poniedziałek, 16 lutego 2015

Rozdział 23

Samotność!To sprawia,że płaczę lub może płaczę z innego powodu?Trudno powiedzieć,kiedy setki emocji zlały się w jedno.Lynch'owie wyszli już dawno.Razem z nimi Vanessa.Zdążyła tylko usłyszeć,że nocuje u nich.Została więc sama.Ze swoimi myślami,swoim lustrzanym odbiciem,którego chciałaby już więcej nie zobaczyć.Czemu?Codziennie patrzy na swoje,ale coraz bardziej obce ciało.Na wałki tłuszczu i zaczyna od nowa się nienawidzić.Coraz częściej rezygnuje z posiłków.Właściwie zrezygnowała z nich już dawno!Jednak zapomina o tym,kiedy po każdym nawet najmniejszym łyku wody biegnie do łazienki wkładając sobie palce do buzi!Nie ma czym,ale wciąż próbuje wymiotować.Nie ma pojęcia co się z nią stało.Coś zmieniło jej światło w ciemność!A teraz kiedy tak spaceruje w środku nocy całkiem sama i spogląda na gwiazdy,czuje się jeszcze gorzej.
-Mogę usiąść obok ciebie?-Nie wiadomo skąd wziął się tu jego melodyjny głos.
-Nie!-Nie zwracając uwagi na chłopaka znowu wpatruje się w niebo.Skąd ten chłód w głosie?Skąd te podejście?Czemu to robi?Bo tak bardzo boi się znowu stracić coś co kocha,że nie chce kochać niczego!
-Musimy porozmawiać!-Nie dawał za wygraną.Kiedy to zirytowana wstała z ławki on zrównał z nią krok.
-Nie chcę z tobą rozmawiać!Daj mi spokój!-Odwróciła się do Ross'a-To co się między nami stało,nie powinno się wydarzyć-Mówiła głośno gestykulując rękoma.
-Ale się wydarzyło! I nie zmienisz tego!-Głos mu drżał.Spojrzała w jego oczy.W nich dostrzegła o wiele więcej niż rozpacz,czy szok!Był w nich obłęd!Znała to spojrzenie bardzo dobrze.Napatrzyła się na nie w lustrze!Definitywnie cierpiał!
-Sama nie wiesz czego chcesz! Raz ze mną rozmawiasz,dajesz nadzieje na poprawę naszej relacji,a chwile później ignorujesz mnie!-Wysyczał patrząc na nią.
-Wiem jedno!-Powiedziała oddalając się-Jesteśmy jak dzień i noc,nie możemy istnieć razem!-Przyznała po czym odeszła zostawiając go samego.Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.Skamieniał!
-Laura!-Była za daleko,by usłyszeć.Szybko pognał za biegnącą brunetką niknącą w ciemności.Dogonił ją tuż przy skrzyżowaniu.Mocno szarpnął za jej ramie przyciągając ją do siebie.
-Myślę o tobie w każdej sekundzie mojego pieprzonego życia,bo ciągle boje się,że coś sobie zrobiłaś i już nigdy więcej nie będę mógł cię zobaczyć!-Wyznał wciąż trzymając ją w uścisku-Cholera!To jest dla mnie tak samo ciężkie jak dla ciebie!Ja nie mogę cię stracić,rozumiesz?-Wyszeptał,a jego ciało zaczęło drżeć.
-Jestem tylko smutkiem w waszym życiu,a nie chce nim być!-Jej oczy zaszkliły się lekko-Nie jestem szczęśliwa Ross!Naprawdę nie jestem!...Widzisz?Znowu płaczę.Jestem głupia!
-Wcale nie jesteś głupia,jesteś po prostu wrażliwa!-Koniuszkiem palca starł jej łzy spływające po bladym policzku-Jest już późno!Musisz się położyć spać!-Dodał obejmując ją ramieniem.
-Kto powiedział,że noc jest od spania?-Zapytała prawie nie słyszalnie-Noc jest od niszczenia sobie życia!Od analiz tego,co było już i tak zanalizowane milion razy!Od wymyślania dialogów,na które i tak nigdy się nie odważymy.Noc jest od tworzenia wielkich planów,których i tak nie będziemy pamiętać rano.Noc jest od bólu głowy,do mdłości..od wyśnionych miłości!-Wymruczała w jego ramię.
-To będziesz musiała kiedyś wpaść na noc do mnie.Bo w nocy Rocky i Ell odprawiają jakieś msze żałobne i słychać ich w całym domu!-Mruknął niezadowolony-Na nic się zdały krzyki i groźby Rydel,że im przydzwoni Sheldon'em-Mówiąc to otworzył drzwi od pokoju dziewczyny i wprowadził ją do środka.
-Dzięki,że byłeś dzisiaj ze mną!-Westchnęła siadając na łóżku.On tuż obok niej.
-Mogłabyś się uśmiechnąć?-Poprosił.Zdziwiło ją to pytanie.-Dawno już nie widziałem twojego uśmiechu..takiego prawdziwego i szczerego!
-Już nawet na fałszywy uśmiech nie mam siły,a co dopiero na ten prawdziwy!-Wyznaje zakładając kosmyk włosów za ucho.
-Kiedyś dużo się śmiałaś!-Przypomniał jej-Proszę!Zrób to dla mnie!-Blondyn spojrzał na nią błagalnie.
-Ale nie mam powodu do śmiechu!
-To wyobraź sobie-Zaczął-Yy no nie wiem..o luju to trudniejsze niż myślałem-Zaczął panikować.Rękoma dotknął swoich puszystych włosów zaczynając targać nimi na przeróżne strony.
-Czy wyglądam seksownie?!-Zamruczał zmysłowo.Laura widząc jego wzrok i tą szopę na głowie nie mogła wytrzymać.Wybuchła szczerym śmiechem.Po raz pierwszy od dwóch lat.Ross dumny z siebie patrzył na jej roześmianą twarz.Wyglądała uroczo.Odwróciła wzrok i jeszcze bardziej się uśmiechnęła.To taki uśmiech,który sprawia,że blondyn nic już nie wie i niczego nie umie poza mruganiem,wiec mruga i nie rozumie co się z nim dzieje.Nie wie dlaczego nie może skupić wzroku na czymś innym.Nie wie dlaczego jego serce traci rozum!
-Oczywiście!-Przyznała próbując zachować powagę.
-Jak zwykle!-Zaśmiał się doprowadzając swoje blond włosy do idealnego stanu-A już tak na poważnie-Odchrząknął-I oto chodzi,ale nie maskuj nim smutku bo to,że usta są uśmiechnięte..nie znaczy,że w oczach smutek zniknie!
-Wieesz..jest późno.Idź do domu,a ja się położę!-Wyszeptała nie patrząc na blondyna.
-Nigdzie się stąd nie ruszam!Jesteś całkiem sama,a Van jest u nas.Wiem,że jakbym poszedł na pewno nie poszłabyś spać.Zostanę tu i będę czekał aż uśniesz.Wtedy będę spokojny,bo będę wiedział,że nic sobie nie zrobiłaś!-Powiedział przykrywając ją kocem-Dobranoc!-Mruknął cicho,jednak stanowczo.Nie pozwolił Laurze na jakikolwiek protest,więc wyczerpana zasnęła.Ale on wciąż siedział przy niej i patrzył na nią pogrążoną we śnie.Wciąż z nią był i lustrował ją spojrzeniem jakby chciał zapamiętać wszystko co z nią związane.Każdy nawet najmniejszy detal..chciał ją mieć w pamięci,napatrzeć się na nią na wypadek gdyby jutro jej nie ujrzał.
                                                                                  ****
-Gdzieś ty był całą noc?-Zdenerwowana Stormie napadła na chłopaka,gdy ten wchodził rano do mieszkania.
-U Laury!-Mruknął ściągając buty.
-I co? znowu ćwiczyliście jogę?-Blondynka powędrowała za Ross'em do kuchni.
-Rozmawialiśmy!-Usiadł na blacie wbijając smutny wzrok w kobietę stojącą na przeciwko niego-Mamo..co robić kiedy czujesz,że tracisz ważną osobę?
-Zależy jak mam rozumieć stwierdzenie"tracić"?-Spojrzała na niego przenikliwie.
-Powiedzmy,że jest taka dziewczyna,która robi wszystko by umrzeć..co trzeba zrobić,żeby jej pomóc?-Zapytał niepewnie.
-Nikt nie zdoła jej pomóc dopóki ona sama nie będzie tego chciała-Zaczęła siadając na krześle-Tak na prawdę nie wiesz co ona tłumi w sobie,co się stało.Myślę,że najlepiej byłoby porozmawiać z psychologiem!
-On tutaj w niczym nie pomoże-Burknął sam do siebie.
-Dobrze by było gdyby ktoś był przy niej,żeby nie czuła się samotna.Ktoś powinien przywrócić jej chęć do życia!-Dodała Stormie-Ale pamiętaj,że uczucia nie zmieniają się z dnia na dzień!...A czy chodzi tutaj o jakąś konkretną dziewczynę?
-Nieee..tak się po prostu pytam.Wiesz z ciekawości!-Powiedział wychodząc z kuchni.Przechodząc obok pokoju Rydel usłyszał dzikie wrzaski.Niepewnie uchylił lekko drzwi i stanął w progu.
-Yymm co wy robicie?-Zapytał blondyn widząc swoją siostrę celującą kaktusem w Rocky'ego.
-Ten cymbał ukradł mi mój ulubiony stanik!-Krzyknęła zbulwersowana-Mam ważniejsze sprawy na głowie,to ten jeszcze mi bieliznę podwędza,kurde mać zostaw moje szpilki!
-Ale to mi jest potrzebne-Pisnął kiedy to kaktus wylądował na jego plecach-Jakoś muszę biznes rozkręcić,no!
-Jaki znowu biznes?
-Nie mówcie nic rodzicom!..Ellington idzie robić licencje na męską prostytutkę,a ja jestem jego menadżerem,hihihi się ma ten dar,co nie?-Poruszał brwiami.
-Czy wam już totalnie odbiło?-Delly zaczęła rwać włosy z głowy,a niewzruszony Ross stał wpatrując się beznamiętnym wzrokiem na bruneta męczącego się z igłami od kaktusa.
-Nie sister..my po prostu chcemy zarobić kasę w jakiś legalny sposób.Nie chcemy znowu trafić do aresztu jak wtedy gdy ukradliśmy krowę,żeby ją później sprzedać na targu,albo wtedy gdy przemyciliśmy kangura do naszego domu,żeby nas w torbie nosił,albo wtedy gdy uprowadziliśmy wiewiórkę z lasu tylko po to,żeby ogolić jej ogon i zrobić sobie nauszniki..Kurde czemu wszystkie nasze pomysł mają związek ze zwierzętami?-Zapytał sam siebie-Hmm a to może dlatego mamy sądowy zakaz zbliżania się do wszystkich zoo w mieście?-Wyciągnął papierek z tylnej kieszeni spodni i przyglądał mu się bacznie.
-Czemu nic nie wiem o waszych przygodach z czworonogami?-Zapytała zdziwiona Rydel-Anyway..Róbta co chceta ,ale won od mojej szafy bo pożyczę Tośkę od Van i wam wszystkim utnę to i owo-Zagroziła wyrzucając bruneta z pokoju.
-O luju!-Westchnęła rzucając się na łóżko-Powiedz jak tam u Luni?
-Jakoś się trzyma!Nie najlepiej,ale jakoś-Przyznał siadając na skraju łóżka-Wciąż nie mogę uwierzyć w to,że Lau się tnie..Zawsze wydawało mi się,że takie problemy są i będą nam obce!
-Trudno nam przyjąć to do wiadomości,bo mieliśmy kolorowe życie.Wszystko zawsze podawane na tacy...Nasze największe kłopoty to takie,w którym tym razem szpitalu psychiatrycznym zamknęli Rocky'ego i Ell'a..albo jak długo Riker stał w tym sklepie gapiąc się w lustro,do którego gadał i go obcałowywał..i ile mamy zapłacić za wyrządzone szkody!-Westchnęła próbując zapanować nad dygoczącym ciałem-Ej..a może byśmy tak..?
-Widzę ten błysk w oku i jestem nieco przerażony tym co za chwilę usłyszę!-Popatrzył na siostrę.Ta tylko zbyła go machnięciem ręki i podniosła się do pozycji siedzącej.
-Myślę,że Lunia potrzebuje w swoim życiu miłości,która pozwoli jej znowu zacząć żyć...a wiesz co w tym wszystkim jest najlepsze?-Chłopak otworzył buzię,by coś powiedzieć,ale ta nie dała mu takiej możliwości-Że ty będziesz chłopakiem,który ją w sobie rozkocha..Och to genialny plan!-Pisnęła i podniecona wstała na równe nogi.
-Hola hola-Ross również się podniósł-Mam ją w sobie rozkochać..mimo,że byliśmy kiedyś przyjaciółmi? Akurat teraz kiedy próbuje wszystko naprawić? I jak ty to sobie wyobrażasz hmm? Że nagle się w niej zakocham?Tak jakby nigdy nic..A co później? Mam złamać jej serce i pozwolić na to by znowu zaczęła się ciąć?-Ross nie ukrywał swojej frustracji.Patrzył gniewnym wzrokiem na Delly,która teraz obgryzywała paznokcie.
-Tylko mi nie wciskaj kitu,że nic do niej nie czujesz,bo w to nie uwierzę!-Krzyknęła szeptem.Jej głowa pulsowała,serce waliło,a ciało jakby drżało.
-Nie czuje do niej nic prócz przyjaźni,którą próbuje naprawić...A ty chcesz wszystko z komplikować!
-Ja chce ją tylko uratować i przywrócić jej szczęście!-Pisnęła oburzona zaciskając pięści.
-Ja też..ale nie kosztem naszej przyjaźni.Straciłem ją już raz i więcej na to nie pozwolę,rozumiesz?!-Zapytał podchodząc do drzwi.Blondynka nie odezwała się.Jedyne co robiła to wysyłała bratu zimne spojrzenie przepełnione goryczą i nienawiścią.
-Zrozumiałaś czy mam powtórzyć?!-Podniósł głos wyraźnie zdenerwowany.
-TAK!-Wrzasnęła na co blondyn wykręcił się i opuścił jej pokój-Pieprzony frajer!-Krzyknęła kiedy to drzwi zatrzasnęły się za nim z hukiem.Jeszcze nigdy nie pokłócili się tak bardzo, nigdy Ross nie podniósł na nią głosu i nie mówił z takim jadem w głosie jak teraz.Roztrzęsiona oparła się plecami o drzwi.Poczuła łzy na swych policzkach.
Zagryzła wargę i zjechała na dół.
                                                                              *****
Rozdygotany blondyn wybiegł z domu.Musiał zaczerpnąć świerzego powietrza,by podejść do tego wszystkiego z większym dystansem.Powoli cała ta sytuacja męczyła go coraz bardziej.Miał ochotę rzucić to i zniknąć na jeden dzień.Wciąż nabuzowany emocjami zaczął walić w drzwi.
-Jezusie i inne nad przyrodzone zjawiska ..pali się czy co?-Zapytała na powitanie.
-Ubieraj buty i wychodzimy!-Rozkazał z błyskiem w oku.
-Ale niby gdzie... i po co?-Dopytywała brunetka,kiedy to chłopak wciągał jej na chama trampki i zawiązywał sznurówki.
-Stól ten dziób i po prostu mi zaufaj!-Mruknął i łapiąc Laurę pod pachę opuścili mieszkanie.Chwile szli przed siebie rozkoszując się pięknem jakie ich otacza.Patrzyli na to samo,a widzieli zupełnie coś innego.On kolorowy świat,pełen emocjonujących i nieznanych rzeczy wartych odkrycia.Ona widziała jedynie czarne chmury zasłaniające jej ukochane niebo.Niezadowolone miny przechodniów i ten wzrok pełen nienawiści i pogardy do drugiego człowieka.Stąpali teraz po nieznanej jej dotąd ścieżce.Przeszli przez park i trafili do małego lasu.Idąc parę kroków za blondynem przyglądała mu się uważnie.Włosy jak zwykle w lekkim nieładzie..oczy pochłaniające obraz przed sobą i ręce,które co jakiś czas odgarniały wystające gałęzie.
-Daleko jeszcze?-Jęknęła chcąc zwrócić na siebie uwagę.Jednak on jak zachipnotyzowany uparcie szedł przed siebie nie zaszczycając jej nawet spojrzeniem.Czuła bijące od niego negatywne emocje,które wyładowywał na każdej gałązce drzewa.
-Już jesteśmy!-Odezwał się w końcu.Przed sobą ujrzała piękną łąkę.I choć w jej oczach wszystko było szare..dostrzegała małe promyczki koloru.Pojawiały się,by po chwili zniknąć.Tak jakby jej pod świadomość bawiła się nią wprawiając ją tym samym w obłęd.
-Mówiłaś kiedyś,że niebo jest magiczne i potrzebne!-Usłyszała za sobą jego głos-I miałaś racje-Wyszeptał kładąc się na trawie.
-Fajne miejsce!-Wyraziła swój zachwyt i położyła się tuż obok niego.
-Przychodzę tu kiedy chce pobyć sam!
-To co ja tu robię?-Zapytała zaczepnie.
-Ty jesteś inna.Tobie można pokazać coś takiego-Wyznał patrząc w górę-Zresztą ty pokazałaś mi swoje miejsce na ziemi!
- i Agaty!-Szepnęła sama do siebie.Jednak blondyn ją usłyszał.Przymknęła powieki i położyła rękę na sercu.Tak bardzo brakowało Laurze ich wspólnych rozmów,jej mądrych rad.Po prostu jej całej.
-Jakiej Agaty?-Zaciekawiony przekręcił głowę w stronę dziewczyny.Wciąż z zamkniętymi oczami westchnęła głośno.
-Była jedyną osobą,która wiedziała co czuje i której bezgranicznie zaufałam-Powiedziała cicho.Jakby każde najmniejsze słowo sprawiało jej trudność-A teraz jej już nie ma!
-Wyjechała?
-Można tak powiedzieć!-Prychnęła próbując zahamować łzy,które mimowolnie zebrały się w kącikach oka.
-Ej..wszystko w porządku?-Zapytał niepewnie.
-Czuje się dobrze..jak zawsze!-Wychrypiała oddychając szybko.Poczuła żar w klatce piersiowej i ogromny ból przeszywający całe jej ciało.
-Tylko,że ty zawsze czujesz się źle!-Przypomniał łapiąc jej dłoń.
Spojrzała na ich splecione palce pustym wzrokiem-Czemu tak dużo płaczesz?-Ścisnął jej dłoń,by pokazać,że nie jest sama..że ma przy sobie kogoś kto chętnie jej wysłucha.
-Mama mi kiedyś powiedziała,że trzeba wypłakać swoje łzy,by zrobić miejsce w sercu na szczęście-Wzruszyła ramionami-No i tak płaczę i płaczę..a szczęścia za cholerę nie czuje!
-Może dlatego,że nie pozwalasz sobie pomóc!-Podniósł się do pozycji siedzącej.Ona zrobiła to samo.Siedzieli na przeciwko siebie ze splecionymi palcami wpatrując się nawzajem w swoje oczy.Brunetka widziała w nich smutek,tęsknotę,ale też iskierki radości.A on nic.Była tylko pustka.Przerażająca pustka.
-Patrze na ciebie i nienawidzę tego co widzę!-Wysyczał ściskając jej rękę.
-I słusznie!-Spuściła głowę-Też siebie nienawidzę!
-Nie oto mi chodzi!-Zaprzeczył szybko-Boli mnie twoje cierpienie.Moja bezradność wobec twojej osoby jest cholernie trudna.Boże święty przecież twoje oczy krzyczą żalem!-Złapał się za włosy próbując uspokoić przyśpieszony oddech.
-Ból ma w sobie magię!-Wyszeptała kładąc mu rękę na kolanie-Nie wiem jeszcze jaką..ale jak się dowiem to ci powiem!
-Wiesz ile szczęścia może dać uśmiech ukochanej osoby?-Zmienił temat patrząc na zaciekawioną Laurę.
-Ile?
-Uśmiechnij się to się dowiem!-Mruknął nerwowo szarpiąc skrawek bluzy.Sam nie wiedział czemu tak emocjonalnie do niej podchodzi.Zazwyczaj blada,wręcz alabastrowa cera dziewczyny przybrała teraz odcień.Nie był to rumieniec,ale jakby delikatny przebłysk jakiejś marnej imitacji koloru.Tak jakby słowa wypowiadane przez Ross'a w jakiś sposób budziły martwe ciało Laury do życia.Powoli i stopniowa,ale jednak!
Leżeli tak dobre parę godzin.Powoli zaczęło się ściemniać,ale to właśnie był jeden z najbardziej wyczekiwanych przez nich momentów,gdyż na niebie zaczęły pojawiać się gwiazdy.
-Nic nie jest na zawsze-Zaczęła dziewczyna-Ludzie odchodzą,ale niebo zostaje..Bo przecież ono jest wszędzie!
-Myślisz,że po co to wszystko?-Zapytał Ross przymykając powieki-W sensie życie..po co nam one jak i tak wszyscy kiedyś umrzemy!
-Codziennie rozmyślam nad sensem życia i jakoś jeszcze tego nie odkryłam!
-Wierzysz,że jest coś po śmierci?-Spojrzał na nią..
-Nie wiem..raczej nie!-Wzruszyła ramionami.
-A Bóg?
-Nie wierze w nad przyrodzone zjawiska!-Wyjaśniła patrząc w gwiazdy.To dawało jej ukojenie,spokój i nadzieje-No bo skoro on by istniał to czemu skazuje mnie na takie życie?Co złego zrobiłam?..zresztą to wszystko jest zbyt magiczne.A ja w magie nie wierze!
-Jesteś pełna sprzeczności!-Mruknął-Nie wierzysz w cuda,ale zawsze zamykasz oczy,gdy widzisz spadającą gwiazdę i wypowiadasz życzenie!
-Tak..a najgorsze jest to,że jestem pieprzoną egoistką!-Prychnęła zagryzając wargę-Ciągle mówię,że życie jest bez sensu..że nie chce żyć.Ale nigdy nie pomyślałam o ludziach leżących na oddziale onkologii,którzy chcą żyć,a umierają!-Łzy rozbłysł jej w oczach-Nienawidzę siebie za to! Czemu taka jestem?
-Nie wiem!-Pokręcił głową-Nie jesteś egoistką,bo gdybyś nią była nie myślałabyś o innych..a robisz to!-Próbował ją przekonać-Wiem,że czasem sam tonę w morzu złych myśli i jedyne co z tego mam to psychiczne blizny!-To wyznanie zdziwiło Laurę.Otworzyła swe powieki i spojrzała na blondyna pytającym wzrokiem.
-No co?..Ty najlepiej powinnaś wiedzieć,że pozory mogą mylić!-Uśmiechnął się słabo-Po prostu bardzo przeżyłem nasze rozstanie..ale to nie ważne!...Chodźmy się przejść-Za proponował podnosząc się z trawy.Pomógł Laurze wstać i powoli ruszyli w głąb lasu.
-Ale gwiazdy i niebo..-Jęknęła lekko niezadowolona.
-Przypomnij sobie co dzisiaj powiedziałaś..niebo jest wszędzie-Wskazał na górę uśmiechając się do niej.
-Okay!-Przyznała kiedy minęła cała wieczność.
-Okay!-Powtórzył łapiąc jej dłoń by pomóc jej przejść pień drzewa.Maszerowali w ciemności dość długi czas.Jedynym oświetleniem był Księżyc i małe punkciki na ciemnym niebie.Z każdym kolejnym krokiem Laura czuła jak jej serce przyśpiesza,a oddech niekiedy zanika.Poznała to miejsce..ten las.Przystanęli chwilę koło ogromnej,rozgałęzionej rośliny.
-Człowiek nigdy nie pozbędzie się tego o czym milczy!-Wyszeptał Ross patrząc na przerażoną dziewczynę.Jej ciało drżało.Wpatrywała się tylko w jeden punkt przed siebie.
Przed oczami przelatywały jej obrazy,które tak bardzo pragnęła zapomnieć.Z bezsilności złapała się za głowę próbując uspokoić oddech.Można by powiedzieć,że w tym momencie zachowywała się jak obłąkana-Lau..co się dzieje?
Nie reagowała na pytania szturchającego ją blondyna. Szarpała swoje włosy rozglądając się po okolicy.W głowie słyszała tylko krzyk..swój własny krzyk i przerażenie.
-Zabierz mnie stąd!-Pisnęła zakrywając twarz trzęsącymi się rękoma.Spanikowany chłopak nie wiedząc o co chodzi chwycił ją za ramie.Ta jednak wyrwała się mu i ruszyła przed siebie.W oczach pojawiły się kolejne łzy.Świadczące o jej bezsilności i bólu.Biegła przed siebie,choć nie miała siły.Biegła choć przed oczami przelatywały jej wydarzenia z tego dnia.Dnia,w którym zdała sobie sprawę jak bezdusznym jest człowiekiem.
C.D.N

Hejka aniołki moje! Przybywam z rozdziałem.Zbyt sielankowy,ale cóż to chyba przez to,że oficjalnie mam już ferie :) Jesteście ciekawi tajemnicy Laury? A może już wiecie o co chodzi? Piszcie w komentarzach.Za wszystkie błędy przepraszam,ale wiecie mam dysleksje i czasem jest trudno.Mam nadzieje,że nie przeszkadza Wam to,aż tak bardzo.Zapraszam do czytania i KOMENTOWANIA.Następny rozdział na dniach.

Do napisania Słodka Nunusia :))

                                                                               

31 komentarzy:

  1. Powinnaś cytować cytaty, jeśli je umieszczasz w "ustach" swojego bohatera.

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże
    Genialny pierwsży raz komentuje
    I szybko rozdział wstaw bo zwariuje

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny o_O Piękny rozdział , czekam na next'a!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny rozdział, ale jest jedna rzeczy która mnie straaasznie denerwuje. Nie chce Cię urazić ,ale źle mi się to czyta : ( Ale, jedna uwaga.
    Jak piszesz dialog to wypowiedz narratora piszesz dużą literą. Po co ? Nie było przecież kropki ...
    -Hej- Odpowiedziałem .
    Po co ta duża litera?
    -Hej-odpowiedziałem.
    Nie chciałam urazić ,jak mi się nie udało przepraszam . Ale będę czytać :)
    Namiary na mnie :
    http://opowiadani-oczami-rossa.blogspot.com/
    Dopiero zaczynam. Mam nadzieje ,że Ci się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie nie uraziłaś mnie XD Cenie sobie komentarze,które mnie czegoś uczą!!! Przynajmniej wiem co robie źle i mam szanse na poprawę :)

      Usuń
    2. To super ; ) Zapraszam do mnie , jestem nowa :3 http://opowiadani-oczami-rossa.blogspot.com/

      Usuń
  5. super rozdział :) nie mogę się doczekać nexta :**
    ciekawe kiedy się znów pocałują :D
    dawaj szybko nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział wspaniały, czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  7. super czekam na next przy tych rozdziałach płacze kocham jak piszesz!!!<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny !!!!!!!! O Boże jak ty wspaniale piszesz ! Zazdroszczę ci tego talentu !
    Ja nie mam pojęcia o co chodzi z jej tajemnicą ! Nic mi nie przychodzi do głowy !
    Ja już mam koniec ferii skończyły mi się 2 tygodnie temu ! :'(
    Aż mi się płakać chciało jak czytałam ten rozdział ! Chociaż ja mam zawsze łzy w oczach kiedy czytam twe rozdziały ! Ty jak nikt inny potrafisz mnie zmusić do łez ! Nie wiem jak to robisz, ale nie podoba mi się to ! Ta twoja ukryta moc jest niepokojąca ! O.o Ale nie zanudzam cię więcej ! Czekam na kolejny rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniały rozdział :) czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  10. O mój Boże dlaczego ty piszesz takie bajeczne, rozdziały, raura taka kochana i mam nadzieję że lau zaufa rossowi ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja pierdziele, teraz to ja cię serio zaciukam, jak nie powiesz mi co to kurde za kurde tajemnica kurde! I kurde masz mi kurde napisać kurde! No! Wspaniały rozdział, świetny, niesamowity, ino wnerwia mnie ciągle to, że nie wiem! A może ja nie wiem, że wiem, ale w głebi duszy wiem, ale może po prostu nie wiem... Dobra nie ważne, ale niech Lau się wylecza już powoli z ... KURDE NO CO TO ZA TAJEMNICA??? Tylko o tym teraz myślę, więc proszę bardzo, zostawiam taki komentarz, bo nic innego kurde teraz kurde nie potrafie napisać !!! P.S. Niesamowity, rosskoszny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Super!!
    Jest zarąbisty!!!
    Przepraszam,że tak późno!!
    Rewelka!!
    Już myślałam,że się pocałują!!
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  13. super rozdział bardzo mi się podoba :)
    może się znów pocałują w następnym rozdziale :D
    ciekawe co się takiego stało ,że Lau tak zareagowała w tym lesie :p
    dawaj szybko nexta :D//nikki

    OdpowiedzUsuń
  14. szkoda ,ż esię znów nie pocałowali hehehe może innym razem hehe czekam na nexta obyś go dodała do końca tygodnia najlepiej do piątku nie wiem czemu akurat do piątku ale nie mogę się doczekać nexta :D !!!

    OdpowiedzUsuń
  15. :// ale reakcja co to miało być niby??nie ogarniam o co się rozchodzi :// dawaj nexta może się pocałują :D hmm??

    OdpowiedzUsuń
  16. kieddyy next???

    OdpowiedzUsuń
  17. No nie znowu się spóźniłam! Cała ja xD Rozdział genialny! Laura powoli się wylecza i niech tylko ktoś spróbuje to zniszczyć to ukatrupię xd Ja chcę już znać tą tajemnicę! Nie wiem jak wytrzymam do kolejnego rozdziału, ale jakoś muszę chlip, chlip. Dawaj mi tu szybko next! ^^

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdziłą naprawdę świetny, ale jedna mała uwaga nie dodawaj na końcu każdej wypowiedzi wykrzyknika, bo to bardzo przeszkadza w czytaniu przynajmniej mi ;) Mam nadzieję, że Cie nie uraziłam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Hmmm, może lau w tym lesie kiedyś spotykała się z rossem? Nie wiem.
    Tak kocham twoje rozdziarozdziały, zawsze na nich płacze

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie mam pojęcia, jaką tajemnicę skrywa Laura x_x
    Wiesz, co mi nie pasuje? Wykrzykniki! Za dużo ich trochę! Denerwuje mnie, kiedy większość wypowiedzi zakańczasz wykrzyknikiem! To wygląda, jakby bohaterowie cały czas wydzierali się!
    Definitywnie nie lubię, kiedy jest pełno wykrzykników. Jeszcze coś znalazłam - po przecinkach i kropkach zawsze stawiaj spację :) Wtedy to od razu lepiej wygląda :D No i po myślnikach w dialogu też... xd Jak na razie mam tyle zastrzeżeń.
    Poza tym jest obłędnie. Jak zwykle rozdział bardzo uczuciowy ^^
    Do następnego ;3

    OdpowiedzUsuń
  21. kiedy next????????????????????????????????????????????????????????

    OdpowiedzUsuń
  22. Zapraszam do mnie:
    fallinforyour5.blogspot.com
    Mam nadzieję, że wpadniesz :3

    OdpowiedzUsuń
  23. Jaki zarąbisty blog O.o
    Jaki ty masz talent pisarski :D Ja chce nexta :D


    Jak chcesz to wpadnij do mnie
    lau-and-ross-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. 1 genialne 2 jakbym była chłoopakiem bym z cb wyszła 3 wejdziesz z góry dziękuję za jakieś podpowiedzi co robie źle a co dobrze http://lauraandr5hate.blog.pl ;) i4 wielbie cie 5 kiedy next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh bardzo mi miło,dziękuje...a na bloga na pewno wpadne:)

      Usuń
    2. Dziękuję wiele to dla mnie znaczy każda rada jest na wagę złota a zwłaszcza twoja

      Usuń
    3. Wpadłam na bloga..Jest dobry,ale prosze nie znienawidz mnie przez ten komentarz..bardzo Cię o to prosze i licze na wyrozumiałość XD Ale i tak Cię kocham bo ja kocham każdego mojego czytelnika...Chociaż nie wiem,czy po tym co napisałam bd chciała czytać mojego bloga.

      Usuń
  25. kiedy nexta dodasz ??

    OdpowiedzUsuń