sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział 7

Narrator 
W domu Lynch'ów panował istny chaos .  Od dwóch godzin Laura wraz z Rossem kłócą się o to  jakie imię byłoby najlepsze dla ich zwierzątka . Natomiast kura lata po całym mieszkaniu ,a za nią Ratliff z nożem i widelcem w dłoni . 
- Ty kretynie zostaw tego kurczaka - Wrzeszczała Rydel i biegła za Ellingtonem z łopatą w ręku . Rocky tak się przestraszył widoku siostry z przyrządem , którym nie tak dawno chciała go zamordować , że wlazł na lodówkę w kuchni i nie chciał z niej  zejść . 
- No normalnie dom wariatów - Załamał się Riker , który już od jakiegoś czasu przygląda się wyczyną swojej rodziny i przyjaciół . No tak te widoki do naj normalniejszych nie należą , ale co się dziwić . Z nimi zawsze są jakieś odpały. 
- Ty idioto nie nazwiemy kury Augustem - Wydarła się zdenerwowana Laura , 
- A to niby czemu? . Imię jak każde inne - Fuknął urażony blondyn , 
- Skąd ty się urwałeś? - Zdziwiła się brunetka - Już prędzej Rocky pójdzie na studia niż to będzie normalne imię - Dodała 
- Wątpisz we mnie? - Krzyknął 19-latek . Zdziwiona dwójka odwróciła się do niego i co ujrzała . Rocky'ego na lodówce z patelnią w dłoni i garnku na głowię . 
- No co ?-  Zapytał zdezoriętowany dziwnymi minami brata i przyjaciółki . 
- Co ty do cholery robisz na lodówce? . Czy ci już do reszty odbiło? - Pisnął Ross , 
- No przepraszam bardzo , ale nie chcę , żeby Delly kolejny raz chciała mi łopatą przydzwonić  . Wole się zabezpieczyć  - Wyjaśnił , a pozostała dwójka dopiero teraz zorientowała się co dzieję się dookoła nich . 
- Zostawcie nasze maleństwo- Krzyknął zrozpaczony 18-latek i ruszył na pomoc swojemu ukochanemu kurczaczkowi . Laura natomiast zadzwoniła po tajną broń , która wszystkich doprowadzi do porządku . 
                                                                 ****
Pięć minut później do domu wparowała rozgniewana Vanessa . Nikt nie zwrócił na nią uwagi do czas aż się wydarła . 
- Uspokójcie się jełopy bo wam zaraz nogi z dupy powyrywam - Ryknęła no co wszyscy stanęli na baczność . Tak, Ness potrafi być bardzo stanowcza , a jak ktoś zalezie jej za skórę jest zdolna do wszystkiego . A niektórzy dziwią się po kim Lau ma taki charakterek . Dziewczyny są różne pod wieloma względami , ale jedno ich łączy . Potrafią być bardzo mściwe i wredne kiedy tylko jest taka potrzeba . Nawet kura stanęła i przyglądała się czarnowłosej . 
- No co tak stoicie? . Brać te opasłe dupy i siadać na kanapie , ale to już - Rozkazała , wciąż pod niesionym i chłodnym głosem - Ty też - Wskazała na kuraka , który od razu powędrował do trzęsącej  się ze strachu grupki nastolatków . 
- Czy was nie można chociaż na chwilę zostawić samych? - Przerwała i spojrzała na nich groźnie - Człowiek chcę tu sobie obejrzeć telenowelę , ale nie może bo musi uspokajać bandę debili - Dodała rozgniewana - I jak ja się teraz dowiem z kim Patricia była w ciąży , no jak ja się pytam? - Mamrotała zrozpaczona . 
- Przepraszamy - Powiedzieli razem niczym chór . 
- No ja myślę , a teraz wypieprzać z kanapy i włączać telewizor bo muszę dokończyć serial - Zażądała , a reszta ulotniła się w mgnieniu oka . Woleli trzymać się od Vanessy jak najdalej dopóki złość całkowicie jej nie opuści . Ryland i Riker poszli do pokoju na górę pograć na konsoli , a Rydel , Rocky i Ratliff usiedli przy starszej Marano po czym wciągnęli się w argentyńską telenowele . Natomiast nasza kochana parka , czyli Ross i Laura wzięli swoje zadanie i powędrowali z nim do pokoju chłopaka . 
                                                              ***
- To wszystko przez ciebie - Warknął blondyn gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi od prywatnej sypialni Rossa. 
- A co ja niby znowu zrobiłam ?- Spytała z ironią w głosie . 
- Gdybyś się nie spóźniła na lekcję , to nie musielibyśmy ze sobą siedzieć i niańczyć tego kurczaka - Oznajmił , a Laura zakryła uszy zwierzęciu . 
- Weź nie mów przy nim takich rzeczy . Jeszcze się chłopak zamknie w sobie jak usłyszy , że jest niechcianym dzieckiem - Mruknęła lekko zdenerwowana .  
- No dobra , sorry - Szepnął - A więc jakie imię wybieramy? - Dodał próbując być miły , co nie zbyt mu wychodziło , ale liczą się chęci . 
- Nie wiem , ale na pewno nie August -Po informowała go , 
- Może pójdziemy na kompromis ? . Jakie ty byś chciała dla niego imię? - Zapytał , a dziewczyna chwilę myślała nad odpowiedzią . 
- Helenka - Uśmiechnęła się sztucznie jak to miała w zwyczaju .
- Coo ? No dobra - Zamyślił się chwilę i zaczął wędrować po pokoju w kółko wymachując rękoma na różne strony . 
- Co ty robisz ? - Zaciekawiła się brunetka dziwnym zachowaniem 18-latka . 
- Myślę - Odparł , po czym wręcz zaświeciły mu się oczęta - Już wiem . Nasze dziecko nazwiemy - Przerwał by zbudować napięcie , co mocno rozdrażniło Laurę , która podeszła do niego i strzeliła mu w pyśka . Ten tylko zachwiał się zaskoczony i padł na podłogę mamrocząc coś o udkach z kurczaka . Już po chwili przy głowię Rossa można było ujrzeć krążące gwiazdki grające na ukulele . Brązowooka potrząsnęła czupryną dumając , czy to może ona nie dostała w łeb . Gdy już była całkowicie pewna , podeszła do chrapiącego trupa i ukucnęła przy nim . Chciała go potrząsnąć , ale nie zdążyła tego zrobić , gdyż blondyn nie spodziewanie wstał jak torpeda i zaczął skakać po pokoju jak nienormalny . 
- Helenkowa Augustulowa - Krzyczał uchachany chłopak , dumny jak paw iż wymyślił te jakże nie codzienne imię . 
- Yyy...- Jąkała się - no ok - Wymamrotała - Ja się już będę zbierała , pilnuj jej - Rozkazała brązowooka , 
- Nie ty nigdzie nie idziesz . Nie będę sam wychowywał naszego dziecka , a jak coś to płacisz mi alimenty - Rozkazał całkiem poważnie 
- Przecież nie będę tu z tobą siedzieć - Mruknęła i wyszła z pokoju . W salonie zobaczyła płaczącą Vanesse , Rydel , Rocky'ego oraz Ellingtona . 
- Co wam się stało? - Spytała , ale w odpowiedzi usłyszała kolejne szlochy przyjaciół .
- Ok- Mruknęła i skierowała się do drzwi . 
- Jak on mógł tak zareagować? - Pisnął Rocky - Przecież to jego dziecko - Żalił się. 
- A ty dokąd ? - Rydel momentalnie przestała płakać i zjawiła się tuż przed brązowooką . 
- Wracam do domu -Oznajmiła młodsza .
- O nie ! Nie zostawisz mnie samą z tymi małpami i w dodatku z kurą - Za protestowała blondyna . 
- To co nocować tu mam ? - Zapytała z sarkazmem . 
- O tak kochanie , trawiłaś w dziesiątkę - Zaśmiała się Lynch i pociągnęła przyjaciółkę do kuchni . 
                                               ***
Dziewczyny od piętnastu minut zastanawiały się co zrobić na kolacje . Rodziców nie było , ponieważ nie tak dawno wyjechali w delegacje . Nie wiadomo kiedy wrócą , więc nasza banda ma wolną chatę . Rydel nie miała pomysłu , więc postanowiła na bardzo proste i szybkie danie , chociaż naprawdę smaczne . Zbliżyła się do lodówki , po czym zaczęła wyjmować z niej jajka . Nagle ni stąd ni zowąd  obok dziewczyny pojawiła się chłopięca sylwetka . 
- Co ty wyprawiasz? - Pisnął z oburzeniem Rocky , 
- Wyjmuje naszą kolacje , żebyśmy nie padli z głodu , jełopie - Wysyczała siostra . 
- Nie ma mowy . Ja się nie zgadzam - Protestował brunet , 
- Niby dlaczego ?
- Skąd wiesz , ze te jajka to nie dzieci naszej kury co ? Ja nie pozwolę zjeść maleństw mojego chrześniaka . Nie jestem potworem - Wyznał bliski płaczu . 
- Stary , ciebie się nikt o zdanie nie pyta - Powiedziała Delly i chciała wrócić do wykonywanej wcześniej czynności , lecz nie mogła .  A dlaczego ? No bo jej kochany braciszek zamknął lodówkę na kłódkę . I to nie taką małą . 
- Czy ciebie już do reszty posrało? - Wrzasnęła rozgniewana 20-latka 
- Nie chcesz po dobroci to masz siłą - Oznajmił chłopak - I co łyso ci hmmm ?. Teraz nikt nie dojdzie do tej lodówki - Zaśmiał się jak psychopata i wyszedł z pomieszczenia . Natomiast nasze dziewczyny siłowały się z dwutonową kłódą . 
- Mówiłam mamie , że jeden debil wystarczy , ale jak zwykle mnie nie słuchała - Mamrotała pod nosem nasza różowa księżniczka . 
                                           ***
- Rydel ? - Wrzeszczał Ratliff- Ja umieram - Dodał słabym głosem , 
- A tobie co tym razem? - Spytała znudzona Laura , 
- Jestem głodny . Nie miałem nic w ustach od - Przerwał i spojrzał na zegarek - Od trzydziestu minut - Szlochał . Tsa ... i sprzedawczyni w sklepi dziwi się , gdy Delly przychodzi do marketu trzy razy dziennie by kupić coś do jedzenia . Z taką bandą bydła w domu można z bankrutować . Ale jest jeden plus tego ich żarłodctwa  . Wtedy przy najmniej mają zamknięte buzie i nikt nie kłapie tym dziobem , co bardzo cieszy Rydel . 
- Rocky ty tłumoku otwieraj tą lodówkę bo ci zaraz nogi z dupy powyrywam - Zagroziła  Vanessa z morderczym spojrzeniem . Brunet tak przestraszył się czarnowłosej , że w natychmiastowym tempie zaczął szukać kluczyka . 
- No to mamy mały problem - Szepnął zawstydzony . 
- Tylko mi nie mów , że zgubiłeś klucz - Wtrącił się Riker . 
- Nie zgubiłem kluczyka - Zaprzeczył ,a reszta odetchnęła z ulgą - To on zgubił mnie - Dodał po chwili , a wściekła Ness dosłownie rzuciła się na chłopaka . Wow, to musiało naprawdę śmiesznie wyglądać . Grupka nastolatków próbuje powstrzymać kipiącą ze złości Van , która zaraz połamie Rocky'emu lewą nogę . 
- Uspokój się wariatko - Prosiła ,a raczej kazała zmęczona Lau . Nastolatkowie już od dziesięciu minut siłują się z tą sportsmenką i narażają swoje życie tylko po to , by uratować tego kretyna . Nagle Vanessa jak na zawołanie zeskoczyła z pobitego chłopaka i wybiegła z domu . Nikt nie wiedział gdzie i po co biegnie . 
- Czy ona coś brała? - Spytał zmachany Ellington zarzucając grzywą na bok . 
- No właśnie Lau naćpałaś ją czymś? - Wtrącił się Ryland , 
- Nie , ale - Brunetka nie dokończyła , ponieważ drzwi wejściowe wyleciały z zawiasów , a w progu znajdowała się cała czerwona ze złości Ness , trzymająca w rękach siekierę . Wszystkim oczy rozszeżyły się z przerażenia oraz zdziwienia . Jednak najbardziej prze straszony w tej chwili był 19-latek , który potrzebował opieki medycznej . Nastolatkowie myśleli , że starsza Marano będzie chciała porąbać Rocky'ego siekierą , lecz mylili się , ponieważ dziewczyna z prędkością światła ruszyła do kuchni . Po chwili można było usłyszeć dość głośny huk . Wszyscy skierowali się do pomieszczenia , w którym znajdowała się morderczyni , a tam co zobaczyli? . Vanesse , która waliła siekierą w kłódkę , rozwalając przy tym lodówkę . Nie minęły dwie minuty , a łańcuchy wraz z drzwiczkami od urządzenia , w którym przechowuję się żywność , leżały na podłodze . 
- Yyy- Jąkał się Ratliff - Zrobiłaś to dla mnie - Spytał z nie dowierzaniem - Dziękuje , ale nie musiałaś od razu rozwalać połowę domu - Dodał , po czym rzucił się w pogoń za smakołykami . 
- To nie dla ciebie - Zaprzeczyła furiatka - To dla mnie - Wrzasnęła i wyrwała chłopakowi szynkę , po czym wepchnęła ją sobie do buzi . I tak oto pozostała piątka patrzyła na przyjaciół z obrzydzeniem wymalowanym na twarzy . 
- O matuchno !! Z kim ja mieszkam - Laura podniosła ręce ku górze i spojrzała w sufit - O najświętsza Matyldo daj mi normalną siostrę - Prosiła brązowooka ,a reszta popatrzyła na nią z niedowierzeniem . 
- Lepiej poproś tą swoją Matyldę , żeby ci dała mądrość i urodę - Zaśmiał się Ross , lecz od razu tego pożałował , ponieważ Lau z całej siły walnęła go pięścią w brzuch . Chłopak zgiął się w pół i opadł na podłogę . 
- Widzę ,że to u was rodzinne - Wyjęczał ostatnimi siłami . Nagle ni stąd ni zowąd odezwał się Rocky . 
- Ja też oberwałem , bracie - Rzekł - Łączmy się w bólu - Wypowiedział , po czym obaj zemdleli .  
                                                ***
Właśnie w tej chwili Ellington próbował obudzić nieżywych chłopków , a robił to na różne sposoby . Na początku chwycił dwie patelnie i zaczął nimi uderzać jedną o drugą , nie pomogło . Później pobiegł , niczym pies z rozwalonym jęzorem do salonu i zerwał firanę , po czym wachlował nią Rocky'ego i Rossa . Niestety to też nie dało zamierzonego rezultatu . Za trzecim razem pobiegł po wiadro zimnej wody i oblał ich lodowatą cieczą , ale nie jak padli , tak leżeli .
- Ja się poddaje - Powiedział zrezygnowany siadając na podłodze . 
- Ej , a może pojedziemy z nimi do szpitala? - Za proponował już nie co zmartwiony Riker , 
- Yyy a ile już  tak leżą? - Spytał obojętnie Rydel oglądając swoje pomalowane paznokietki . 
- Od półtorej godziny - Odezwała się Laura . Blondynka nie chętnie wstała z krzesła , chwyciła kluczyki oraz naciągnęła bluzę . 
- No dobra chłopcy bierzcie te trupy i do samochodu z nimi - Rozkazała nie wzruszona Delly i razem z dziewczynami wsiadła do swojego ukochanego autka . Przez szybę można było zobaczyć jak Ryland , Riker oraz Ratliff męczą się z niesieniem zwłok . Jednak po trzydziestu minutach wszyscy znajdowali się w pojeździe . 
- Dobra muszę sobie gdzieś zapisać , żeby nigdy nie zabijać , żadnego człowieka - Oznajmiła Lau i zaczęła rozglądać się za jakimś notesem . 
- Ale , że czemu? - Spytała ostrożnie Van . 
- Bo ci z tyłu nie mieli by siły wynieść ciała i musiałabym targać nieżywego człowieka sama - Sprostowała i wszystko stało się jasne . 
                                                        ***
Nasi główni bohaterowie dojechali do szpitala w niecałe dziesięć minut . A to oczywiście zasługa Rydel , która prowadziła samochód . Za kierownicą zachowuje się jak zawodowy kierowca rajdowy . A to jeszcze nic . Zobaczylibyście jej reakcje jak dowiedziała się , że jest wyprzedaż w jej ulubionym sklepie . Jechała z taką prędkością , nie patrząc w co i kogo wjeżdża . Morał tej historii jest taki , że Delly dostała dwa mandaty . Jeden za przekroczoną prędkość , a drugi za wjechanie samochodem do sklepu . Tsa ... trzeba było jeszcze szkody zapłacić , ale przynajmiej dziewczyna miała nowe sukienki za bardzo niskie ceny .Takiej okazji nie można było przegapić , co to to nie , ale zboczyliśmy z tropu . A więc cała banda , dwóch nie przytomnych , weszła właśnie do upragnionego celu . Niestety trzeba było poczekać w poczekalni , bo lekarze byli zajęci . 
- I co Riker ? Kiedy ich przyjmą? - Dopytywała się Ness , 
- A ja wiem . Powiedzieli , ze nie mają czasu , mamy czekać . Że niby jakiś guz mózgu jest ważniejszy niż pobici nastolatkowie . Co za służba zdrowia - Mruknął pod nosem i zrezygnowany klapnął na krzesło tuż obok starszej Marano .  
- No właśnie prędzej człowiek skona na tym korytarzu niż oni uratują komuś życie - Wtrącił się znudzony Ratliff . - A tak w ogóle to szacun Laura , żeby jednym ciosem powalić takiego słonia jak Ross , no , no - Dodał uśmiechnięty Ell . Nikt już się nie odzywał . Wszyscy czekali cierpliwie . Niestety minęły już trzy godziny , a do nich wciąż nikt nie wyszedł . Ellington to już nawet zaczął walić łbem w ścianę , a Riker z nudów obgryzać tynk . Tak , wiem jak to brzmi . 
- Nie no kurde mam już tego kurde dość . Ja im kurde pokaże - Zdenerwowana Lau wstała z krzesła i powędrowała do pierwszego lepszego pomieszczenia . Nie zwracała uwagi na wołania przyjaciół . Chciała jak najszybciej wyżyć się na jakimś człowieku . Otworzyła duże , białe drzwi i cichutko weszła do pokoju .Chyba lekarskiego . Na pozór nikogo w nim nie było , lecz dziewczyna usłyszała jakieś ciche odgłosy zza kotary . Odsłoniła zasłonę i co zobaczyła?. Jakiś lekarz mizia się z pielęgniarką . Myślała , ze zaraz ją do Świecia wywiozą . 
- To to jest ten wasz guz mózgu? - Wydarła się . Zdezoriętowani i zawstydzeni kochankowie zaczęli w pośpiechu wciągać ubrania - To ja tu kurde trzy godziny czekam na jakiegoś lekarza ,a tu się okazuje , że jeden się obściskuje z młodszą od siebie o jakieś 30 lat pielęgniarką?. No ładne rzeczy . Już nigdy nie wymaże tego obrazu z pamięci - Przerwała by nabrać powietrza - I co mi się tutaj tak patrzycie? - Krzyknęła i spojrzała na czerwonego ze wstydu mężczyznę - A ty bierz dupę w kroki i idź robić to za co ci kurde płacą . Masz mi zbadać tych idiotów i sprawdzić czy w ogóle jeszcze żyją , a jak się okaże , że nie to za jednego ci podziękuję , a za drugiego będziesz musiał płacić od szkodowanie , czy coś tam - Darła się i chwyciła bluzkę leżącą na podłodze , po czym zaczęła nią okładać prze straszonego lekarza , który z prędkością światła wybiegł z gabinetu .  
( W TYM SAMYM CZASIE U RESZTY GRUPKI ) 
Siedzą sobie spokojnie na korytarzu i zastanawiają się kiedy łaskawie ktoś z lekarzy przyjdzie zbadać ich braci . Nagle z pomieszczenia , w którym zniknęła Laura , słychać było głośne krzyki ich przyjaciółki . Po chwili drzwi od pokoju się otworzyły , a z niego wybiegł prze straszony doktor , a za nim Marano ze zwycięskim uśmiechem wymalowanym na tej swojej ślicznej twarzyczce . 
- No to kogo mam zbadać? - Spytał mężczyzna , a reszta walnęła się ręką w czoło . 
- Ja nie wiem czy pan widzi , ale tutaj leżą dwa trupy . No może ich by pan zbadał - Powiedziała z sarkazmem Rydel . No oko 50-letni starzec zabrał ich na badania . Po nie całych dwudziestu minutach wszystko było gotowe , a lekarz w końcu wyszedł z pomieszczenia , w którym nie tak dawno zniknął . 
- No dobrze to zaczniemy od pana Rossa - Przemówił doktor - Jest on w stanie stabilnym . Odzyskał już przytomność , aczkolwiek ma posiniaczony i obolały brzuch , więc będzie musiał przyjmować specjalną maść . Niestety z jego bratem , Rocky'm jest nieco gorzej . Ma złamaną lewą nogę oraz parę szwów , również odzyskał już przytomność . Niestety nie wiem co spowodowało tak długie omdlenie - Zakończył swój wywód i oddalił się do swojego gabinetu . Już po chwili piątka nastolatków mogła ujrzeć poobijanych chłopców , wychodzących z pokoju badań . 
- Ale was urządziły - Parsknął Ryland , a Ross i Rocky posłali mu mordercze spojrzenie . Poszli tylko po recepty by wykupić leki i wrócili do domu , w którym doznali nie małego szoku . 
C.D.N 

Od autorki : Hejka kochani . Chciałabym Was bardzo przeprosić , że tak długo nie dodawałam rozdziału . No wiecie koniec szkoły i wgl . Nie ważne . Jeszcze przepraszam za ten okropny rozdział . Wiem jest nudny i krótki i w ogóle o niczym , ale tak jakoś wyszło . No coż mam nadzieję , że w wakację będę miała lepszą wene do pisania i , że będzie mi lepiej szło . Rozdział za tydzień w sobotę . NAPEWNO . A teraz zapraszam do czytania i KOMENTOWANIA .
Do napisania Laura :))

12 komentarzy:

  1. Lepiej nie zadzierać z siostrami Marano
    Świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Super rozdział! Dlaczego jesteś dla siebie taka ostra? Przecież ten blog jest wspaniały :) Serio można się uzależnić ;)
    - Twoja wierna czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. KOCHAM, KOCHAM PO PROSTU
    Szybko wstawiaj nexta
    Zapraszam na rozdział 38 http://raura-i-love.blogspot.com/
    Wejdziesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No oczywiście , że TAK

      Usuń
    2. Zapraszam cię jeszcze na mojego drugiego bloga którego prowadzonego razem z Refive
      http://because-life-is-wonderful.blogspot.com/
      Zapraszam do przeczytania, skomentowania i obserwowania
      Jest już prolog

      Usuń
  4. Mieszkasz gdzieś w Kuj-pom? Jeżeli tak to chyba wiem dlaczego użyłaś miejscowość Świecie do rozdziału. A tak poza tym ekstra rozdział. Chce juz next.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś spostrzegawcza :)

      Usuń
    2. Tez mieszkam w Kuj-pom. A do Świecia mam 40 km.

      Usuń
  5. hahahahahah nudny!???!?!! XDD tyle akcji jeeeeeejjjuuuu :D Rozśmieszył mnie ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. KOCHAM ! Piękny rozdział, wogóle nie nudny .. ;P Masz za niską samoocenę ;D <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział!!Czytając to spadłam z łóżka!!!(tak się śmiałam)Rozdział boski.NIE JEST NUDNY!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń