niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 5

Narrator
- Ale ja się nie zgadzam , żeby ta wariatka była w naszym domu - Ross wrzeszczał na całą ulicę i wymachiwał rękoma .


- To masz problem . Nie tylko ty w nim mieszkasz , wybacz ale my chcemy , żeby Laura do nas przyszła więc jesteś prze głosowany - Wtrącił się najstarszy z rodzeństwa . Grupka nastolatków przeszła przez jezdnię i podreptali do posiadłości państwa Lynch . Nasza główna bohaterka miała opory by wejść . Niestety została tam brutalnie wepchnięta . Wszyscy usadowili się wygodnie na kanapie w salonie . Oczywiście Ross i Lau siedzieli najdalej od siebie jak tylko mogli .

- No a więc - Przemówiła Rydel - Zebraliśmy się tu by w ciszy i spokoju oraz bez żadnych kłótni - W tej właśnie chwili spojrzała na dwójkę osiem nastolatków - Obgadać sprawy związane z pogrzebem mojej skarbonki - Dodała łamiącym się głosem ,

- Ciebie chyba coś boli - Wrzasnął Rocky ,

- Nie ... ale ciebie za chwilę może zaboleć - Blondynka wysyczała przez zaciśnięte zęby . Prze straszony chłopak wpakował się na kolana Ratliffa .

- Ej stary ja też cię lubię , ale nie w ten sposób - Szepnął Ell , bardzo poważnym tonem i bez żadnych skrupułów zwalił chłopaka na podłogę .

                                                 ****

Po godzinnej debacie w sprawie godnego pożegnania świnki skarbonki , wszystko było już ustalone . No prawie wszystko . Vanessa wraz z Rikerem szukali w necie jakiejś przyzwoitej trumny , Ryland i Ratliff pomagają Delly w kuchni . No tak o kimś zapomnieliśmy . Tym kimś są Ross , Rocky i nasza kochana złośnica czyli Laura .

- A my co mamy robić - Spytała brunetka obojętnym tonem ,

- Wy - Dwudziestolatka wskazała palcem na stojącą trójkę - Pojedziecie do cukierni odebrać tort . Jest ona poza miastem więc czeka was długa i przyjemna droga - Blondi dwuznacznie poruszała brwiami i spojrzała na Rossa i Lau .

- Cooo ? - Wydarł się blondyn - Ja z tym czymś nie będę nigdzie jechał - Postawił się chłopak ,

- Ja też nie mam zamiaru przebywać z tobą w jednym samochodzie - Mruknęła młodsza Marano ,

- Nie macie wyboru , zresztą będzie z wami Rocky - Zaśmiała się jedyna dziewczyna z rodzeństwa ,

- Ale mi pocieszenie - Syknął brązowooki ,

- No dobra , a dasz nam chociaż jakieś namiary na tą cukiernie - Spytała dziewczyna . Rydel nic nie od powiedziała tylko rzuciła w nich mapą i wypchnęła za drzwi . Cała trójka skierowała się w stronę pojazdu . Ross usadowił się na miejscu kierowcy , Laura na przednim siedzeniu tuż koło jej wroga , a biedny Rocky rozwalił się na tylnych siedzeniach . Blondyn próbował jakoś czytać tą mapę , ale nie wychodziło mu to . Marano widząc jak się męczy , wyrwała mu papier z ręki .

- Daj to idioto , i tak się na tym nie znasz - Powiedziała i spojrzała na mapę ,

- Tak , a ty to normalnie mistrz wszystkiego jesteś - Oburzył się chłopak ,

- A żebyś wiedział , że jestem - Krzyknęła ,

- Ta pewnie , Takie kity to nie ze mną ,

- Zamknij tą mordę bo zaraz ci przywalę - Zagroziła dziewczyna ,

- Mordę to ma pies - Fuknął ,

- No tak masz rację . Teraz właśnie zrozumiałam , że obrażam biednego pieska . Przecież ty bardziej do świni jesteś podobny - Klasnęła rękami i z uśmiechem zapięła pasy . Brunet siedzący z tyłu parsknął nie pohamowanym śmiechem .

