poniedziałek, 10 listopada 2014

Rozdział 14

Narrator
Nie spodziewanie cały budynek zaczął się trząść , a zebrane w nim osoby krzyczały z przerażenia . 
- Umrzemy .... wszyscy umrzemy - Panikował nagi Ellington i pod wpływem ogromnego wstrząsu razem z resztą upadł na podłogę . Głośny huk rozległ się w pomieszczeniu . Jednak po krótkiej chwili wszystko ucichło . Bohaterowie mogli tylko poczuć jak po ich skórze przemyka chłodny wiaterek . 
- Czy to było trzęsienie ziemi ?- Zmachana Vanessa podniosła się z podłogi i otrzepała z kurzu . Na twarzach przyjaciół dostrzegła dziwny niepokój ... co lekko ją zdziwiło , ale też zmartwiło - Ej ... co jest ?- Spytała , ale nikt jej nie odpowiedział . Zajęci byli wpatrywaniem się w jakiś punkt zza czarnowłosą . Starsza Marano spojrzała za siebie i momentalnie pobladła . Ujrzała tam tramwaj , a wokół niego pełno gruzu . Zapewne pozostałości po ścianie . 
- Co do cholery ?- Wrzasnęła wymachując rękoma na prawo i lewo , gdy spostrzegła , że z pojazdu wychodzi Laura z ogórkiem w dłoni , jakiś chłopak przebrany za księdza , blond włosa dziewczyna z takko na głowie i dwóch młodych hipisów . Piątka nastolatków ustawiła się w rządku z wielkimi bananami na twarzach i jakby nigdy nic wpatrywali się w zdziwionych ludzi . 
- Bądźcie pozdrowieni - Z szeregu wyszedł podrobiony ksiądz i złożył ręce jak do modlitwy . 
- Siema .. stary - Krzyknął szczęśliwy Rocky i zmierzał do kolegi .Jednak został brutalnie szarpnięty i chcąc nie chcą musiał cofnąć się do tyłu . 
- Co ty robisz ... nie spoufalaj się z wrogiem - Oburzony Ross gniewnie patrzył na brata - Już mi won na podłogę leżeć - Powiedział stanowczym tonem i wskazał brunetowi miejsce . Ten cmoknął tylko i wielce obrażony usiadł na panelach koło kosiarki . Vanessa wraz z Rydel stały w spokoju czekając , aż wydarzy się coś jeszcze . Dobrze znały pomysły 18-letniej dziewczyny i wiedziały , że na tym się nie skończy . No i miały racje . Do domu momentalnie wtargnęli mundurowi , rzucając się z pałami na Laurę i jej bandę . Nim się obejrzeli cała piątka zakuta była w kajdanki . 
-Ej ... co pan robi ? - Jeden z hipisów imieniem Danny zaczął się wyrywać - Ja znam swoje prawa - Napotkał na rozgniewaną minę policjanta - No oo ... dobra może nie znam swoich praw ,ale i tak zamknąć się nie dam , o - Oznajmił z determinacją . 
- Co się w ogóle stało? - Wtrącił Riker , zwracając tym samym uwagę na swą zacną osobę . 
- Ta o to młoda dama , wraz z przyjaciółmi została zatrzymana za nielegalny wyjazd do Meksyku oraz kradzież pojazdu miejskiego - Odezwał się mężczyzna . 
- A co oni robili w Meksyku ?- Zapytała Rydel i z niedowierzeniem spojrzała na brunetkę jedzącą ogórka . 
- Grozili szamanowi szczotką od sedesu - Powiedział całkiem spokojnie . 
- Oj... no bo nie chciał nic zrobić z tym blond cymbałem - Tłumaczyła się Laura i spojrzała na Ross'a -  A ja tylko prosiłam ... a jak mi odmówił to się zdenerwowałam .. no - Wymachiwała ogórkiem w różne strony .  
- Yyy no dobrze  ... a po co był wam ten tramwaj ?- Zaciekawił się Ellington .
- No chyba jakoś musieliśmy dojechać do Meksyku .. nie ? - Wtrąciła się blondynka imieniem Maddie . Wszystko łączyło się w jedną całość . Tak jakby ... ale starszej Marano wciąż coś nie odpowiadało . 
- No kurcze , ale czemu on jest przebrany za księdza ? - Wystrzeliła z pytaniem , a na twarzach młodych bandytów pojawiły się lekkie uśmiechy . 
- No bo oo ... zajrzeliśmy do Kościoła , a że Jake zawsze chciał poprowadzić msze to zwędził księdzu wdzianko - Odpowiedział drugi hipis imieniem Rico . 
- Fundnąłem se dyplomik w necie - Uchachany Jake wyciągnął zza pleców papierek i cały podniecony machał nim przed twarzami innych - Tak tylko na wszelki wypadek - Szepnął zawstydzony dziwnymi minami dookoła . 
- Koniec tego ... terroryzujecie całe miasto -Oświadczył policjant skacząc wzrokiem z jednej głowy na drugą . 
- Mówiłem , że Lau jest złym kierowcą -  Pisnął Jake - No nie chcieliśmy wjechać do tego sklepu ... to przypadek był . 
- Ty jesteś przypadkiem- Prychnął Rico i zdzielił młodego księdza w łeb .
-  Dobra ... dosyć tego - Wrzasnęła Laura , próbując rozdzielić gryzących się brunetów .
- Zabieramy ich panowie - Starszy mężczyzna wskazał na zakutych nastolatków . Już mieli ich wyprowadzać z domu , gdy jeszcze Ross musiał dodać ostatnie słowo. 
- Tak .. niech pan ich zabiera ... Wszystkich jak leci .. a ta brązowa menda niech zgnije w więzieniu , o - Zawył podniecony i potarł swe ręce . 
- Turlaj dropsa , Lynch - Odezwała się Lau  patrząc na blondyna wzrokiem tak ostrym , tak nienawistnym , że aż słów brak . 
- Patrzą na siebie niczym sedes na dupę - Szepnął Rico do stojącego koło niego Jake'a . 
- Z pożądaniem ? - Zapytał nie rozumiejąc o co chodzi koledze . 
- Tak ... bo sedes patrzy na dupę z pożądaniem ... zagadzam się z tobą - Powiedział z sarkazmem . 
- Ale jak sedes może patrzeć ... przecież nie ma gałek ocznych .. czy ma? - Dumał dalej zaciekawiony brunet . 
- Ty biała świnio ... ty mendo pospolita  - Brunetka rzucała wyzwiskami jak popadnie zbliżając się coraz bardziej  do brązowookiego . Mierzyli się wzrokiem . Laurze to nawet nie przeszkadzało , ze ma na sobie kajdanki , które lekko raniły jej nadgarstki. Myślała tylko o tym jak skopać Lynch'a i nieźle przekształcić jego orzeszki . 
- Słyszycie ... ona mi grozi .. grozi mi...no jak ty możesz mi grozić ? - Zawył niewinnie blondyn spoglądając na zaciekawionego policjanta -  Ona jest niebezpieczna ... od razu widać , ze to urodzona morderczyni ... pan ją zamknie na dożywocie , o !
- A niech mnie pan aresztuje .... ja i tak go zabije . Jak nie dziś ... to jutro - Oznajmiła spokojnie dziewczyna . Wymijając uchachanego Lynch'a dołączyła do przyjaciół . 
- Ty ... a , ze tak zapytam ...- Zaczęła niepewnie Maddie i przysunęła się bliżej brunetki - Ten drugi blondyn to oo .. kto ? 
- To brat tego blond pajaca ... kolejny , zakochany w sobie idiota - Powiedziała nie odrywając wzroku od Ross'a . 
- Śmiem się kłócić - Burknął urażony Riker - Chyba chciałaś powiedzieć zakochany w sobie , PRZYSTOJNY idiota - Poprawił dziewczynę i mrugnął do jej koleżanki , która westchnęła rozmażona . Laura widząc zwis blondyny , pacnęła się w czoło . 
- Niech pan nas już zabierze na ten komisariat - Rozkazała zrezygnowana Marano i razem z resztą wsiadła do radiowozu policyjnego . Uprzednio wytykając Lynch'owi język . 
                                                      ************
Cała doba ... równe 24 godziny męczarni Laury i Maddie nareszcie się skończyły . Spędziły je zamknięte za kratami , musząc wysłuchiwać piosenek kościelnych śpiewanych przez Jake'a . Natomiast Danny i Rico trafili do zupełnie innej celi , gdzie zaprzyjaźnili się z miłym panem . Łysy ... cały w tatuażach z niemiłym wyrazem twarzy , który na początku chciał wycisnąć ich jak pomidor soki swe do zupy . Skończyło się to jednak na wymienianiu poglądów na temat wysokich podatków . Okazało się , że ich kolega był kiedyś prawnikiem , ale poniosły go emocje i za przegraną sprawę nieźle zniekształcił sędziego . Po tym incydencie dołączył do gangu motocyklistów i pojechał w siną dal . 
- Dzięki , że mogę u ciebie przenocować - Powiedziała Maddie wchodząc razem z Laurą do mieszkania brunetki .
- Nie ma spraaa...- Nie dokończyła , bo zobaczyła Rocky'ego i Ratliffa sklejających zwykłym klejem w sztyfcie zburzoną ścianę . 
- Nosz kurczaczki , no oo - Wkurzył się Lynch i rzucił gruzem w ścianę , z której opadł tynk - Yyy ...to nie ja - Schował za plecami kawałek ściany , gdy spostrzegł , ze w progu stoi Laura wraz z koleżanką . 
-  Co wy robicie ?- Zapytała zdziwiona brunetka . Nie otrzymała odpowiedzi , ponieważ stojąca koło niej blondyna pofrunęła niczym na skrzydłach do schodzącego po schodach Riker'a . 
- No witaj - Uśmiechnęła się zalotnie i oparła o barierkę .
- Siema- Mruknął nie zwracając większej uwagi na dziewczynę i pędem ruszył do kuchni . Zanim jednak do niej wszedł , zatrzymał się przed lustrem i poprawił włosy . Cały uchachany mrugnął do swojego odbicia po czym zniknął zza drzwiami kuchennymi . 
- Co za pajac - Zniesmaczona Laura skomentowała zachowanie najstarszego Lynch'a - Tylko idiota się tak zachowuje - Wypaplała po czym sama zaczęła oglądać się w odbiciu lustrzanym . Jej mina zrzedła , gdy spojrzała na siebie . Blada , wręcz alabastrowa cera , oczy przepełnione bólem i żalem do otaczającego ją świata , a pod nimi widoczne sińce spowodowane brakiem witamin . Można było dostrzec również nieco wpadnięte policzki . Dziewczyna powoli stawała się tak samym kościotrupem co Agata . Nieznana i tajemnicza nastolatka z parku . 
- Weź się tak w to lustro nie patrz ... bo pęknie - Usłyszała za sobą dobrze jej znany głos , którego nienawidziła całym sercem . Przez , który tak bardzo cierpiała . W dzień i w nocy przypominając sobie różne , przykre dla niej wydarzenia związane z tym osobnikiem . Cały czas stoi w miejscu , patrząc w przeszłość i zadając sobie pytanie "co by było gdyby " . Zapomina o teraźniejszości i o codziennym życiu , który ją otacza . 
- Halo oo - Ross machał jej ręką przed twarzą - Ja cię tutaj obrażam , a ty mnie lekceważysz? - Zapytał oburzony zachowaniem dziewczyny . 
- Co oo ? - Ocknęła się nagle i szybko wyminęła chłopaka zostawiając go samego . On niczym bezbronny indyk ,  strzelił sobie w pyśka i po maszerował za oddalającą się brunetką . 
- Ej ... Marano ... żądam odpowiedzi i to w trybie natychmiastowym , o - Rozkazał tykając ją w ramie ... a ta niczym nie wzruszona pognała do swojego pokoju . 
- Spieprzaj mi stąd deklu jeden - Wydarła się na blondyn , gdy ten wpełznął do jej królestwa . 
- Nie ... nie ... nie i NIET - Powtarzał chodząc w kółko - Tak być nie moze - Machnął rękoma i spojrzał na wściekłą Laurę - Ja protestuje - Za deklarował wzburzony . 
- Liczę do dwóch ... - Odezwała się - Jeśli w tym czasie nie opuścisz tego pomieszczenia to obiecuje , ze wepchnę ci tą lampę w dupę - Zagroziła chwytając wcześniej wymienioną rzecz . Lekko przerażony .. cofnął się do tyłu . Korzystając z okazji sprzedała mu plaskacza i dając mu po żądnego kopniaka w dupsko  , wypchnęła za drzwi , po czym szybko je zatrzasnęła . 
- Tak się chcesz bawić ?- Krzyknął do drzwi - Dobra .... ale i tak jesteś brązową mendą - Syknął .. Nie słysząc żadnej odpowiedzi ... oburzony odszedł od pokoju dziewczyny ... rozmasowjąc sobie pośladki . 
- No jak tak można ?- Mamrotał sam do siebie ... - Zlekceważyła mnie - Pisnął zrozpaczony i ze spuszczoną głową wrócił do masowania swej zacnej pupy  . 
- A ty co tak do siebie gadasz? - Usłyszał głos Vanessy . Spojrzał w górę . Stała opierając się o ścianę i z rozbawieniem patrzyła na blondyna . 
- No bo ona nic nie zrobiła ... nic kompletnie ... pustka ... rozumiesz to? - Żalił się starszej Marano - Ja tutaj ją obrażam , a ta nic .... zostawiła mnie - Wychrypiał . Jego brutka zaczęła się trząść , a oczka robiły się mokre . 
- Oj - Wzruszona 21-latka podeszła do załamanego Ross'a - No choć tu do mnie - Rozłożyła ramiona , w które natychmiastowo wpadł - Spokojnie .. jeszcze będziecie nie raz się mordować ... zobaczysz - Pocieszała go .
- Obiecujesz? - Pociągnął noskiem jak małe dziecko i spojrzał na przyjaciółkę . Ta tylko uśmiechnęła się do niego i przytaknęła kiwnięciem głowy . 
- Masz racje - Odzyskał dobry humor i puścił dziewczynę- Idę zobaczyć .. jak ta blondyna napastuje Riker'a -  Powiedział do koleżanki i już chciał odchodzić , ale zatrzymał go głos starszej Marano . 
- Co ? .. jaka dziewczyna ? jaka blondyna ? ..jest tutaj ? w tym domu ? ... gdzie ? no gadaj gdzie ?- Spanikowana zaczęła zasypywać chłopaka pytaniami , chwytając go za koszule .
- Yyy no oo .. ta cała Maddie . Jest z nim  w kuchni i .. - Nie dokończył bo juz jej nie było . Natomiast został po niej tylko ślad kurzu , którym Ross lekko się zakrztusił . Vanessa w pośpiechu zleciała na dół i wparowała do kuchni . W progu zobaczyła Ellingtona i Rocky'ego jak przyglądają się tej całej akcji . Zniesmaczana dołączyła do nich . 
- Ał ... - Jęknęła Hasson - Popatrz jak palec mi spuchł - W tym momencie podniosła nogę do góry i położyła ją na kolana siedzącego Lynch'a - Co mam zrobić ?
- Na początek proponowałbym zimny okład i przestać walić się młotkiem - Wskazał na dłonie dziewczyny schowane za plecami , w których trzymała wielgachny młot . Speszona rzuciła go gdzieś za siebie i trafiła w Rylanda , który spokojnie jadł kanapkę . Oberwał w brzuch , przez co upuścił swe pożywienie na podłogę . 
- Mój aniele - Zawył zrozpaczony i padł na ziemie - Czemu najlepsi .. tak szybko umierają - Łkał pochylając się do rozrzuconego jedzenia - No czemu uu ?- Spojrzał w góre . Gdy ten przeżywał moment załamania ... Vanessa , aż dygotała z wściekłości.
- Mam ochotę rozszarpać tą niunie - Szepnęła do stojącego koło niej Rocky'ego - Biegnę po Tośkę , o - Burknęła uradowana i zanim chłopak zareagował już jej nie było . 
- Lauraaaaa - Zawył Ellington - Lauu ... Laurko ooo - Lamentował chłopak , czekając na brunetkę - LAURAAAAA 
- Czego się drzesz cymbale jeden - Wrzasnęła wściekła - Normalnie tynk ze ścian leci . 
- Czego ja się drę ? - Zapytał sam siebie - No nie wiem ... ej Rocky czemu ja się drę ?
- Nie wiem ... chyba czegoś chciałeś - Odpowiedział drapiąc się po głowie - Uu uuu ... albo rodzisz 
- Niet ... nie mam jeszcze skurczy - Za protestował łapiąc się za brzuch - Hmmm ... co ja chciałem ci powiedzieć ... Lau czy ty wiesz co ja chciałem ci powiedzieć? -pytał całkiem poważnie , co wyprowadziło dziewczynę z równowagi . 
- Otrząśnij się pacanie jeden - To mówiąc sprzedała Ratliff'owi soczystego plaskacza . Brunetka wręcz dygotała . Gdy Ellington próbował przypomnieć sobie co chciał od Laury , do kuchni wparowała Vanessa z siekierą u boku . 
- O ... o . już wiem - Zaczął skakać podniecony 
- No mów .. idioto - Ponaglała go zniecierpliwiona . 
- Van chce poćwiartować twoją przyjaciółke - Wypalił na co zaskoczona dziewczyna odwróciła głowę w stronę krzyków . Zobaczyła tam rozdygotaną Vanesse , która ganiała Maddie wokół stołu , rzucając w nią swoją Tośką . 
- Aa aaa ... zostaw mnie kobieto - Wrzeszczała przerażona blondynka , gdy 22-latka rzuciła w nią butem Riker'a , który siedział na krześle równie wystraszony ...przywiązany do niego paskiem . 
- Van ... co cię napadło - Pisnęła Lau i rzuciła się na pomoc ledwo oddychającej Mad , która nie wiedząc co zrobić wskoczyła na stół . 
- Zabije cie .. no .. zrzucę z betonu ... zakopie w śmieciach - Wywarczała Van , ciągnąc piszczącą dziewczynę za nogę . Przyjaciółka Lau złapała się kantu stołu i kurczowo  go trzymała . Byle tylko przeżyć spotkanie ze starsza Marano . 
- Co tutaj się dzieje ?- Zdziwiona Rydel dołączyła do Rocky'ego , Ella i Ross'a , którzy zajadali się żelkami patrząc na te dziwne zdarzenie . 
- Maddie próbowała poderwać Rik'a- Oznajmił Ross 
- I chyba jej coś nie wyszło - Wtrącił Rocky
- I chyba Vanka jest zazdrosna aaa - Zapiszczał uchachany Ratliff 
- I chyba pójdę ich rozdzielić , bo zaraz zdemolują całą chałupę - Powiedziała Ryd wyjmując zza pleców Sheldona .   
                                           ***************************
- Ty - Delly wskazała na przykutą do kaloryfera Vanesse - Leziesz mi do pokoju , ale to już !!!
- A ty - Tym razem wskazała na Maddie - Idziesz do pokoju Lau - Powiedziała to tak strasznym głosem . Z tak niebezpiecznym spojrzeniem , ze aż ciarki przeszły. Wspomniane wcześniej dziewczyny wstały na równe nogi , jednak Van od razu poleciała na dół . 
- A ty na co czekasz ? - Zapytała młoda Lynch dzierżąc w dłoni łopatę - Czy nie wyraziłam się jasno ?... do pokoju , bo jak nie to Sheldonem po łbie  !
- Może byś mnie najpierw rozkuła?- Za proponowała czarnowłosa . Rydel speszyła się lekko i spojrzała w stronę rodzeństwa . 
- No oo ... ten yyy - Jąkała się - To kto ma ten klucz? Ellington wskazał na Rocky'ego , Rocky na Ross'a , a Ross na Laurę .
- Jak zgubiliście kluczyk to wam wszystkim łby ukręcę ... po koleji , jak leci - Zagroziła Ness .
- Ale po co ta agresja ... dziewczyno - Pisnął Rossy - Wszystko jest pod kontro... - Urwał  , gdyż usłyszeli jakiś huk . Spojrzeli za siebie , a tam Ryland odprawiał pogrzeb swojej zmarłej kanapce .
- Lau .. dasz mi numer do tego księdza ?- Zapytał RyRy ze łzami w oczach .
- Na emeryturę poszedł - Od powiedziała obojętnie i spojrzała na kipiącą ze złości Vanesse . 
- Mam ogłoszenie - Ryd dała o sobie znać - od dziś w tym domu będzie panował spokój . Nie chce widzieć żadnych kłótni , a już tym bardziej tramwai w salonie. Ktoś ma coś przeciwko ? - Zapytała , a Lau i Ross natychmiastowo podnieśli ręce do góry - Nikt ...świetnie - Zapiszczała nie przejmując się wspomnianą wczęśniej dwójką .
- I jak ty to sobie wyobrażasz? - Fuknął blondyn - Ta brązowa menda jest wszystkiemu winna 
- Hmm - 21-letnia blondyna zamyśliła się chwile . Otworzyła drzwi wejściowe . Na zewnątrz padało . Jednym pewnym ruchem chwyciła Ross'a i Laurę po czym wykopała ich na dwór . 
- Ej .. no co ty robisz - Zawył zrozpaczony chłopak , kiedy spostrzegł , ze siostra zamyka za nimi drzwi . 
- Nie wpuszczę was do domu ... macie się pogodzić mendy jedne .... chyba , ze wolicie moknąć - Usłyszeli za drzwiami stanowczy ton Lynch'ównej . 
- Ja to juz wole moknąć- Powiedział blondyn i spojrzał na Laurę . 
- Ja tak samo ty przemoczony , biały skunksie !!
- Ooo widzę , ze pannie Marano przeszedł juz foch nie obrażania mnie - Pisnął podniecony . Krępująca cisza nastała wśród dwójki nastolatków . Stali  na werandzie , coraz bardziej przemoczeni , wpatrując się w siebie takim wzrokiem jakby w tej chwili , każdy z osobna obmyślał plan zabicia tej drugiej osoby . Minęła minuta , moze dwie ... Lau stała nie ruchomo i nieobecnym wzrokiem gapiła się w drzwi do mieszkania . Natomiast Ross nie miał pojęcia co z sobą zrobić . Krople deszczu spływały po ich policzkach niczym słone , smutne łzy . Wyglądało to tak jakby niebo płakało tylko na tą dwójkę . Tylko na nich wyrażało swoje uczucia , smutek , tęsknote i miłość za pomocą kropelek deszczu , których przybywało coraz więcej . 
- No kurczaczki .. - Pisnął w końcu - Będziemy tu tak stali jak takie hydranty przez całą noc ?
- Nie wiesz .. wysmarujemy się musztardą , pójdziemy pod most i będziemy śpiewać francuskie przeboje - Syknęła lekceważąco i spojrzała na towarzysza . 
- Czadzik - Wykrzyknął szczęśliwy - Zawsze o tym marzyłem - Speszył się nieco dziwnym wzrokiem brunetki - No co ? jestem człowiekiem , a nie jak ty bezduszną istotą , której wszystko jest obojętne . 
- Mam ochotę cię walnąć - Powiedziała przerażająco spokojnie - Ale jak się ruszy gówno to śmierdzi . 
- No wiesz - Zawył oburzony - Najpierw mi grozisz tasakiem , ze jak zużyje za dużo wody  to mnie po ćwiartujesz ,a teraz masz pretęsje , że śmierdze ? To twoja zasługa kobieto ... trzeba było mi nie ograniczać kompieli , o - Mruknął zdenerwowany .
- No tak ,ale jak wodę kradłeś z kibla , żeby swoje kudły umyć to dobrze było ?- Nerwy jej puściły .
- Przepraszam cie bardzo ... moje włosy są dla mnie ważne i potrzebują nawilżenia . 
- Twój mózg potrzebuje nawilżenia ... bo coś mi się wydaje , ze dawno wysechł  - Prychnęła brunetka . 
- Wypraszam sobie .. ja jestem człowiekiem wyedukowanym,o - Jego oburzenie wciąż rosło .
- No ... pewnie - Prychnęła pogardliwie - To tak jakbym ja chciała być sandałem , a była wagonem !
- Trzeba cię oddać do wariatkowa - Oznajmił Ross .
- Ja cię oddam ... na leczenie przymusowe - Wrzasnęła po denerwowana . 
- O .. tak chcesz się bawic - Chłopak podszedł bliżej 
- Zaraz będziesz miał buta w tyłku - Zagroziła mu Laura . 
- No wątpię , zeby taki kloc zmieścił się w mej zacnej pupie - Burknął spoglądając na dziewczynę . 
- Stólta te dzioby , bo wam zaraz sam je zamknę - Usłyszeli stanowczy głos Riker'a . Momentalnie zaprzestali z wyzwiskami , gdy w oknie zobaczyli wściekłego chłopaka z siekierą w dłoni . Zapewne zwędził Van jej Tośkę . 
- A ty się nie wtrącaj pacanie jeden - Wrzasnęli w tym samym momencie . Ross zdjął swego buta i jednym pożądnym ruchem rzucił w brata , który dostał w czoło . Odwrócił się do Laury jednak jej nie było . Szła ulicą nie oglądając się za siebie . 
- A ty gdzie się wybierasz - Pisnął zdziwiony - Nie myśl sobie , że pójdę z tobą ... nie potrzebuje się ... słyszysz - Krzyczał coraz bardziej przerażonym głosem . Rozejrzał się do okoła . Momentalnie niczym rumak pognał do oddalającej się dziewczyny . 
                                   *****************
Zapukali do drzwi . Słychać było tylko ciche kroki . Ross nie wiedząc gdzie jest , stał zaniepokojony czekając na rozwój wydarzeń 
- No wita aaa.....nie jesteście moją pizzą - Zawiedziony Jake stał w progu patrząc się to na Lau , to na Ross'a .
- Yyyyy No siemanko - Powiedział ze sztucznym uśmiechem - Mam go ukatrupić - Szepnął zbliżając się do brunetki . Ta zignorowała jego pytanie i spojrzała na kolegę . 
- Przenocujesz nas - Spytała z nadzieją . W oczach Jake'a momentalnie pojawiły się iskierki radości . 
- Aa aa!! jeszcze nigdy nikt nie chciał ze mną spać - Zawył podniecony - Robimy trójkącik - Uchachany luknął na blondyna i puścił do niego oczko . Zanim zdążyli zareagować ... brunet wciągnął ich do środka . 
- Czujcie się jak u siebie ... niestety mam tylko jedne pokój ... ale łóżeczko me jest mięciusie . Jakoś się pomieścimy.. możemy zrobić piżama party , albo ... albo poplotkować o modzie .... poćwiczmy jogę , o !
- Nie rozpędzaj się stary - Zaśmiała się dziewczyna - Ja będę spała na łóżeczku , a wy dwaj na tym oto fotelu - Wskazała na przedmiot . Dosyć mały - Czy ktoś ma coś przeciwko ?
- My - Chłopcy równocześnie podnieśli ręce do góry . Laura spojrzała na nich i cmoknęła zawiedziona . 
- No to super ... branoc - Pisnęła i walnęła się na łózio . Zostawiając biednego Ross'a samego z Jake'm . 
- Jejciu zawsze marzyłem o spędzeniu nocy na fotelu z osobą , którą mam nienawidzieć- Podniecony brunet pociągnął 18-latka na fotel .  
C.D.N

Od autorki ; Witajcie ptysie moje kochane . Przybywam do Was z rozdziałem ... także zapraszam do czytania i KOMENTOWANIA . Chciałabym wiedzieć ile Was tu mam . Takie małe pytanko ... chcielibyćcie , abym coś na blogu zmieniła lub dodała ? Macie do mnie jakieś pytanka ? Jakby co to piszcie w komach . Wasze zdanie dużo dla mnie znaczy . 

Do napisania Laura :))


27 komentarzy:

  1. Gratuluję ! Wreszcie coś napisałaś ... Ehh .. Pamiętaj, że następny next za 2 dni, w środę ;)) Wiesz co? Jesteś tak pokręcona, że nie dziwie ci się, że moje pomysły ci się podobają ... Serio wow ... Ale chyba pomyliłaś imię ... Mówiłam ci, że Maggie jest ładniejsze, a ty nie, a ja tak, a ty nie, a ja tak ... Jedno. Wielkie Buuu z tym imieniem . Ehhhh ... No dobra, dobra. Resztę ci napiszę osobiście, ale tutaj jeszcze dodam na końcu ... Że rozdział bomba ... ! Ale .. ty to wiesz... ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekstra!!! Myślałam,że to Laura i Ross będą razem spać(zboczuszek ze mnie) ale no cóż,może w następnym rozdziale.
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!!!!! Haha twoje rozdziały są tak śmieszne, że z nie wiadomych przyczyn gdy kończę czytać rozdział orientuje się że znajduje się na dywanie i śmieje w niebo głosy i nie dam rady ani wstać ani przestać siedzieliśmy śmiać! Czekam na next!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *przestać się śmiać.

      Sory za błędy ale piszę z telefonu :-D

      Usuń
  4. Genialny !!!! Czekam na next ♡♥♡♥:-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny jak zawsze!!!
    Kiedy czytam twoje rozdziały nie mogę przestać się śmiać!!!
    Czekam niecierpliwie na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Superaśny rozdział a co do zmian to mogłabyś Laurę już ogarnąć nie musi kochać (jeszcze)rossa ale mogla by byc pogodna radosna i optymistyczna oki?
    Xoxo Wierna Czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem fajnie by było gdyby właśnie była tak jak jest tylko z dodatkiem twgo że "lubi" troche rossa a on ją tal dissuje,ale twoja wersja jest dobra

      Usuń
  7. Odjazdowy
    Kiedy kolejny rozdział ??
    Nie moge się doczekać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Xd sory nie zauwazylam
      Nie moge sie doczekac
      Blog cudo :-D

      Usuń
  8. Zarąbisty rozdział! Uwielbiam twojego bloga, jest jednym z moich ulubionych! Gdy tylko mam czas wchodzę tu i sprawdzam czy dodałaś już coś nowego. Czekam na next 😁
    pozdro i buziaczki
    Karolcia

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy kolejny rozdzial
    :-* kocham ten blog

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej, jestem tu od wczoraj i bardzo mi sie podoba twój blog, tak samo jak ten rozdział :)) I mam małą radę, staraj sie nie stawiać spacji przed kropkami i przecinkami, bo to troszkę razi w oczy.
    Czekam na next ;3

    OdpowiedzUsuń
  11. No hej kobieto. Rozdział jak zawsze w Tośkę. :3
    Pierwszy raz od niepamiętnych czasów nie napisałaś na dole, że post był niczym dupa na sedesie. Widzę postępy. Kiedy idziemy na kawę? ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział super. Blog o raurze jeden z najlepszych według mnie. Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Witajta kochani :-) Klaudia niestety ma ostatnio kłopoty z netem i będzie je miała do około połowy grudnia, za co bardzo przeprasza, ale to przecież nie jej wina ...

    OdpowiedzUsuń
  14. Kobieto pospiesz się! Błagam! Nie mam czego czytać :'( Znaczy znam inne blogi, ale ten jest najfajniejszy i najśmieszniejszy! No i ogólnie naj :) Ten rozdział przeczytałam właśnie po raz 8! Proszę Cię, pospiesz się. Czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Omg kiedy nastepny rozdział!!
    My tu umieramy ...
    Obys miala dobry net

    OdpowiedzUsuń
  16. Kieeeeedy next?

    OdpowiedzUsuń
  17. Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. next bd jutro , a jeśli nie zdąże to w niedziele.

      Usuń
  18. ja chce rydellingtona poprosze :)

    OdpowiedzUsuń