poniedziałek, 23 lutego 2015

Rozdział 24

Następnego dnia ponownie rozczesała włosy,umyła twarz po bezsennej nocy,narzuciła na siebie czarne ubrania,które idealnie oddawały jej nastrój,wzięła plecak i tuż przed wejściem do szkoły ubrała swój najlepszy uśmiech.Nikt nie zauważy co się za nim kryje.Nigdy nie zauważają!
-Hej Lau ...gdzie twoja banda?-przywitała się uśmiechnięta Maddie skacząc przy Laurze w poszukiwaniu Rikera.
-Chyba jeszcze w domu..nie wiem!-wzruszyła ramionami.
-Ale ja serio mówię..Jeszcze omamów ocznych to ja nie mam..chyba!-żalił się Jake patrząc na znudzoną minę Danny'ego-No mówię ci.. serio lizał tą rurę,no-tupnął nogą przystając obok dziewczyn.
-Za dużo wychlałeś..i tyle.
-Czuje się urażony-pisnął zbulwersowany Jake-I nie wyobrażam sobie,żebyś mnie nie przeprosił!
-Hola ...co się znowu stało?-Mad rozdzieliła warczących na siebie chłopaków.
-No bo ten cymbał mówi,że widział tego całego Ratliffa w klubie go-go jak tańczył na róże czy coś..-machnął ręką ..
-Nie tylko tańczył,ale też ją lizał..no ja myślałem,że tam będzie się z nią kopulował!-bronił się brunet-Wierzycie mi prawda?-spojrzał na znużone dziewczyny-Wcale nie byłem aż tak pijany.
-Stary, godzinę macałeś manekina mówiąc,że lubisz ciche kobiety-wtrącił zdegustowany Danny-To było po tym jak wyniosłem go na gaciach z tego klubu..-wyjaśnił widząc dziwne miny przyjaciółek-A potem sobie ubzdurał,że widział Rico jak leci helikopterem..
-Czekaj czekaj..kto miał na sobie gacie...ty czy on?-podchwyciła zaciekawiona Laura.
-No ja..-przyznał czarnowłosy.
-Przecież ja też miałem!
-Ale ja miałem na gaciach spodnie, a ty paradowałeś w samej bieliźnie..i jak już tak rozmawiamy to ten stanik kompletnie nie pasował do twojej karnacji,o
-Wyrocznia mody się odezwała kurde mać ..masz coś do mego gustu?-brunet przysunął się do przyjaciela mrożąc go wściekłym spojrzeniem.
-TAK..Jak mogłeś wybrać cyckonosz w żółte kropki..nawet ci Maddie powie,że to nie pasuje do odcieniu twojej skóry..w ogóle do niczego nie pasuje..kapiszi?
-Ej..ja się znam na modzie-pisnęła blondynka..-Moment czyli obaj mieliście na sobie gacie,tak?
-TAAAK!
-Ale to prawda jest,no-oburzony walnął w szafkę-Wspomnicie moje słowa , kiedy wam Rico na dachu wyląduje tym helikopterem,o-zagroził naburmuszony -A zapomniałbym- Jake odwrócił się do przyjaciół-Ten stanik był pociągający-fuknął i odszedł z uniesioną głową.
-A ty co taka przygaszona dzisiaj?-Dan szturchnął zamyśloną Laurę, która beznamiętnym wzrokiem spojrzała na niego.
-Wczoraj..Ross zabrał mnie do lasu tego,w którym..
-Chyba mu nie powiedziałaś?-pisnęła po raz kolejny przerażona Maddie.
-Nie,ale..
-To dobrze-przerwał jej Danny-To nie może wyjść na jaw!-syknął, a jego brązowe tęczówki przybrały teraz ciemniejszy kolor.
-Po prostu o tym zapomnij-uśmiechnęła się blondynka-Wymarz to z pamięci tak jak te wszystkie głupie komentarze na twój temat-spojrzała na przechodzących ludzi, którzy szeptali sobie coś do ucha patrząc na Laurę.
-Nie umiem zachowywać się tak jakby nic się nie stało,chociaż sądziłam,że całkiem nieźle udaję.Najwyraźniej byłam w błędzie-wyszeptała drżącym głosem.
-Daj już z tym spokój.To było rok temu, a my nic złego nie zrobiliśmy-przekonywał ją Danny.
-No właś...AAAAAA Rikuś przyszedł!-wykrzyknęła Mad i już jej nie było.Biegła teraz w stronę przerażonego blondyna, który widząc blondynkę taranującą ludzi zrobił krok w tył i z piskiem zaczął uciekać w stronę parku-Ale pączusiuuu szkoła jest w inną stronę,noo-piskała depczącRocky'ego.
-Nie ma to jak z rana robić za ludzką bieżnie-burknął wstając z podłogi , otrzepując swój potłuczony zadek.
-Z tą laską jest coś nie halo!-powiedział Ross gapiąc się na spoconego Rikera, który w tym momencie wspinał się na czubek drzewa.
-No wiem... jak można tak krzywo biegać-wzdrygnął się Ryland.
-Jemu chyba chodziło o to z jaką siłą rzucała biednych ludzi wgniatając ich w szafki-wtrącił Ell trzepiąc brudną twarzyczkę Rocky'ego.
-Właściwie to chodziło mi o to,że się tak mega ślini do Rika..Co ona w nim widzi.No przecież ja jestem o wiele przystojniejszy-pisnął obrażony-No co?
-Chciałbyś,żeby to za tobą ganiała jak wariatka?-zapytała Rydel chłodnym tonem.Wciąż jej stosunki z Rossem były dość napięte.
-Nie,ale..to nie zmienia faktu,że jestem przystojniejszy,o
-Taa i nie zmienia też faktu,że każdy z was jest pieprzonym narcyzem-odezwała się Vanessa-No co? mówię co myślę...AAAA jak ona mi może ganiać Rikera bez mojej zgody,noo-wściekła zaczęła rwać włosy z głowy.
-Uu Van chyba cię nerwica bierze-zmartwił się Ellington,który po chwili poczuł na swojej szyi zimne dłonie starszej Marano-Yyy..chyba..mnie..dusisz..niechcący-wyjąkał już nieco fioletowy.
-Oj to wcale nie jest nie chcący!
-Dobra..nie w szkole, bo znowu będą nas chcieli z niej wyrzucić-Rydel odciągnęła dygoczącą Ness od pół przytomnego Ratliffa.
-O GOD..wciąż pamiętam jak nas ojciec chciał wtedy wywieźć do ciotki Lucy..-Ross wzdrygnął się na samo wspomnienie o tej okrutnej kobiecie.
-Nie dramatyzujcie-Vanessa machnęła ręką-Nie była aż taka zła..pamiętam jak kiedyś przyjechała do nas i zamknęła Lau na cały dzień w pokoju bo jej złą herbatę sparzyła,hihi ..a tak w ogóle to gdzie jest moja sis?-z ręką na brodzie rozglądała się po korytarzu.
-Ej..paczajcie jakaś laska z nią gada-Ryland wskazał na dość nie przyjemną rozmowę dwóch dziewczyn.
-Dobra ratujemy Rikera z rąk oprawcy,czy idziemy do Luni?-zapytał Rocky i spojrzał w stronę brata siedzącego na czubku wielgachnej choinki, którą Maddie próbowała rąbać siekierą.I to nie byle jaką siekierą.
-Yyy Van skąd ona ma twoją Tośkę?-Delly wskazała na dziewczynę, a w oczach Vanessy pojawił się ogniki.Wściekła ruszyła prosto na Maddie.Wgniatając tym samym Rocky'ego w podłogę.
-Nie no znowu-jęknął -życie jednak jest pełne bólu-przyznał próbując odkleić swoje spłaszczone ciało od kafelek.
-No to idziemy do Lau-zgodzili się wszyscy i po podniesieniu zwłok bruneta ruszyli w stronę otoczonej dziewczyny.
-Zostaw mnie,okay?-zmęczony głos Laury dotarł do uszu zgromadzonych wokół niej osób.Pogardliwe spojrzenia rzucane w jej stronę sprawiały, że czuła się jak intruz, jak ktoś kogo nie powinno być. Co chwile docierały do niej szepty mówiące jaka jest brzydka,jaka gruba i głupia. Uwierzyła w to co mówią inni.
- To jak ludzie zostawimy ją ? NIE...-zaśmiała się jedna z dziewczyn.Miała wyjątkowy dar irytowania i gnębienia, każdego kogo spotka na swojej drodze.Podeszła do spokojnej brunetki i szturchnęła ją przez co trzymane przez nią książki spadły na podłogę.Na korytarzu rozniosły się śmiechy i prychnięcia wpatrzonych w tą akcje nastolatków.W oczach Laury rozbłysły łzy, a jej klatka piersiowa unosiła się szybko i nie spokojnie.Zacisnęła pięści by nie rozpłakać się i przykucnęła aby pozbierać rozrzucane zeszyty,które w tym momencie zostały deptane i kopane po po wierzchni całego holu. Czuła jak jej serca wali z przejęcia. Głowa pulsowała, a krzyki i śmiechy docierały do niej ze zdwojoną siłą.
-Co się tutaj dzieje?-przejęci Lynch'owie przepchnęli się przez rozbawiony tłum-Zostawcie ją-Delly momentalnie podbiegła do bladej Laury, pomagając jej wstać z klęczków.Po korytarzu rozniosła się kolejna dawka śmiechu,kiedy to ktoś rozerwał jedną z książek Marano i obrzucił ją pozostałościami po niej.Ross nie mógł na to dłużej patrzeć.Wściekły szarpnął chłopaka i rzucił go na ścianę.
-Jeżeli myślisz, że możesz ją tak traktować to się grubo mylisz-syknął trzymając przerażonego bruneta za koszule.Ryland i Ellington widząc jak blondyn napina się coraz bardziej postanowili wkroczyć do akcji.Chwycili rozjuszonego Lyncha i próbowali oderwać od ciała chłopaka,które aktualnie było wgniecione w ścianę, do której przyszpilił go Ross.
-Zostawcie mnie..jeszcze z nim nie skończyłem-szarpał się przez co brunetą było coraz trudniej trzymać go w uścisku.
-Ross do cholery ogarnij dupę!-wrzasnął RyRy sprzedając bratu mocnego plaskacza-Jemu już wystarczy-wskazał na obolałego bruneta, którego zdrapywali ze ściany.
-Ty tleniona szmato!-usłyszeli za sobą pisk Rydel-jeżeli jeszcze raz zbliżysz się do Lau..
-To co?-przerwała jej uśmiechając się pogardliwie.
-To ci osobiście powyrywam te dopinki z łba i wsadzę je w dupę!
-Spróbuj mnie tknąć,a nie będziesz miała życia w tej szkole tak jak ta twoja przybłęda-z nienawiścią spojrzała na Laurę-Lepiej teraz na nią uważaj bo może zrobić coś głupiego.Zabić się czy coś..nie wiadomo co jej przyjdzie do tego chorego łba-prychnęła nie robiąc sobie kompletnie nic z groźby Rydel.
-Samobójstwo nie jest głupie.Traktowanie kogoś tak źle, żeby chciał popełnić samobójstwo jest głupie-odezwał się Ross podchodząc do skamieniałej brunetki.Chwycił jej trzęsącą się dłoń i ścisnął mocno.
-Nazywanie kogoś brzydkim, grubym i głupim nie sprawi, że staniesz się mądrzejsza , ładniejsza i chudsza-Rocky również podszedł do Lau i ustawił się przed nią.Tak jakby chciał uchronić ją przed złem, które ich otacza.Prościej mówiąc przed bandą fałszywych ludzi,którzy najchętniej zgnietliby cię jak robaka.Byle tylko mocno.Dzieciaki przez takie osoby chodzą po szkolnych korytarzach z sercami pełnymi bólu. Świat tak bardzo kipi nienawiścią, że niektóre wolą umrzeć niż być sobą.
-No proszę jakich obrońców sobie sierota znalazła - blondyna zlustrowała ich wszystkich od góry do dołu zatrzymując się przy Delly-niestety jesteście tacy sami jak ona..a ty-wskazała na Ryd- to się chyba nigdy w lustrze nie widziałaś.
-Lubie takie marne dziunie jak ty złotko-Rydel podeszła bliżej dziewczyny-Mierzysz mnie z góry na dół jakbyś chciała kupić mi sukienkę.Patrzysz z głupimi minami,krzywiąc się.Już i tak zostało ci to na stałe.Przechodząc gapisz się na mnie z pogardą myśląc,że sprowokujesz mnie do jakiegokolwiek ruchu w twoją stronę.Sorry, źle obrana taktyka,ja gówna nie tykam bo śmierdzi-uśmiechnęła się triumfalnie robiąc słodkie oczka.Obróciła się do niej tyłem i podeszła do bladej Laury, w którą teraz wszyscy wlepili wzrok.Powoli traciła równowagę ,a twarze przed nią rozmazywały się z każdą kolejną sekundą coraz bardziej.Nie wytrzymała tego ciśnienia.Puściła dłoń Rossa i przepychając się przez tłum ludzi pognała w głąb szkoły.
-Jesteście z siebie zadowoleni?-wrzasną wściekły Ellington-Zraniliście dziewczynę, która nic wam nie zrobiła..i czemu? żeby poczuć się fajnie? w takim razie gratuluje inteligenci.
Wraz z Lynch'ami pobiegł w poszukiwaniu Laury.Nie interesował ich pisk Rikera,huk walącej się choinki i trzask tłuczonych szyb.Chcieli jak najszybciej znaleźć brunetkę.
                                                                                  ****
Lekcje zaczęły się dobre pół godziny temu, jednak oni na nie nie dotarli.Szkoła była ogromna, więc podzielili się na dwie grupy.Ross z Rydel poszli w przeciwną stronę,co RyRy,Ell i Rocky.
-To smutne, że powoli wszyscy tracimy wrażliwość i stajemy się skurwysynami-skomentowała blondyna w pośpiechu przemierzając korytarz.
-Taa..ostatnio jak patrze na niektóre osoby w szkole to mnie normalnie nerwica bierze..-wysyczał drżącym głosem.Twarz miał bladą,a rozkojarzone oczy błądziły gdzie tylko popadnie.
-A jak ona sobie coś zrobiła?-wybuchła przerażona potrząsając zmartwionym Rossem.
-Nawet tak nie mów-zmroził ją spojrzeniem,wyrywając się z jej uścisku-Gdzieś tu musi być-przechodząc koło schowka woźnego usłyszeli cichy szloch.Momentalnie zatrzymali się i zwrócili ku drzwiom.Ross nie wytrzymał i szybko je otworzył.W środku zobaczyli skuloną Laurę z głową schowaną w kolanach.
-Lunia!-krzyknęła Rydel i wraz z bratem wręcz rzucili się na dziewczynę-Boże nic ci nie jest? wszystko dobrze? jak się czujesz? jesteś blada..choć wrócimy do domu-Delly zasypywała ją pytaniami co chwile sprawdzając dłońmi czy wszystko z nią w porządku.
-Nie chce wracać do tych ludzi-wyrwała swoją dłoń,kiedy to Rydel próbowała wyciągnąć ją ze schowka.
-Ryd mogę z nią chwile pogadać?
-Ale..przecież
-Proszę zostaw nas samych-poprosił wypychając ją lekko za drzwi-Znajdź chłopaków i powiedz,że zguba się znalazła,a my do was później dołączymy-blondynka niechętnie opuściła pomieszczenie. Chłopak zamknął drzwiczki i oparł się o nie ,zjeżdżając na dół do roztrzęsionej Laury.
-Często ci tak dokuczają?-zapytał łapiąc jej dłoń.
-Codziennie-wychrypiała chowając twarz we włosach.
-Czemu nic mi nie powiedziałaś?-chwycił ją za podbródek unosząc go lekko do góry.Teraz jej załzawione oczy pełne bólu utkwione były w nim.
-Mam ci mówić o tym ,że boje się iść korytarzem w szkole,że boje się wejść do autobusu bo wszyscy na okrągło się ze mnie śmieją? Że nienawidzę ludzi z tej szkoły i rzygać mi się chce jak ich wszystkich widzę? Że codziennie przed szkołą płaczę bo nie chce tam iść? Że codziennie myślę o tym, żeby stąd zniknąć? Co mam ci jeszcze powiedzieć?
-Masz być ze mną szczera Lau,nie kłamać-patrzył w jej oczy i koniuszkiem palca ścierał jej łzy-Jak nie dajesz rady to nie zaciskasz zębów i nie przyklejasz sztucznego uśmiechu na swoją twarzyczkę tylko przychodzisz do mnie i mi to mówisz..nie idziesz zapić smutku w samotności tylko zabieramy ze sobą flaszkę i razem będziemy płakać,razem będziemy drzeć się gdzieś na ulicy jaki ten świat jest popieprzony,razem będziemy następnego dnia leczyć kaca i wmawiać sobie, że więcej pić nie będziemy-uśmiechnął się do niej przez co jej humor lekko się poprawił,gdyż z jej oczy nie ciekły już słone łzy.
-Czemu oni mnie tak traktują?-ponownie po jej policzku popłynęła łza.
-Bo nie rozumieją, że jesteś wyjątkowa,dlatego wraz z Ryd będziemy starać się ci to pokazać jak tylko możemy bo jesteś najlepsza i każda chwila bez ciebie jest stracona-wyznał i ściągnął jej ręce z twarzy ,zatrzymując je w uścisku-Pamiętasz? więcej niż przyjaźń, mniej niż miłość-złączył ich dwa małe paluszki wypowiadając przysięgę,którą powtarzali sobie kiedyś codziennie od piaskownicy,aż do tej chwili.No z dwuletnią przerwą.
-Nigdy nie będę taka jak one..wszyscy są ode mnie lepsi,a ja nie potrafie nic zrobić dobrze.Jestem życiową porażką i moją jedyną pociechą jest żalenie się tobie i zatruwanie wszystkim życie swoją obecnością-założyła niesforny kosmyk włosów za ucho.Ten mały gest zawsze rozpraszał Rossa.
-Zapamiętaj..nigdy nie porównuj się z nikim.Wyrządzasz sobie tym wielką krzywdę-powiedział kiedy otrząsnął się z transu-Każdy jest inny i nie ma drugiego takiego samego człowieka.To tak jak z gwiazdami..jest ich miliony,ale każda jest na swój sposób wyjątkowa-przybliżył się do niej-Pilnuj się, aby nikt cię nie lekceważył,nie zbywał ani po tobie nie deptał. Powiedz po prostu "Chwileczkę. Jestem warta wszystkiego"-zmienił swój głos na bardziej piskliwy, by wczuć się w rolę dziewczyny-Czemu taka jesteś? Taka cholernie wrażliwa,albo cholernie obojętna? Wtedy na korytarzu stałaś jak skamieniała,nie wybuchałaś,nie rozpłakałaś się,po prost stałaś-zdziwił się pomagając jej wstać.Byli blisko siebie.Laura nie wytrzymała i wtuliła się w jego tors.Położyła na nim swoje dłonie i schowała w nim głowę.
-Bo jestem cholernie inna niż te dziewczyny,które znasz-wyznała patrząc mu w oczy.
-Wiem to-delikatnie ujął jej policzek i koniuszkiem palca gładził po jego po wierzchni.Zniżył się lekko i pocałował ją w czółko obejmując jej drobne,wychudzone ciało jeszcze mocniej.
                                                                           ****
-Siedząc w tej pieprzonej szkole,patrzę na tych debili i się zastanawiam kogo zabić pierwszego !-wrzasnęła Rydel wchodząc razem z resztą do domu.Rzuciła swoim plecakiem gdzieś daleko i próbowała uspokoić nerwy.
- A ja przez tą całą Maddie się wdrapać na choinkę musiałem-odezwał się Riker wyjmując z włosów części rośliny.
-Bolało cię?-zapytała Vanessa głaszcząc swoją Tośkę.
-No raczej...walnęłaś mnie wielką gałęziom-odwrócił się naburmuszony przez co spotkał się z rozgniewanym spojrzeniem Stormie.
-Właśnie dzwonił do mnie dyrektor z wieścią,że żadne z was nie dotarło dzisiaj na lekcje-powiedziała wskazując na telefon-Tak dziewczyny..o was też wiem-popatrzyła na siostry Marano,które powoli i z gracją chciały się wycofać.
-Oj no bo mieliśmy kryzys-pisnął Rocky-Te całe bydło,które chodzi do szkoły jest cholernie okropne.
-Nie zmienia to faktu,że opuściliście lekcje.
- Daj im spokój..ciesz się,że ich jeszcze do pudła nikt nie wsadził-odezwał się Mark stając koło żony-Bo nie wsadził prawda?-zapytał spoglądając na grupkę nastolatków,którzy pogwizdywali pod nosem kręcąc głowami-Ich zachowanie jest zastanawiające-podrapał się po brodzie-Zaraz się dowiemy,że już kartotekę mają wyrobioną.
-Och Mark to nie jest śmieszne- Stormie zdzieliła męża ścierką-Idź mi won do garażu samochód naprawiać.
-Ale on nie jest popsuty !
-Nie dyskutuj ze mną..jak ci mówię,że masz iść to idź-spojrzała na niego karcącym wzrokiem.Przerażony Mark podniósł ręce w geście obrony i powoli zaczął się wycofywać.
- I co ja mam z wami zrobić,co?
-Możesz zrobić nam herbatkę i dać lody na pocieszenie-za proponował Ross-Co zły pomysł?
-Co się z wami ostatnio dzieje? -załamała się kobieta-Codziennie dostaje telefony ze sklepów z wiadomością,że Riker przesiaduje w dziale z lustrami i gada do swojego odbicia ,Vanessa za to wszędzie chodzi z tą siekierą,Rydel ty grozisz ludziom łopatami,a Rocky i Ellington to po prostu są dwa osły niedorozwinięte-mruknęła kręcąc głową-Jedyni normalni z tej całej waszej bandy to Laura,Ross i Ryland.Czy wy nie możecie brać z nich przykładu?
Ross spojrzał na swoje rodzeństwo i poruszał dwukrotnie brwiami.
-Słyszycie matkę..bierzcie z nas przykład-dumny klepną się po klacie cofając o jeden krok do tyłu.Przez co nie zauważył stojącego za nim wieszaka,który wylądował na oknie robiąc dziórę w szybie.Stormie widząc to walnęła się porządnie w czoło.
-Idę zrobić obiad bo zaraz tu z wami osiwieje..Zawołam was jak będzie gotowy-kobieta poddała się i załamana weszła do kuchni.
-Całkiem nieźle to przyjęła.
-Chyba się zaczyna przyzwyczajać-burknęła Rydel rzucając się razem z Vanessą na kanapę.
-Hmm ciekawe do czego to służy?-zapytał Rocky gapiąc się w jeden punkt na ścianie.Nie wiedząc o co mu chodzi,Laura podeszła bliżej chłopaka.
-Rocky to jest kontakt-powiedziała wolno i wyraźnie.On spojrzał na nią dziwnie.
-To ty się tym z ludźmi kontaktujesz?-pisnął zdziwiony, a dziewczynie szczęka opadła.
- Nie..możesz włożyć w te dziurki ładowarkę i załadować telefon...Nigdy tego nie robiłeś ?-zerknęła na niego pytająco.
-Nie mam fonka..Ryd mi zabrała po tym jak zadzwoniłem po służby specjalne bo mi się pianka nawilżająca do włosów skończyła.Wyobrażasz to sobie,toć to rozbój w biały dzień-zaczął potrząsać brunetką bez opamiętania-No i przyjechali uzbrojeni,ale bez pianki-krzyknął oburzony puszczając Laurę-A uwierz mi ich karabinami to raczej bym Edwardą nie dogodził.
-Jesteś szalony-powiedziała przerażona.
-Nie jestem szalony,jedynie wyjątkowy,o-tupnął nogą-Chociaż ...Może jednak jestem szalony?-zapytał sam siebie-Zaczekaj,muszę to omówić z moim jednorożcem-zwrócił się do Laury po czym w podskokach pognał do Ellingtona aż się kurzyło.
-Też się zastanawiam co z nim nie tak..codziennie-wtrącił Ross patrząc na skamieniałą dziewczynę. Potrząsnęła lekko głową, tak jakby chciała wymazać coś z pamięci.
-OBIAD !-usłyszeli donośny krzyk Stormie.Laura widząc jak wszyscy bez opamiętania gnają do kuchni,depcząc przy okazji po sobie,cichaczem wymknęła się z domu Lynchów kierując się w jedno miejsce.
C.D.N

Hejka mordki moje..rozdział nudny,ale jest.Wpletłam tam akcje o znęcaniu się nad innymi.Nie chodzi tu o znęcanie się fizyczne tylko psychiczne.Miałam w klasie taką jedną dziewczyne, z której stale się śmieli i ją wyzywali.Doprowadzili do tego,że przeniosła się do innej klasy.Może ten rozdział da niektórym do myślenia i nie będziecie stali bezczynnie gdy komuś będzie działa się krzywda :)
Zapraszam do czytania i KOMENTOWANIA.

Słodka Nunusia :))

36 komentarzy:

  1. Rozdział super, dużo daje do myślenia. Niestety, można powiedzieć że ja byłam taką osobą nad którą się znęcali psychicznie w szkole... Ale nie ważne. Jestem ciekawa gdzie Laura pójdzie. Czekam na nexta. /Ania Truskawka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, bardzo pouczający. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. Od razu lepiej, gdy nie ma tylu wykrzykników. :D
    Mądrze napisane... Ja strasznie nie lubię, gdy ludzie znęcają się nad innymi. Zazwyczaj staram się pomagać, choć nie zawsze to skutkuje, a czasem znęcanie przechodzi na mnie. Ale nie ze mną takie numery. :D Moja okropnie buntownicza przyjaciółka powiedziała mi kiedyś, że niby jestem grzeczną, niewychylającą się dziewczyną, takim jej kujonkiem, ale gdybym chciała, to potrafiłabym dowalić równo.
    Wspaniały rozdział, nie ma co. :')
    Do następnego ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że Lynchowie wstawili się za Laurą.
    Chyba już wiem, gdzie poszła Lau ;)
    Dziękuję, że piszesz tak wspaniałego bloga ;)
    Życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie ,że ją tak obronili :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ekstra!!
    Świetny rozdział!!
    Boże,biedna Lau!!
    Kochany Ross!!
    Co Laura ukrywa?
    Czy ona poszła do tego miejsca w lesie?

    Ja też miałam podobny przypadek,że starszy uczeń dokuczał chłopakowi z mojej klasy.Tak mu wyjechałam z grubej rury,że kompletnie nie wiedział co odpowiedzieć,odwróciłam się i poszłam do klasy.Całe szczęście,że wtedy nie przeklnęłam,bo słyszała to moja wychowawczyni,dowiedziałam się o tym jak moja mama wróciła z wywiadówki i mówiła,że pani mnie wychwalała za to. Nawet nie miałam pojęcia,że ona to słyszała.

    Rozdział boski!!
    Myślałam,że Ross pocałuje ją w tym schowku.
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpadłam na fajny pomysł i chcę się z Tobą podzielić.
      Może na konkursie Ross zatańczy z Laurą. On podejdzie do niej i poprosi,aby z nim zatańczyła, a ona pod naciskiem tłumu się zgodzi.
      Puszczą wolną muzykę i zatańczą taniec z Step Up 4:Revolusion
      Ten co jest na końcu,kiedy ona ma tą piękną czerwoną sukienkę,ten piękny,romantyczny i dość seksowny taniec. On ma elementy wzięte z baletu,więc myślę,że spodoba Ci się,bo jest myślę,że w stylu Laury z twojego opowiadania.Na koniec tańca można dać wielkie bum i Raura się pocałuje!!
      Nam nadzieję,że pomysł przypadnie Ci do gustu.
      Z wielkimi pozdrowieniami <3
      Olusia

      Usuń
    2. Ja osobiście KOCHAM balet dlatego też w mym opowiadaniu Lau też uwielbia ten taniec.Ogólnie Laura jest wzorowana na mnie w tej histori,wiec....Pomysł bardzo fajny i jest mi bardzo miło,że się ze mną nim podzieliłaś. Jako tako mam już pomysł jak to wszystko będzie wyglądało,ale z chęcią wplotę tam taki moment.Oczywiście bez pocałunku Raury..Nie mogę Was przecież tak rozpieszczać XD

      Usuń
  7. KABUM!
    Nawet nie masz pojęcia jak ja wyczekiwałam na ten rozdział *,* (nic nie poradzę, że nie należę do cierpliwych ludzi xD) Ale do tematu rozdział czadowy.
    Podoba mi się bardzo to o tej przemocy psychicznej. To ciężki temat, którego się unika, a co gorsza ten problem coraz bardziej się rozprzestrzenia :( Cieszę się, że jest osoba, która zwraca uwagę na takie rzeczy :)
    Dodatkowo to jak Ross wstawił się za Lau było meegga slodkie. Zresztą co ja mówię, to, że cała ta zgraja się za nią wstawiła było słodkie <3
    Mam nadzieję, że Laura poszła pogapić się na gwiazdy, a nie się ciąć? o.O Hm?
    No nic czekam na nexta (tak znowu bedę wchodzić na bloggera 6 razy dziennie ;D)
    Mam nadzieję, że się na mnie nie pogniewasz za mały spamik. Reklama jest teraz dla mnie bardzo ważna, więc nadal zapraszam na swojego bloga. Dobra nie oszukujmy się nie piszę tak wspaniale jak ty, ale może jednak się komuś spodoba :)
    long-is-the-road-to-happiness.blogspot.com
    Najserdeczniej zapraszam do odwiedzania, czytania, wyrażania swojej opinii, a także do udzielania porad ;)
    Pozdrawiam
    ~ Pesymistka/ Wierna ~
    PS: Mam nadzieję, że nie gniewasz się za spam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział cudowny jak zawsze, normalnie kochaaaam tego bloga, czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniały, świetny, niesamowity, nieziemski i inne synonimy, masz talent i wgl wszystko gites, co się stało w tym lesie nooo ? Skomentowałam był dłużej, ale musze się uspokoić, więc czekam na nexta kochanienka <3

    OdpowiedzUsuń
  10. WSPANIAŁY!!!!!
    Co za świnie, znęcają się nad Lau!!! Nienawidzę takich ludzi!!
    To słodkie, że wszyscy się za nią wstawili ♥ Rossiu taki kochany ♡ już myślałam, że ją pocałuje w tym schowku!!
    Czekam niecierpliwie na nexta :)
    Olivia<3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ross taki kochany, jak miło się czyta sceny z raura i ciekawe co oni tam robili.

    OdpowiedzUsuń
  12. Oooo.... Rossiak taki kochany staje w obronie Lau !
    Tak w ogóle od kiedy Lau jest taka wrażliwa i nieporadna ?
    Przecież ona niedawno wysłała Rossa do szpitala !
    No cóż miłość zmienia !
    Lau zmiękła stała się wrażliwa, przestała w końcu udawać silną !
    Byliby śliczną parką ! <3
    Mam nadzieję że niedługo odkryją swoje uczucia do siebie i zostaną parą !
    Ale na razie czekam na next ! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Osz kurde, ale cudowny rozdział! Ta scenka z Rossem i Laurą była urocza ^^ Mam nadzieję, że Lau nic sobie nie zrobi.
    Z niecierpliwością czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  14. Genialny w ogóle wow aż brak mi słów żeby wyrazić to jak piszesz to nawet google nie znalazło takiego wyrazu pozdrawia anominek z bloga http://lauraandr5hate.blog.pl ps dodałam już nowy rozdział i jeszcze jedno kocham twój blog

    OdpowiedzUsuń
  15. Jaki cudowny *.*

    OdpowiedzUsuń
  16. Od pewnego czasu czytam Twojego bloga. Nie ukrywam, że go uwielbiam! Codziennie sprawdzam, czy nie pojawił się może nowy rozdział. Co do rozdziału: jest niesamowity *-* czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudo <3 rozdzial na serio daje duzo do myslenia :)
    Laura

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział jest megaaa xD Po prostu Cud, miód i malina *,* Świetnie i zrozumiale piszesz :) Tylkoo pozazdrościć xD Twój blog - najlepszy ! ❤❤❤
    ~Julia
    Ps. Z niecierpliwością czekam na nexta xDDD Mam nadzieje ,że wkrótce go dodasz ;***

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział mega z niecierpliwością czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  20. nie mogę się doczekać nexta

    OdpowiedzUsuń
  21. rozdział boski jesteś najlepsza świetnie piszesz nie mogę się doczekać nexta :D
    mam nadzieję że niedługo się pojawi :) jesteś najlepsza!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Zarąbisty rozdział taki fajny a zarazem pouczający jak ty to robisz?:-) życzę weny i no cóż kiedy next bo nie mogę się doczekać:-)

    OdpowiedzUsuń
  23. czm nie dodajesz nexta ?:'(

    OdpowiedzUsuń
  24. Czekam na nexta bo warto :*
    Życzę weny!!! *.*

    OdpowiedzUsuń
  25. Kiedy next 😶

    OdpowiedzUsuń
  26. Kocham cię Kocham
    Jesteś bogiem kiedy next 😏

    OdpowiedzUsuń
  27. świetny rozdział czytam i czytam i nie mogę się naczytać. Mam nadzieję że dodasz szybko next bo ja tu nie wytrzymuję :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Hejcia
    Czekam i czekam na nowy rozdział, a jego jak nie ma tak nie ma :)
    Nie no żart, czytam cię cały czas i mogę poczekać jeszcze trochę chociaż martwię się twoją nieobecnością. :( Mam nadzieję, że szybko wrócisz, bo nie mogę się doczekać nexta :)
    Już ci komentowałam więc nie będę się powtarzać: CUDO.
    Zapraszam na swojego nowego bloga past-present-raura.blogspot.com
    Pozderki Tami ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niżej masz odpowiedz dlaczego nie ma rozdziału :)
      ~Nikola1028@wp.pl

      Usuń
  29. KIEEEEEEEEEEDYYYYYY NEEEXXXXTT? ??????????????????????????????????

    OdpowiedzUsuń
  30. *UWAGA*
    Rozdział pojawi się za kilka dni, powodem są problemy z internetem. Słodka prosiła żebym wam to przekazała. Pozdrawiam Nikola :)
    ~Nikola1028@wp.pl
    PS. Cały czas mam z nią kontakt wiec jeśli macie jakieś pytania to napiszcie je w odpowiedzi, gdy będziemy rozmawiać przekażę jej wszystko, a potem wam odpowiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy Ci którzy kochają tego bloga napewno poczekają kilka dni. Napewno będzie warto. ♥ ♥ ♥

      Usuń
  31. Pliss dodaj szybko nexta. Twój blog jest niesamowity!!

    OdpowiedzUsuń