- Och tak , a ty wyglądasz jakby cię kijem po porodzie bali dotknąć - Odgryzł się ,

- A ty nie kłap tyle dziobem bo ci z mordy jedzie smrodem , wolę dać do bagna nura , a nie słuchać obszczy mura - Wyrecytowała Laura ,

- O tak mała to było dobre - Krzyknął rozbawiony Rocky i przybił brunetce piątkę . Zdenerwowany blondyn odpalił samochód i ruszyli ,chociaż sami nie byli pewni gdzie . Nasza główna bohaterka wywijała mapą na wszystkie strony świata . Nie była pewna czy dobrze odczytuję mapkę , jednak nie chciała się przyznać , że nie ma o tym zielonego pojęcia .
                                       ****
 
Jechali tak już przeszło godzinę . Rocky'emu tak się nudziło , że urządził sobie krótką drzemkę . Niestety nie trwała ona długo bo obudziły go jakieś krzyki . Leniwie przetarł oczy i co zobaczył . Kłócących się nastolatków . Laura darła się na Rossa , że źle skręcił . Naglę zaczęli wyrywać sobie mapę z ręki , która po chwili wyleciała przez otwarte okno .

- Ej ludzie co tu się dzieję - Ziewnął brunet ,

- Spytaj się tej wariatki - Fuknął blondyn ,

- To nie moja wina , że nie umiesz prowadzić - Odgryzła się ,

- Tak się składa , że jestem znakomitym kierowcą - Po tych słowach samochód niespodziewanie stanął .

- Czemu się zatrzymałeś - Wrzasnęła zdenerwowana dziewczyna ,

- Na boga kobieto , nie drzyj się tak bo za chwilę ogłuchnę - Pisnął osiem nastolatek - A tak na marginesie to autko samo się zatrzymało - Dodał . Cała trójka wyszła z pojazdu . Nikt nie wiedział co ma zrobić . Stali jak takie kołki.

- No otwórzcie tą maskę - Rozkazała Lau ,

- Czemu my - Krzyknęli chórem ,

- Bo jesteście chłopakami . Tak mi się przynajmniej wydaje - Mruknęła , a bracia posłusznie podnieśli maskę samochodu .

- I co widzicie coś tam - Dopytywała brązowooka ,

- No jest tu silnik - Palnął Rocky - I kable - Dodał po chwili , a Marano walnęła się z otwartej ręki w czoło .

- Nie macie o tym zielonego pojęcia - Bardziej stwierdziła niż spytała . Zawstydzeni chłopcy nic nie od powiedzieli tylko spuścili głowy .

- No nic . Przejdziemy się na piechotę - Oznajmiła i wszyscy ruszyli przed siebie . Nie wiedzieli gdzie się znajdują . Nigdy nie byli w tym miejscu .

                                             ****

Po dwugodzinnym marszu , mieli już dosyć . Droga , którą się przemieszczali wyglądała jakby nie miała końca .

- O matko i ojcze , toć to jakieś zadupie - Wydarł się brunet i padł na ziemię - Jestem zmęczony - Marudził ,

- Nie tylko ty - W głosie blondyna można było wyczuć sarkazm .

- Oj dawaj jeszcze trochę - Pocieszała go Laura ,

- Tak , ale gdyby ktoś dobrze odczytał mapę to byśmy juz dawno byli na miejscu - Ross spojrzał na stojącą koło niego dziewczynę ,

- Tak , ale gdyby jakiś idiota umiał prowadzić to byśmy nie szli na piechotę - Wysyczała Lau i również spojrzała na Lyncha . Gdyby wzrok mógłby zabijać , chłopak już dawno leżałby plackiem na ziemi .

