mam dysleksje i raczej trudno mi ich nie robić,Chyba,ze chcecie czekać na jeden rozdział jakieś 2 miesiące to wtedy bd każde jedno słowo sprawdzała w słowniku XD

      Usuń
  17. Rozdział super genialny i wgl idealny gdyby był chłopakiem to bym za niego wyszła a teraz mam sprawę możliwe że założę bloga bo ogólnie mam zarys wstęp i teraz mam pytanie czy mogła bym mieć również w swoim blogu tośkę i lamę oczywiście zmienione inaczej pytam się bo wiem że wynikła z tego afera i nie chce powtórki jeżeli się nie zgodzisz ja to akceptuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż nie chciałabym by ktoś miał na blogu MOJĄ Tośkę!! To jest moje dziecko i wszyscy ją znają-tak moi przyjaciele też.Ogólnie to serio mam siekiere o imieniu Tośka i wybacz mi,ale nie zgadzam się,gdyż jest to tak jakby jeden z moich znaków rozpoznawczych.

      Usuń
    2. Hej oto mój blog na razie mam prolog nie umiem pisać prologów :) http://laura-and-ross-hate-and-love.crazylife.pl i zależy mi na TWOJEJ opini

      Usuń
  18. Ohh za tydzień szkoda bo rozdział jak zwykle genialny. Twój blog wiele mówi o rodzinie przyjaźni kłótnia i problemach. Jest naprawdę świetny dlatego proszę nie mysl ze rozdział jest do bani bo każdy tw rozdział daje wiele do myślenia. Jeśli możesz dodaj szybciej. :*

    OdpowiedzUsuń
  19. No no ... nudny rozdział. Ty chyba się serio na schodach wywaliłaś i w głowę walnełaś!!!
    Wybacz, że wcześniej nie skomentowałam, miałam, ale jakoś zapomniałam i tak jakoś wyszło ...
    Rozdział jest świetny i mam nadzieję, że next będzie jak najszybciej, bo już się doczekać nie mogę. Wspaniale, że Laurunia wystąpi w tym konkursie, że Laura sobie wszystko wyjaśniła z Vanką i poniekąd z Ross'em.
    Jak jeszcze raz napiszesz/powiesz/pomyślisz, że rozdział jest nudny, to pożyczę od Ness Tośkę i cię nią zaciukam normalnie!
    Z ogromną niecierpliwością czekam na nexta
    Weny życzę, pozdrowionka
    ~Ja

    OdpowiedzUsuń
  20. Wow :D Dopiero dziś znalazłam tego bloga i bardzo się z tego powodu cieszę.
    Masz mega talent!
    Z opisu wynika, że nie wierzysz w siebie. Nie potrzebnie! Powinnaś wydać książkę!
    Opisy i wszystko współgra ze sobą. Jest genialnie :D
    Jeżeli to według ciebie jest nudne, to ja jestem święta. Tsa...
    Chciałam jeszcze zrobić chamską reklamę, ale założyłam new bloga :D No dobra, nie new, ale prolog jest nowy... Anyway...
    To on: http://follow-your-dreams-raura.blogspot.com
    Miło by było, gdyby ktoś tak genialny wszedł i zobaczył... To coś... Moja nawet się nie umywa do twojego bloga...
    No cóż... Mam też inne blogi, ale zanudzać nie będę xD
    Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń