Rozdział dedykuje mojej najlepszej przyjaciółce, która zmusiła mnie, by go napisać. Gdyby nie ona, to tego rozdziału nigdy, by nie było. I chociaż jest fatalny, to przynajmniej jest. Kocham Cię bardzo <3
Wydaje mi się jakby to było całe wieki temu, jakbym przeżyła krótką, ale mimo to nieskończoną wieczność. I teraz kiedy tak stoję za kulisami czekając na naszą kolej, czuje jak wszystkie wspomnienia uderzają mnie ze zdwojoną siłą, ale tym razem nie upadam. Już raz to zrobiłam i nie zamierzam tego powtórzyć.
Nigdy nie wymarzę z pamięci tego co było. To wszystko nigdy tak po prostu się nie skończy, bo dla mnie już na zawsze w jakiś sposób to wszystko będzie wspomnieniem. Może nie jednym z najlepszych, ale na pewno ważniejszym od pozostałych.
Czuje na sobie czyjś dotyk. Zawsze rozpoznam tą delikatnie rozgrzaną skórę. Ross splata nasze palce i spogląda na mnie nie pewnie.
- Wszystko w porządku ? - pyta, a ja w końcu podnoszę na niego wzrok. Chce mu wyznać, że lepiej być nie mogło, ale nie potrafię wydusić z siebie słowa, więc tylko milczę, ale on wie, że nawet milczenie jest odpowiedzią. Zwłaszcza w moim wykonaniu. Zna mnie na tyle, by móc odczytać emocje z moich oczu. Uśmiecha się sprawiając, że moje kończyny drętwieją, a kiedy ktoś wywołuje nasze nazwiska, ciągnie mnie za sobą na scenę.
Kiedy puszcza moją dłoń, czuje się jak zagubione dziecko. Serce wali mi tak szybko i mam wrażenie, że nagle wyskoczy. Odwracam głowę upewniając się, że Ross siedzi przy fortepianie. Przekonał pianistę, by to on mógł grać, gdy będę śpiewała, by być bliżej mnie, bym mogła czuć jego obecność. Oddycham z lekką ulgą i ponownie przenoszę wzrok na widownie. W brzuchu mi się przewraca, jednak ze wszystkich sił staram się ignorować to nieprzyjemne uczucie strachu. Zamykam oczy i przykładam mikrofon do ust.
Później wszystko dzieje się tak szybko, a ja z każdą kolejną minutą czuje się pewniej.
~~~~
Po występie zbiegamy ze sceny prosto za kulisy. Tam Ross niespodziewanie łapie mnie w pasie i przyciąga do siebie w opiekuńczym uścisku. Moje ciało drży i sama nie jestem pewna czy to z tych emocji, czy ma to związek z jego dotykiem.
- Dałaś rade, rozumiesz ? - krzyczy Rydel i porywa mnie w swoje ramiona - Zrobiłaś to - widzę w jej oczach łzy i nie jestem pewna czy to z radości, czy z dumy. Ma racje, zrobiłam to.
Dla siebie, dla przyjaciół, ale przede wszystkim dla rodziców.
- Widzicie - odzywa się Ellington z wielkim uśmiechem na twarzy - A nikt z was w nią nie wierzył..mówiliście, że prędzej zwymiotuje na scenie niż zaśpiewa i..- chce mówić dalej, ale ręka Rikera, która zdziela go pa głowie mu to uniemożliwia.
- Jesteś idiotą - Rocky mamrocze, ale ja ich nie słucham. Nie ważne, że nie wierzyli we mnie. Ja sama nie byłam pewna, czy dam rade to zrobić. Chce coś powiedzieć, ale prowadzący konkursu prosi wszystkich wykonawców na scenę. Ross ponownie łapie mnie za rękę i tym razem to ja pierwsza splatam nasze palcem.
Kiedy czekamy na werdykt wzrok utkwiony mam w naszych dłoniach. Sędziowie odczytują po kolei, zaczynając od miejsca trzeciego i kończąc na pierwszym. Wszyscy wstrzymują oddech, a walące serca uczestników docierają do moich uszu. Werdykt zostaje ogłoszony, a ja zamieram w bezruchu. W środku wiwatujących ludzi, udaje mi się dostrzec szczęśliwe twarze nastolatków, którzy z uśmiechem przyjmują puchar za pierwsze miejsce.
Niestety to nie jest nasz zespół. Nie wygraliśmy.
- A chór z liceum Marino school zostaje zdyskwalifikowany - słysząc te słowa otwieram szeroko oczy. Czuje jak Ross puszcze moją dłoń i kieruje się w stronę sędziów, cała nasza grupa idzie za nim.
- Przepraszam bardzo, ale za jaką cholerę zostaliśmy zdyskwalikowani ? - pyta nie siląc się na uprzejmy ton. Chwytam go za ramie i odciągam od sędziego.
- W zgłoszeniu napisane było iż głównym głosem będzie niejaka Rydel Lynch, a nie panienka - tutaj patrzy na mnie, a ja mentalnie się policzkuje za przeoczenie tego szczegółu - Nie odnotowaliśmy żadnych zmian w zgłoszeniu, więc zostaliście wycofani z konkursu.
- To są chyba jakieś żarty - prycha blondynka i wskazuje na swoją zwichniętą kostkę - Laura była w zastępstwie za mnie. Z całym szacunkiem, ale raczej z chorą kostką nie mogłabym zapierdzielać na scenie - podnosi głos, a ja błagam w myślach, by tym razem odpuściła.
- Daj spokój, Ryd - mówię cicho, a ona przenosi na mnie wzrok - Nie warto. Trudno, próbowaliśmy..nie udało się.
- Zasłużyłaś na tą nagrodę bardziej niż wszyscy w tym budynku razem wzięci i nie pozwolę, żeby jakiś stary pierni... - koło mnie niespodziewanie zatrzymuje się jakaś kobieta, tym samym przerywając wypowiedź Rydel. Zerkam na nią dyskretnie.
- Laura Marano ? - pyta, a ja kiwam głową nie zdolna wypowiedzieć ani słowa. Wyciąga rękę w moją stronę, którą od razu ściskam - Tina Young łowca talentów z L.A - przedstawia się, a ja nie wiedząc o co chodzi, uśmiecham się delikatnie.
- Widziałam wasz występ i jestem szczerze zaskoczona, że przegraliście - patrzy z potępieniem na wciąż stojącego koło nas jednego z jurorów - Byliście niesamowici, ale ty - wskazuje na mnie, przez co wszystkie pary oczu kierują się w moją stronę. Ross zauważa moją niepewność i ściska moją rękę, dodając mi tym małym gestem otuchy - Ty byłaś wprost fenomenalna - słyszę, a moje ciało truchleje - Dlatego chciałabym, abyś uczyła się wraz z nami w L.A. Nie musisz odpowiadać od razu. Zastanów się na spokojnie. Masz na to tydzień. Naprawdę mam nadziej, ze zadzwonisz - wręcza mi wizytówkę i odchodzi. Nic do mnie nie dociera, dlatego stoję jak idiotka i wpatruje się w dziewięć cyferek. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Słysze tylko radosne piski i krzyki moich przyjaciół, a później czuje jak upadam.
~~~~
Minęły dwa tygodnie odkąd zgodziłam się na wyjazd. Po tym jak zemdlałam w ramionach Rossa coś niepokojącego się ze mną dzieje. Ciągłe bóle głowy nie odpuszczają nawet jednego dnia, a złe samopoczucie męczy mnie od kilku dni. Zwalam to na stres związany z przeprowadzką. Razem z Vanessą postanowiłyśmy zamknąć pewien rozdział w naszym życiu i ruszyć dalej. Jednak nie zrobimy tego w tym mieście i w tym domu. Otacza nas zbyt dużo wspomnień, by tak po prostu zapomnieć, więc Ness wyjeżdża razem ze mną.
Nie wiem jak zniosę rozłąkę z Lynchami. Moje serce chyba tego nie wytrzyma.
Kiedy wszystkie walizki były już spakowane, zamknęłyśmy dom i nasze wspomnienia na klucz. Tak trudno jest iść dalej, porzucić wszystko co dotychczas było z tobą, ale zmiany są dobre. W końcu dojeżdżamy na lotnisko i wiem, że to już koniec. Koniec bólu, cierpienia, koniec niezamkniętych spraw, koniec wszystkiego. Patrze na moich przyjaciół i zaciskam mocno powieki by się nie rozpłakać. Byli ze mną od początku, przeszliśmy razem tak wiele, że jesteśmy jak rodzina. Dlatego tak trudno mi ich opuścić.
Nadszedł czas pożegnania.
- Jeśli kiedykolwiek zatęsknisz, wiedz, że nasz dom to też twój dom - zaczyna Rocky ze łzami w oczach. O nie, nie płacz - Jeśli kiedykolwiek będziesz miała potrzebę bliskości, czy jakiś typ cię skrzywdzi, albo po prostu chcesz być kochana...to pamiętaj, że ja mam w sercu miejsce dla ciebie i jesteś tam mile widziana - wyznaje speszony i spuszcza głowę.
Nigdy nie słyszałam tak poważnych słów z ust Rocky'ego. Sprawił, że moje oczy zaszły łzami i po raz pierwszy doszło do mnie, co tracę - najwspanialszych przyjaciół jakich świat mógł mi zaoferować.
- Bardzo was wszystkich kocham i będę tęskniła - wtulam się w jego tors, a on obejmuje mnie ramionami i chowa twarz w zagłębieniu mojej szyi. Czuje jak mój puls przyśpiesza, a policzki wilgotnieją, kiedy mnie puszcza i podchodzi do mnie Riker z Ellington'em, który już jest cały wilgotny od płaczu.
- Nie mogę uwierzyć, że to koniec - Rik porywa mnie w ramiona i ściska opiekuńczo niczym starszy brat i właśnie nim jest. Ratliff dołącza się do uścisku i szlocha, że będzie tęsknić.
- Przecież wiecie, że nie ma nic na zawsze - zaczynam i uśmiecham się lekko - Rzeczy się niszczą, a ludzie odchodzą. Ja odchodze teraz, ale to nie koniec naszej przyjaźni - próbuje pocieszyć siebie samą, ale w tym momencie to nie możliwe. Pierwszy raz widzę łzy w oczach Rikera.
- Ej, tylko mi tu nie płacz - droczę się z nim, a on tarmosi moje włosy. Ell przeciera swoje pliczki i wręcza mi swoją ukochaną maskotkę.
- Pan Milutek ?
- Żebyś o mnie pamiętała - mówi, a moje serce łamie się na kawałki. Nikomu nie pozwalał go dotknąć, bez niego nie mógł zasnąć, a teraz oddaje go mnie. Po raz kolejny tule go do swojej piersi, by w końcu przejść do Rydel.
- Nie chcę płakać jak reszta, ale to silniejsze ode mnie - odzywa się ściskając moją dłoń - Chcę, żebyś wiedziała, że ta rozłąka nic miedzy nami nie zmieni, bo niebo nad naszymi głowami wciąż będzie takie same, jak nasza przyjaźń. Zawsze będzie moją najlepszą przyjaciółką - szepta, a później tulimy się do siebie przez dłuższy czas nic nie mówiąc. Po prostu rozkoszujemy się tymi ostatnimi chwilami naszej wspólnej ciszy.
Na koniec pozostaje sam Ross. Jego twarz jest jak skamieniała, ale oczy krzyczą żalem. Niepewnie podchodzę do niego, a on łapie moje dłonie. Splatam palce z jego i patrze w dół na swoje buty. Nie wiedząc czemu, ten widok wydaje mi się w tej chwili najciekawszy. On jednak chwyta mój podbródek w dwa palce i podnosi do góry, przez co muszę spojrzeć w jego oczy.
- A więc jednak odchodzisz - stwierdza. Dziwny ciężar osiada mi na piersi. No jasne. To właśnie robią ludzie w tym chaotycznym świecie. Świecie wolności i wyboru : odchodzą kiedy chcą. Znikają, wracają, a potem znowu znikają. Ja jednak odchodze i nie zamierzam wracać.
- Wiesz, że tak będzie lepiej..
- To ty jesteś tą, która zawsze odchodzi - słysząc to mam łzy w oczach. Ma racje. To ja zawsze go zostawiam, ich wszystkich.
- Ty jesteś tym, który mnie nie zatrzymuje - szeptam i czuje jak wybucham. Usta Rossa niespodziewanie miażdżą moje w zachłannym pocałunku. Nie spodziewałam się tego, więc dopiero po chwili odwzajemniam gest. Jedną ręką oplata mnie w tali, a drugą przenosi na rozgrzany policzek. Wplątuje palce w jego włosy i rozchylam wargi, dając mu dostęp do tego o co prosi. Nasz pocałunek jest burzliwy i chaotyczny. Jakbyśmy żegnali się już na zawsze. Całe moje ciało zdrętwiało i gdyby nie Ross, już dawno leżałabym na podłodze. Chwyta w zęby moją dolną wargę i ciągnie w dół. Z ust ucieka mi ciche westchnięcie i czuje jak Ross uśmiecha się przez pocałunek. W końcu odrywamy się od siebie, by zaczerpnąć powietrza.
- Nie sprawie, że zostaniesz, prawda ? - łączy nasze czoła i patrzy na mnie błagalnie. Wciąż nie mogę uspokoić oddechu i tego dziwnego uczucia w dole brzucha.
- Nie - szepcze i odchodze nie odwracając się za siebie. Puszczam jego dłoń i znikam w tłumie ludzi. Jest już za późno by coś zmienić. Jest za późno na nas.
Zaciskam powieki, ale łzy wciąż płyną rozmazując obraz przede mną. To już koniec.
Koniec wszystkiego.
Halo alo mordeczki zaskoczeni ? Bo ja tak. Wiem, że rozdział okropny, ale taka już jestem i nic na to nie poradzę, że nie mam talentu. Jeśli ktoś zauważył ( wgl jest tu ktoś jeszcze ? ) to zmieniłam narracje. No, to chyba na tyle. Jeśli ktoś to czyta proszę o komentarz, żebym wiedziała, że mam dla kogo pisać. Następny nie wiem kiedy będzie, ale moja przyjaciółka jest mega motywatorką, więc jakby co to kopnie mnie w dupę xd
Do napisania mordeczki :))
Podziękuj przyjaciółce ode mnie :-)
OdpowiedzUsuńJa tu jestem i publicznie stwierdzam, ze rozdxial jest wspanialy, a ty masz ogromny talent! Rocky tak mądre slowa *.* Raura aww... myśle, ze Lau wroci szybciej niz mysli, bo ja bym nie umiala byc daleko majac TAKICH przyjaciół ;)
Weny zycze i pozdrawiam ;*
Nie ma za co! :) następnym razem możesz mi pomóc jej nakopać bo toż to leń stu procentowy jest xd
Usuń~Nikola
Heh, z wielką radością :D
UsuńTak więc piszę to poraz drugi, ponieważ ja to ja i musiałam odświeżyć przez przepadek stronę.
OdpowiedzUsuńTak więc początek zarąbisty serio, świetnie przekazałaś emocje i uczucia Lau i chyba bardziej podoba mi się ta narracja pierwszoosobowa, można się wczuć w człowieka którym jest Lau (no nie jest kosmitą, brawo opas, brawo) jak mogłaś mi to zrobić?! Ona miała zostać! Z Rossem! Pies, dom z ogrodem! Lel teraz ma do niej przyjechać i... I... I
***
Skąd informatyk bierze wodę? Z e-kranu.
***
Ja juz lepiej to skończę.....
Tak.
Podoba mi się! A ty uwierz w siebie, rozdział nie jest do dupy, do dupy jest papier tak więc za tydzień ma być rozdział xd
Też Cię Kocham kaczko xd
Lel nie podpisałam się xd ~nikola
UsuńWspaniały jest ten rozdział! Mam nadzieję że szybko napiszesz :)
OdpowiedzUsuńNo to ja dziękuje twojej przyjaciółce.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :*
Rocky mądre słowa. Heh :)
Ej no nie fair oni powinni wygrac...
Kiss Raury <3 Oj zatęsknisz jeszcze bardziej Laura.
Ruszaj tyłem i pisz następny rozdział :)
Czekam na next <3
Nie ma za co xd Polecam się na przyszłość :)
Usuń~Nikola
Świetny < 3
OdpowiedzUsuńJa myśle, że powini byli wygrać, ale nie.
Rocky i takie mądre słowa..wow!
Raura kiss <3 Laura napewno wróci, bo będzie strasznie za takimi przyjaciułmi tęsknić.
Słodka Nunusia masz talent! I weź przyjmnij to do wiadomości! Uwierz w siebie!
Dziękuje twojej przyjaciułce, że ci zagoniła do napisania tego Rozdziału :*
Czekamna nexta!
Pozdrawiam :*
Twoja Czekoladka ♥
Masz wielki talent ! :) Rozdział świetny i trochę zaskakujący , ale nadal świetny :) Czekam na neksta :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że wróciłaś tak strasznie bardzo :) co ty wygadujesz rozdział jest wspaniały i zabraniam mówić że jest inaczej kapiszi? Ty siebie po prostu nie doceniasz wiesz ? Bardzo dziękuję Nikoli za to że daje ci tego kopa w dupe :D
OdpowiedzUsuńWiesz że zawsze byłam twoją fanką i to się nigdy nie zmieni dlatego ogarnij się bo wszyscy czekamy na kolejnego WSPANIAŁEGO NEXTA rozumiesz? Mam nadzieje że tak, bo ja czekam i radzę Ci nie zapominać o tym bo ludzi którzy chcą abyś ruszyła dupe jest całkiem sporo wiec... przestań gadać brednie :p
Czekam i pozderki Tami
Spoko, ja już się postaram o to żeby next był za tydzień xd pozdrawiam ;)
Usuń~Nikola
Kobieto!!czy ty siebie słyszysz? ty nie masz talentu chyba zwariowałaś! Masz talent i to jaki! Piszesz cudnie bosko,zajebiście,niesamowicie,bardzo ciekawie itd.uwielbiam tego bloga każdego dnia tu zaglądam sprawdzając czy jest nowy rozdział. I nie mów mi że nie masz talentu bo cię osobiście trzepnę w ten cudny twój łeb.Nie waż się mówić,że nie masz talentu do pisania bo jesteś w tym baardzo dobra jak i inne blogerki ;)
OdpowiedzUsuńA rozdział jest cudny tylko smutne nieco według mnie zakończenie,szkoda,że Laura wyjechała ale oby szybko wróciła żeby nie wytrzymała bez niego czyli Rossa i jego rodzinki i wróciła. :*
pozdrawiam moniczka ;)
Booooski.
OdpowiedzUsuńPrawie sie poplakałam ��������
I nie nie nie. Masz skarbie taaaaaaaki talent który tylko zazdroscić.
Mam nadzieje że Marano wróca do Lynchów.
Anyway. Lof ju bejbi.
Czekam na następny i WEEEENYYY.
BYE
Chryste panie ja tu jestem do cholery. No cóż TAKIEGO zwrotu akcji sie nie spodziewałam.
OdpowiedzUsuńŻe tak powiem SZOKEN PIZDEN do kwadratu!!!!
Genialnie napisany, a zmiana narracji tutaj pasuje.
Myślałam,że zejdę pod koniec, ale napisałaś w notce o kolejnym więc jeszczę trochę pożyć muszę.
Mam nadzieję, że wróci.
No cóż...
Chwalmy Boga za takie przyjaciółki i czekam na nexta...
Ja tam wchodziłam na bloga cały czas, oczekując nowego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńWow o.o
Jejku, co będzie dalej :c
Rozdział de beeest <33
Pisz dalej, pozdrów przyjaciółkę, świetna jest ;33
Weny życzę,
~ Lusia ♥
Rozdział wspaniały, nie spodziewałam się takiej końcówki
OdpowiedzUsuńWarto było czekać ;D
Czekam na następny
/Ania Truskawka
Rozdział cudowny wspaniały:) A ta końcówka the best Czekam na Nexta :*
OdpowiedzUsuńTy nie masz talentu!?!?!? Pff...tsaa jasne. Masz wielki talent!!!
OdpowiedzUsuńPodziękuj ode mnie przyjaciółce ;)
Rozdział świetny jak zawsze!! Końcówki się nie spodziewałam!! Ale mam nadzieję, że dziewczyny wrócą. Nie! Stop! Wróć! One wrócą! Muszą wrócić! No bo w końcu musi być Raura ♥♡
Czekam niecierpliwie na nexta :)
Olivia<3
księżniczko dzięki za tlen :* mogę w końcu oddychać <3 a twój rozdział mega zajebisty cud miód malina ale to nie będzie już koniec ??? Jeżeli ty nie masz talentu to ja jestem 3 metrowym rudym cyganem o imieniu Udanansnas ps Księżniczko jesteś cudowna kochana piękna i urocza i się nie zmieniaj
OdpowiedzUsuńDupa, dupa, dupa. Zaciukam cię. Nie wyprowadzaj jej. Nie możesz. Mam nadzieję, że przekaz jasny! Rozdział wspaniały, jeszcze raz powiesz, że nie wyszedł to zrobię ci taką krzywdę, jakiej jeszcze nie wynaleziono, zrozumiano?
OdpowiedzUsuńTo wszystko takie idealne, rozdział trochę krótki, ale narzekać nie zamierzam. Cieszę się, że w końcu pojawił się rozdział i mam nadzieję, że następny pojawi się równie szybko.
To co zrobił Ross było uroczę. Chodzi mi o ten pocałunek. Ale moim zdaniem Ell go przebił. No sorry, no. Lubię romantyzm i Raurę kocham, ale to co zrobił Ell było takie słodkiee <3
A więc, jak wyprowadzisz Laurę, to ci kopa w dupe dam i od razu Laura przyjedzie z powrotem.
Masz talent pamiętaj o tym i nie zapominaj i błagam przestań oceniać się surowo. Proszę. Zaryzykuj i uwierz w siebie.
Czekam na następny rozdział.
Życzę weny.
Nie mów, że ten rozdział jest okropny, i że nie masz talentu c: Ten rozdział jest wspaniały, a Ty piszesz naprawdę świetnie :*
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, to wow, naprawdę nie spodziewałam się czegoś takiego, ale mam nadzieję, Laura jednak wróci i wszystko będzie w porządku ^^
I jeszcze mam nadzieję, że doczekam się jeszcze raury xd
Ogromnie się cieszę, że Lau wystąpiła na scenie, a tych jurorów to z chęcią wywaliłabym przez okno hahaha :D
Ale to pożegnanie było smutne i mam ochotę płakać, chlip, chlip :C
Jeszcze raz genialny rozdział i czekam na next! ^^
Nie mogłam wcześniej skomentować, ale lepiej później niż wcale... Głupia i niedowartościowana jesteś, tyle ci powiem. Masz ogromny talent, a rozdział jest wspaniały, no i smutny. Ale wiesz co mnie pociesza? Nie? No to ci powiem, pociesza mnie fakt, że zapowiedziałaś, aż 3 sezony, bo tak to bym się martwiła o to, że zamierzasz zakończyć już tego bloga i dlatego wymyśliłaś, że Laura wyjedzie do LA, a tak, jestem spokojna. Mam nadzieję, że Laura ułoży sobie życie w LA i niekoniecznie musi z Rossem. Wiem, że to jest blog o Raurze, ale jeśli mam być szczera, to ja nigdy specjalnie za tą Raurą nie przepadałam, tyle tylko, że uwielbiam blogi, które są akurat o tej parze. Tak się złożyło xd. Ale fajnie by było gdyby im się razem ułożyło, bo pasują do siebie, są naprawdę słodcy, a zwłaszcza kiedy on ją pociesza, albo kiedy się kłócą, chociaż tego już za często nie robią, i teraz tym bardziej nie będą mogli bo Laura wyjeżdża. Ale to dobrze, może jej się w końcu życie ułoży jak się oderwie od tego wszystkiego, może wreszcie będzie szczęśliwa. Życzę jej tego. A może znajdzie sobie jakąś inną miłość, choć w to wątpię... Wszystko w twoich rękach, cały jej los... Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo kocham ten twój blog!!! Jest prze, prze, przewspaniały!!!!! I kocham tą twoją przyjaciółkę, że zagnała cię do pisania. Tak trzymaj mała, chwała ci za to!!!!!!
OdpowiedzUsuńA teraz się żegnam, papapa! <3
Ps, nie obraź się za tą głupią, ja wszystkich tak nazywam. xd
No nie dawno odkryłam Twojego bloga N i podziw :O masz wielki talent K nie zaprzeczaj! Mmam nadzieję zebra twoja przyjaciółka da ci po żadnego kopa w dupe i rozdział się szybko pojawi xD :D
OdpowiedzUsuńKocham i czekam na rozdział :*
Boże kobieto czytam twoje opowiadanie od rana i nie mogę przestać się śmiać mama 7 razy mnie uspokajała. A od chyba godziny nie mogę się powstrzymać od płaczu. Kocham jak piszesz, masz wielki talent, nie wątp w to JA WIEM CO MÓWIĘ :) powinnaś kupić maść na skurcz dupy bo ci się przyda jak nie przestaniesz mówić że rozdział ci nie wyszedł ( osobiście zasadzę ci porządny dupo-wstrząs <3 czekam na NEXT
OdpowiedzUsuńP.S Przepraszam że nie komentowałam reszty rozdziałów poprawie się
Każdy człowiek ceni sobie inną wartość życiową. Niektórym zależy na sławie i pieniądzach. Dla innych liczą się przyjaciele lub myśl o założeniu rodziny. Są i tacy, co chcą być jedynie szczęśliwi. Większość dąży do zrobienia czegoś, dzięki czemu ludzie będą o nich pamiętać po śmierci. A która z tych wartości jest najważniejsza?
OdpowiedzUsuńRiker Lynch zawsze na pierwszym miejscu stawia rodzinę i zespół. Jedyne, czego się boi, to zakochać bez odwzajemnienia. Ellington Ratliff to wesoły chłopak. Jego największym utrapieniem jest nuda i ograniczony internet w telefonie. Rocky Lynch, jego najlepszy przyjaciel, uważa kobiety za najwspanialsze dzieło Boga. Żarty, opryskliwość i arogancję ma we krwi. Rydel Lynch jest jedyną dziewczyną w ich gronie, chociaż nie często zachowuje się jak ona. Zabawna i szczera do bólu, co nie zawsze okazuje się zaletą. Ross Lynch jest najmłodszy (no, prawie najmłodszy) z całego rodzeństwa, w które jest bezgranicznie wpatrzony. Stara się optymistycznie spoglądać na świat, lecz ciągle boi się, że okaże się niewystarczająco dobry, by móc po nim chodzić. Każde z nich ma zalety, każde ma też wady. Są ludźmi, którzy dopiero dowiedzą się, co tak naprawdę liczy się w życiu. I czy to, co dotychczas uważali za bezcenne, naprawdę jest warte uwagi.
To będzie historia o zespole, który na zawsze zmienił wielu ludzi na świecie. Historia o muzyce, rodzinie, pasji, przyjaźniach i zmianach, których wielu się boi. Historia o życiu i o tym, co warto w nim zachować, a o czym zapomnieć. W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca.
Zapraszam na mojego nowego bloga! :D
http://r5-wildhearts.blogspot.com/
Jeśli Ci się nudzi, a szukasz nowej, oryginalnej historii, to przeczytaj moje opowiadanie. Jeśli jesteś członkiem R5Family, to przeczytaj moje opowiadanie. A jeśli nie lubisz R5 ani fanfictions... To i tak przeczytaj moje opowiadanie ^^
UWAGA BARDZO WAŻNE TUTAJ AUTORKA TEGO BLOGA CZYLI SŁODKA NUNUSIA. Słuchajcie mordeczki bardzo mi przykro, ale miałam problemy z laptopem i poszedł do naprawy, a teraz Eleonor ( mój laptop) wrócił do mnie, ale jest totalnie czysty i zapomniałam hasła i wszystkiego na bloga. Wygląda na to,że nie będzie on kontynuowany bo jak inaczej..nie mam pojęcia co innego zrobić. Nie mogę odzyskać hasła..założyłam sobie nowe konto, ale to już nie będzie to samo. Bardzo mi przykro mordeczki..kocham was i mam nadzieje,że ktoś to przeczyta. Ale żebyście sobie nie pomyśleli,że ja się z wami żegnam. Od dawna pracuje nad nową historią i mam zaplanowane ją udostępnić. Niestety będę musiała wszystko zaczynać od nowa, z nowym kontem i nowymi czytelnikami...wasza ~ Słodka Nunusia :))
OdpowiedzUsuńBardzo szkoda :c Polubiłam to opowiadanie, czytałam je od początku. Mam nadzieje że podasz linka do bloga bo chętnie go przeczytam :) /Ania
UsuńJak stworze to podam na pewno w komentarzu...Mi też jest przykro,że to wszystko tak się skończyło :(
UsuńKochani to moje nowe konto jeśli ktoś chce znać moje dalsze poczynania to zapraszam...Słodka Nunusia :))
UsuńHej :) Jeżeli nie kończysz tej historii, to może byś napisała co by się działo w pozostałych dwóch sezonach? Takie streszczenie. Np co się działo w lesie co Laura tam się boi chodzić i wgl co by było dalej. /Ania
UsuńHej, hej, hej....
OdpowiedzUsuńJa z takim małym pytankiem.. Kiedy next?? Nie było rozdziału od 4 miesięcy... Martwisz mnie tym... :( Czy coś się stało? Wszystko gra?
Czekam niecierpliwie na nexta :) Albo chociaż jakiś znak życia
Trzymaj się ciepło ;)
Pozderki Tami ;*
O matko! Cudowny blog! Szkoda, ze dopiero teraz go znalazłam. Szczerze, pokochałam go od samego początku, a teraz kiedy doszłam do ostatniego rozdziału...ehh płacze. Mam nadzieje, ze napiszesz jeszcze dużo rozdziałów na ten blog!
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie i powodzenia!
A tu daje ci link do mojego bloga! Dopiero zaczynam, ale nie zamierzam jeszcze kończyć ;)
http://wojna-uczucia-raura.blogspot.com
Opuszczasz nas😢?
OdpowiedzUsuńŚwietny blog!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://did-you-have-your-fun.blogspot.com/?m=1