- Bo wszystko to moja wina , a wielka paniusia jest idealna - Tymi słowami osiem nastolatek rozpętał kolejną kłótnie ,

- Mam pytanie - Zapytała dość spokojnie co bardzo zdziwiło jej wroga ,

- Niby jakie - Ciekawił się ,

- A zapamiętałeś numer rejestracji tego tira jak opalałeś się na ulicy ? - Zaśmiała się , a Ross zrobił się cały czerwony ze złości .

- Wiesz jak już wrócimy do domu to nie patrz w lustro , bo będziesz miała koszmary - Zakpił ,

- Nie bądź taki do przodu bo cię buty wyprzedzą - Wtrącił się zdychający z głodu brunet - Wiesz co Lau uwielbiam cię - Dodał i przytulił przyjaciółkę.

- Czemu - Zdziwiła się ,

- Bo tylko ty potrafisz tak obrazić mojego braciszka . Jestem po prostu dumny - Wyznał lekko wzruszony i otarł pojedynczą łzę spływającą policzku .

- Zdrajca - Szepnął blondyn i po maszerował dalej . Po chwili w oddali ujrzeli jakąś starą chatkę . Szybko do niej podbiegli , ponieważ pomyśleli , że to może być ta cukiernia , którą szukali . Nie mylili się to był ich cel . Gdy tylko wbiegli do pomieszczenia , Rocky klęknął na kolanach i wrzasnął .

- Alleluja - Darł się w niebo głosy i ruszył do bufetu . Natomiast zawstydzona zachowaniem chłopaka , dwójka nastolatków poszła do kierownika . Okazało się , że tort jest jeszcze nie gotowy i muszą poczekać .

- To są chyba jakieś kpiny - Wściekła się Laura , wyrwała kucharzowi wałek do ciasta , po czym zaczęła go nim okładać . Ten ze strachu schował się za właścicielem lokalu .

- Proszę się uspokoić - Wtrącił się starszy mężczyzna . Trzeba przyznać , że mocno wystraszył się naszej głównej bohaterki .

- Przecież ja jestem oazą spokoju , wątpi w to pan - Spytała i zaczęła wywijać wałkiem na prawo i lewo ,

- Oczywiście , że nie - Pisnął przerażony właściciel ,

- Ja myślę . Ca wy mi tu tak stoicie , ruszać te opasłe dupy i zabierać się do roboty - Rozkazała . Kucharz szybko wykonał jej polecenie i zabrał się do pracy .

- YY przepraszam - Spytał wystraszony pracownik .

- Czego - Warknęła dziewczyna i spojrzała groźnię na mężczyznę .

- Może mi pani oddać wałek - Na te słowa Lau spojrzała na swe ręce i zorientowała się , że nadal trzyma wałek do ciasta . Lekko zawstydzona rzuciła przyżądem i usłyszawszy jakieś krzyki z sali , razem z blondynem wybiegli z miejsca dla personelu . Gdy znaleźli się na miejscu skąd dochodziły te wrzaski zobaczyli Rocky 'ego bujającego się na lampię i śpiewającego jakieś piosenki .

- Debilu co ty wyprawiasz - Wydarł się Ross ,

- O braciszku już do ciebie schodzę - Odkrzyknął brunet i próbował zejść z miejsca na którym się znajdował , ale coś mu nie wyszło i spadł na stół przy którym siedziało młode małżeństwo .

- Czy tobie już do reszty odbiło - Spytała zdezorientowana Laura , ponieważ dziewiętnastolatek wszedł na stół i zaczął robić striptiz . Wszyscy zgromadzeni byli w wielkim szoku .

- Ty co mu się stało? - Brunetka zagadała do blondyna ,

- Nie wiem , może to przez ten cukier - Oznajmił i zaczął uspakajać już prawię gołego brata . W tej właśnie chwili do cukierni wparowała policja . Niestety nasza trójka ich nie zobaczyła .

- Co tu się dzieję - Rzekł jeden z funkcjonariuszy . Wszyscy ucichli . No prawię wszyscy . Rocky zeskoczył ze stołu i podbiegł do policjanta . Zerwał mu czapkę z głowy i nałożył na siebie . Panowie w mundurach od razu zaczęli go gonić . Brunet nic sobie z tego nie robił i w samych bokserkach zaczął wieszać się na firanie . Naglę karnisz spadł , a nasz cukrowy wariat chwycił go w swoje dłonie i wywijał nim na przeróżne strony . Pech chciał , że trafił w policjanta , który dostał kijem prosto w czułe miejsce . Laura i Ross chcieli pomóc brunetowi . Dziewczyna wskoczyła na plecy mundurowego , natomiast blondi zaczął rzucać w nich jedzeniem . Młodsza Marano zaczęła gryźć funkcjonariusza , który biegał i próbował ją zrzucić . W całym pomieszczeniu panował wielki bajzel i hałas . Wszyscy klijęci od razu się ulotnili . Zastali tylko policjanci i nasza święta trójca . Lau w końcu zeskoczyła z mężczyzny . Podbiegła do bufety , który był nieco opustoszały , ponieważ nie tak dawno Rocky się nim zajmował . Chwyciła w swoje chude rączki miskę z gorącą czekoladą i wylała ją prosto na głowy ochroniarzy . Niestety na miejsce dotarł kolejny radiowóz policyjny .

- Co wy kurde robicie - Wrzeszczał Ross , gdy wyprowadzali ich z cukierni ,

- Nie macie prawa nas zatrzymywać - Wyrywała się Marano ,

- Ooo to ty - Policjant spojrzał na Laurę ze zdziwieniem - Co znowu będziesz się kłóciła , czy tym razem wsiądziesz do samochodu jak cywilizowany człowiek - Dodał ,

- Pff nie ma mowy . Przyjechaliśmy tu po tort i ja chcę go dostać - Darła się

- Tak Laura masz rację robimy protest - Krzyczał Rocky w samych bokserkach . Nadal nie otrzeźwiał po tym cukrze . Funkcjonariusze nic sobie nie robili z ich strajków i wpakowali trójkę nastolatków do radiowozu .

                                                 ****

Jechali tak w ciszy , aż tu naglę zadzwonił telefon naszej głównej bohaterki . Okazało się , że dzwoniła Rydel . Dziewczyna niepewnie nacisnęła zieloną słuchawkę i przyłożyła urządzenie do ucha .

- No gdzie wy jesteście - Wydarła się na nią .

- W drodze - Oznajmiła Lau ,

- To świetnie ,

- W drodze na komisariat - Sprostowała brunetka , a po drugiej stronie słuchawki rozległ się krzyk zdziwienia

- Co oo wyście znowu zrobili . Dobra chyba nie chcę wiedzieć . Niedługo będziemy - Blondynka się rozłączyła . W tym czasie nasz Kochana banda dojechała na posterunek . Rossa i Laurę wsadzili do aresztu , jednak z Rocky'm zrobili coś innego , ale o tym później .

- I co jesteś z siebie zadowolona - Spytał sarka stycznie .

- A co to jest moja wina , że Rocky nażarł się cukru i mu odbiło . Trzeba było go w domu nie głodzić - Oburzyła się . W tej chwili dwójka nastolatków siedziała za kratami w tym samym popieszczeniu co Laura i Rydel , kiedy rozpętały walkę w supermarkecie .

- Nie , ale gdyby ciebie i Delly nie wsadzili wtedy do paki to by nie było żadnego pogrzebu , a my byśmy tu nie siedzieli - Odrzekł ,

- Tsa .. trzeba było o tym myśleć jak mordowaliście biedną skarbonkę łopatą , bo wam się nie chciało z własnej kieszeni kasy wyłożyć - Mruknęła . W tej właśnie chwili do celi weszło całe rodzeństwo Rossa i Laury .

- No witaj siostrzyczko - Głos Vanessy był przerażająco groźny - Znowu spotykamy się w tym samym miejscu - Dodała oschle ,

- A gdzie do jasnej cholery jest Rocky - Wrzasnęła Rydel ,

- Na wytrzeźwiał ce - Oznajmił osiem nastolatek , a Lau przytaknęła głową ,

- Jak to ? To on się nachlał - Spytał zdziwiony Riker ,

- O tak upił się zjedzonym cukrem - Prychnęła brunetka . Nagle do pomieszczenia wszedł cały mokry i zmarznięty chłopak .

- O boże braciszku co ci się stało - Przejęła się blondi ,

- Miałem zimną kom piel - Rzekł - Już nigdy nie zjem słodyczy - Za deklarował .

- No coś może nie było to przyjemne , ale przynajmniej poskutkowało - Zaśmiał się Ross na co wszyscy zmrozili go wzrokiem .

- Dobra w dupie z Rockym - Krzyknęła Delly - Macie tort na pogrzeb - Zapytała z nadzieją ,

- Też cię kocham siostrzyczko - Wtrącił się brunet ze skwarzoną miną ,

- Sorry , ale nie chcieli nam go dać - Przyznał Ross i spuścił głowę . Dwudziestolatka bardzo się zasmuciła , lecz po chwili na jej twarzyczce znowu zagościł uśmiech .

                                                 ****

Tym razem nasi bohaterowie musieli wpłacić nie tylko kaucję , ale także zapłacić za straty wyrządzone w cukierni . Tak miejmy nadzieję , że na jakiś czas , żadne z nich nie trawi ponownie do paki , ponieważ to oznaczało by bankructwo . Gdy tylko opuścili posterunek policji , razem pojechali do domu i pożegnawszy się każda rodzina ruszyła do swojego miejsca zamieszkania .
 
Od autorki : Witajcie kochani . Wiem , rozdział miał być wczoraj , no ale niestety nie zdążyłam go wstawić . Co do tego postu , to bardzo Was przepraszam , że jest taki głupi , nudny , bezsensowny i o niczym . Nic się w nim nie dzieję . Niestety nie wiem dlaczego nie mogę nic lepszego napisać . Chyba straciłam wenę , bo gdy chcę zasiąść przed laptopem i napisać rozdział to nie mogę . Mam już całą historię od początku do końca zaplanowaną i wiem co ma być w rozdziałach , ale jak co do czego przyjdzie to nie mogę nic napisać . Mam nadzieję , że to przejdzie . I mam również nadzieję , że wybaczycie mi ten krótki i fatalny rozdział . Zapraszam do czytania i KOMENTOWANIA .

Do napisania Laura :))

10 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział
    Uwielbiam twojego bloga

    OdpowiedzUsuń
  2. Rocky z cukrem. Padam ze śmiechu :D
    Ps. Zapraszam do mnie.
    diary-ross.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to jest fatalne to ja się potnę ;/ Nie mów tak bo tym bardziej stracisz wene i nie bedziesz mogla pisac. Rozdział jest zajefajny i czudny ^^ z niecierpliwością czekam na nexta i życzę żeby ta wena na calego dala ci powera do pisania nextów i żeby całą cię wypełniła po wszystkie ciemne zakamarki ;33

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny padam ze śmiechu. Jak ty masz prawa mówić, że jest fatalny?! No jak?!
    Zapraszam cię na 6 rozdział http://raura-true-one-of-love.blogspot.com/?m=1

    kIedy next?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze wspaniałe ;* Kiedy następny??

    OdpowiedzUsuń
  6. Oo dodalas rozdział w moje urodziny *-* <3
    Według mnie jest genialny i mega śmieszny :D
    Czekam na next ^.^

    OdpowiedzUsuń
  7. Oo dodalas rozdział w moje urodziny *-* <3
    Według mnie jest genialny i mega śmieszny :D
    Czekam na next ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę . W takim razie wszystkiego najlepszego kochana <3 . Tak wiem trochę spóźnione , ale trudno .

      Usuń
  8. Rozdział jest świetny i nie rozumiem czemu go krytykujesz. Ahh i te teksty Lau i Ross'a! Czasem idzie się popłakać ze śmiechu...;)
    Jestem ciekawa co dalej wymyślisz ;*
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń