Uwaga: Bardzo proszę o przeczytanie notki !!!! WAŻNE !!!
Narrator
Rydel już od ponad 10 minut dobija się do drzwi naszej głównej bohaterki . Kopie , woła , a nawet gryzie te drewno . Jak tak dalej pójdzie to z wielkich drzwi zostanie jedynie klamka i zawiasy , ale co tam . Jak głodna niech je .
- Lauraaaa ? - Darła się na cały głos . Pewnie pobudziła wszystkich domowników - Wstawaj bo nie zdążymy do szkoły - I nadal nic . Po chwili do naszej blondynki podszedł zaspany Ratliff . Widok , który zobaczył bardzo go zdziwił , bo przybrał dziwny jak na niego wyraz twarzy .
- Rydel ? - Odezwał się , a dziewczyna zaprzestała dobijać się do 18-latki - Czy ty gadasz z drzwiami , czy może ja mam jakieś zwidy? - Zapytał przerażony i zaczął machać sobie dłonią przed twarzą .
- Nie , cymbale - Krzyknęła zdenerwowana - Wołam Lau .... nie widać ?- Jej twarz zrobiła się czerwona ze złość . Co, aż za często się u niej zdarza .
- A pieprz się - Poddała się i z taką siłą kopnęła w drzwi , że aż wyleciały z zawiasów i runęły na podłogę robiąc przy tym niezły hałas . Speszyła się lekko i spojrzała na cofającego się Ellingtona , który podniósł do góry ręce i pisnął przestraszony .
- Oddam ci wszystkie moje kolekcje przeterminowanych skarpetek tylko mnie nie zabijaj - Błagał i klęknął przed 20 -latką , która miała minę jakby widziała najgłupszego człowieka na świecie . Zresztą co ja gadam . Przecież mistrzem głupoty jest Ellington Ratliff . Nagle koło dwójki nastolatków pojawiła się zaspana reszta" rodzinki "
- Wieeesz ...ja myślałem , że to laska powinna klęczeć przy chłopaku - Zamyślił się Rocky , za co dostał w łeb od .... czekaj kto to jest ?
- Czy was już do reszty pogięło? . Budzicie mnie o świcie - Wrzasnął jakiś szop z czarnymi klatrami .
- Yyy co to ?- Ell wstał na równe nogi i zdziwiony wskazał palcem na to jakże dziwne stworzenie , wydzierające się na nich . Delly tylko patrzyła to na szopa , to na swych braci , którzy wymachiwali rękoma jakby się paliło , jednocześnie robiąc przy tym dziwne miny .
- Zaraz cię rozszarpie - Wrzasnęła czarnowłosa i rzuciła się na 21- latka . No to już wiadomo kto to jest . Tak agresywnym człowiekiem może być tylko Vanessa Marano . Przygwoździła swym ciałem bruneta , który zrozpaczony złapał za końcówkę dywanu i piszczał jakby go ze skóry obdzierali .
- Pomścijcie mnie !!!- Wrzasnął , ale nie mógł dokończyć bo jego ciało zaczęło latać na wszystkie strony świata i to dosłownie . Nie wiem skąd w Ness taka siła , ale podniosła chłopaka do góry i rzucała nim o podłogę i tak co chwile . Rodzeństwo Lynch przybyli na pomoc biednemu Ratliffowi , który zrobił się cały zielony na twarzy . Hmmm ciekawe czemu ? Nastolatkowie próbowali powstrzymać złośnicę , lecz na marne . Rydel uczepiła się jej nogi i zaczęła wbijać się swymi białymi zębami w skórę czarnego szopa . Riker ciągnął ją za ręce , które wyrywały mu się z taka siłą , że biedny blondyn wpadł na schody i sturlał się po nich na parter . Za to Ross chwycił Rocky'ego za gips i powoli podchodził do mordującej ich przyjaciela dziewczyny .
- Ross ty idioto puść mnie - Wrzeszczał brunet , zwisając głową w dół . 18-latek nie posłuchał brata i dalej zmierzał ku starszej Marano , której chyba cieknie piana z ust . Ellington już dawno nie okazywał cech życiowych . Leżał tylko pod ciężarem , nie ruszając żadnymi kończynami . Nagle do walczącej na śmierć i życie bandy cymbałów dołączyli jacyś nie znani im panowie . Jeden trzymał line , którą związywał Vanesse , zaś drugi miał klatkę , w którą wpakowali czarnowłosą . Nikt nie wiedział o co chodzi . Ness tak się szarpała w tych czterech ścianach , że zamknięta w klatce zmierzała do nie przytomnego Ratliffa . Całkiem sprawnie jej to szło , bo już po chwili była przy chłopaku . Niestety nie zdążyła nic zrobić , bo dwaj mężczyźni wzięli ją pod pachę i wrzucili do furgonetki z psami zamkniętymi w klatce , tak samo jak Marano . Miny nastolatków były nie do opisania . Wszyscy leżeli zmachani na podłodze i oddychali tak jakby nie mieli tlenu przez co najmniej pół godziny . Po chwili przyczołgał się do nich poturbowany Riker .
- Ej... możesz mi powiedzieć czemu masz ślad buta na czole ?- Spytała Delly , a chłopak westchnął i skrzywił się przypominając sobie to jakże nieprzyjemne dla niego wydarzenie .
- No leżałem sobie przy schodach , aż tu nagle jacyś goście wtargnęli do domu i mnie zdeptali . A najgorsze jest to , że jak wracali z Vanessą w klatce to znowu mnie zmiażdżyli - Powiedział i pomasował się po obolałej twarzy .
- Dobra , ale kim oni byli ? - Wtrącił się Ross z miną świadczącą o tym , że nic nie rozumie . Nagle spostrzegli jakąś bladą postać opierającą się o futrynę . Spojrzeli w jej stronę i zobaczyli tam Laurę trzymającą telefon w dłoni .
- No co się tak gapicie? - Syknęła - Zadzwoniłam po hycli - Oznajmiła i lekko się zachwiała . Wczoraj w nocy miała tak wielką nadzieję , ze jak się położy to już nie wstanie , lecz niestety się nie udało . A brunetka wciąż musi męczyć się na tym bezlitosnym świecie , na którym tak bardzo nie chcę już być .
- O kurde ... szkoda , że ciebie nie zabrali - Zaśmiał się Ross , za co dostał po łbie od Rocky'ego .
- Chłopie ustaw się prostopadle do ściany , weź szybki rozbieg i zdrzemnij się trochę bo dobranocka dopiero o 19:00 - Mruknęła Marano i wręcz mordowała spojrzeniem siedzącego blondyna .
- A nie bo moja dobranocka leci o 19:05 i co łyso ci ?- Od powiedział i wytknął jej język. Reszta tylko spojrzała po sobie porozumiewawczo , co oznaczało wycofanie się jak najszybciej z pola bitwy . Wstali i powolutku dreptali do pokoju Rydel . Jednak gdy Ross zaczął podchodzić do brązowookiej , wzięli nogi za pas i jak najszybciej uciekli do innego pomieszczenia , zostawiając wciąż nieprzytomnego Ellingtona . Gdy już byli z dala od mordującej się dwójki , wskoczyli na łóżko i westchnęli ciężko .
- Jezu - Słychać było jakiś cichy szept - Złaźcie ze mnie pacany - Nasza trzyosobowa banda dopiero teraz zorientowała się , że ktoś dusi się pod kołdrą , więc szybko wstali na równe nogi , przyglądając się bacznie wiercącej się pościeli . Po chwili z pod kołdry wyłoniła się potargana czupryna Rylanda .
- Możecie mi wyjaśnić czemu wtargnęliście do mojego pokoju ?- Spytał i spojrzał na nich z wyrzutem .
- A to nie jest pokój Delly? - Dumał zaskoczony Rocky .
- Nie , bałwany - Wydarł się 17-latek . - A tak w ogóle to co wy tu robicie ?- Dodał już nieco spokojniejszym głosem .
- Chowamy się przed śmiercią - Zaczęła blondynka , lecz przerwała , ponieważ coś sobie przypomniała . Palnęła się porządnie w czoło i zwróciła głowę w stronę zaskoczonych min braci .
- Masz atak padaczki? - Zaśmiał się 19-letni brunet , za co dostał z otwartej ręki po gębie od siostry .
- Nie... idioto - Wydarła się - Zapomnieliśmy o zdychającym Ratliffie - Oznajmiła , a reszta zamarła . Tylko RyRy wydawał się nie wzruszony . Zresztą nie ma się co dziwić . Chłopak nic nie rozumie . Różowa księżniczka kopnęła swych towarzyszy w tyłki i wypchnęła z pokoju . A na korytarzu zobaczyli co ? No skaczącą sobie do gardła dwójkę dzieciaków .
- Chcesz mieć but w tyłku? - Krzyknęła Laura i popchnęła blondyna tak , że aż się zachwiał i opadł na podłogę zahaczając o nieprzytomnego Ellingtona . Ryland patrzył na to jakże dziwne zjawisko i podrapał się po podbródku .
- Dobra - Zaczął - Jak długo spałem? - Zapytał , ale nie otrzymał odpowiedzi , ponieważ święta trójca poleciała na ponowny ratunek, lecz tym razem pomagali ujść z życiem Ross'owi .
- No zabiję cie , wypruję ci flaki i dam psom na pożarcie - Darła się Lau i podduszała czerwonego chłopaka . Riker chwycił ją w pasie i próbował odciągnąć od blondyna , lecz ta kopnęła go w pisanki . 21- latek z piskiem runął na podłogę i złapał się za obolałe miejsce. Teraz do akcji ratunkowej podchodził Rocky , który złapał młodą Marano za ramiona i podniósł do góry . Dziewczyna jest lekka jak piórko , więc z noszeniem jej nie miał żadnego problemu . Niestety brązowooka zaczęła gryźć go tak mocno , że z ran po zębiskach sączyła się krwisto czerwona substancja . Brunet zaczął piszczeć jak mała dziewczynka . Laura za to wykorzystała okazje i popchnęła go na zdychającego z bólu Rikera , który przez przypadek dostał od brata z gipsu w łeb . Blondyn zaczął mamrotać coś pod nosem i zwyczajnie w świecie zemdlał . Spanikowana Rydel nie miała pojęcia co zrobić . Wybiegła z domu , lecz po chwili wróciła trzymając w dłoni wąż ogrodowy . Otworzyła zawór i zaczęła bawić się w strażaka . Ciśnienie wody było tak silne , że zrzuciło mordującą Laurę z ciała Rossa . Delly śmiała się jak jakaś psychopatka . Po chwili wszyscy oprócz blondynki leżeli plackiem na podłodze .
****************
- No co ? byłam doprowadzona do ostateczności - Broniła się Rydel .
- Ja też czasem jestem doprowadzana do ostateczności , ale czy sięgam po wąż ogrodowy? - Wycedziła Laura , siedząca na przemoczonej kanapie obok nieprzytomnego Ratilffa i poobijanej reszty .
- No właśnie zazwyczaj sięgasz po Łopatę - Zauważył Riker trzymając zamrożone mięso przy prawym oku . Blondynka uśmiechnęła się lekko po czym szepnęła .
- Kobieta zmienną jest !! - Podskakując dotarła do przedpokoju i nałożyła na siebie bluzę .
- Ruszać dupy - Wrzasnęła 20-latka i wychyliła się zza ściany . Zdziwienie malowało się na twarzach poszkodowanych i to dość duże .
- Że niby gdzie ty chcesz jechać ??- Zapytał Ross i syknął , ponieważ nawet najmniejszy ruch sprawiał mu ogromny ból .
- Ktoś musi odebrać Vanesse ze schroniska - Oznajmiła , a reszcie aż oczy się zaświeciły . Nikt nie miał zamiaru się poruszać , a tym bardziej wychodzić z domu . Gdybyście widzieli jak oni teraz wyglądają , zapewne wybuchnęlibyście nie pohamowanym śmiechem . Jednak tej szóstce nie było za wesoło .
- Błagam cię - Rocky ostatnimi resztkami sił , sturlał się na podłogę po czym uklęknął i złożył dłonie tak jakby miał zamiar się pomodlić - Jedź po nią sama - Poprosił , a inni spojrzeli na blondynkę proszącym wzrokiem . Dziewczyna miała dobre serce , więc zlitowała się nad nimi , aczkolwiek niechętnie .
- Dobra , ale gdy wrócę nie chcę widzieć żadnych trupów i dom ma stać na tym samym miejscu , zrozumiano ?- Rozkazała i spojrzała na Rossa i Laurę . Wszyscy byli wymęczeni , więc cichutko przytaknęli . Po chwili usłyszeli tylko zamykające się drzwi i odpalanie silnika samochodowego .
*******************
- Wciąż nie rozumiem czemu Vanka wylądowała w schronisku - Rozpaczał nic nie rozumiejący Ryland .
- No i dobrze - Powiedział Ross . Wszyscy już odrobinę lepiej się czuli . No niestety Ellington padł i nie wstaje . Aktualnie nasi poturbowani bohaterowi leżą rozwaleni na kanapie i oglądają jakiś durny film o jakiejś durnej panięce z jakimiś durnymi problemami .
- Boże !! - Jęknął Rocky - Czy w tej telewizji nie ma już normalnych filmów? - Mruknął , po czym zdjął Rikerowi buta i rzucił nim w sam środek grającego urządzenia .
- Mój telewizor - Wrzasnęła zdenerwowana Lau i spojrzał na chłopaka tak jakby miała zamiar wypruć mu flaki .
- Chyba raczej mój but - Bulwersował się Rik . I tak oto zaczęła się ta jakże przemiła konwersacja. Przekrzykiwali się jeden przez drugiego . Ta miała pretęsje , że jej telewizor popsuli , następny , że mu w stopę zimno , z koleji Rocky , że nie puszczają normalnych programów , a Ross narzekał , że go uszy bolą . Jedynie Ryland siedział spokojnie na fotelu obok i bacznie obserwował zaistniałą sytuacje , która powoli wymykała się z pod kontroli . Riker tak się wkurzył , z powodu przeciągu na stopie , że zaczął szarpać młodszego brata za klatry .
- Ty idioto - Wrzeszczał - Zaraz powyrywam ci wszystkie druty z łba - Zagroził , a głowa Rocky'ego i ręka blondyna latały na różne strony .
- AAaaaa , zostaw moje maleństwa - Piszczał przerażony - One są dla mnie ważne - Dodał nieco zachrypłym głosikiem .
- Moje stopy też nie są mi obojętne - Powiedział 22-latek i mocniej pociągnął bruneta za włosy tak , że w jego dłoni został kłąb klatrów .
- Zaraz wyłysieje - Mamrotał chłopak - Ja jestem w tym domu najbardziej maltretowany - Żalił się i nagle poczuł ulgę , gdyż Rik momentalnie puścił jego maleństwa . Zapewne przestraszył się reakcji 19-latka jak spojrzy w lustro .
- Uff - Odetchnął z ulgą i wyciągnął ręce by dotknąć swojej czupryny - Dziwne - Macał się po łepetynie nie zdając sobie sprawy z tego jak teraz wygląda . -Jakoś tak mi chłodno w głowę - Dumał , powoli podchodząc do lustra . To co w nim zobaczył sprawiło , że biedak się załamał . Na środku swego pustego łba nie miał kompletnie żadnych włosów .
- Aaaaaa - Wydarł się biegając po całym salonie - Coś ty mi zrobił ? - Wrzasnął i zwrócił się do Rikera , który nadal trzymał w ręcach jego włosy . Brunetowi zapaliły się w oczach ogniki . Nie minęła sekunda , a Lau , Ross i Ryland zobaczyli jak Rocky wyciąga zza placów tasak . Ale skąd on go ma ?
- A więc stópki są dla ciebie ważne? - Zapytał z dziwną miną . Ręce ma drżały , a oczęta dosłownie latały po gałkach ocznych . Co tu dużo mówić . Ten widok jest przerażający . Powoli podchodził do sikającego ze strachy blondyna , dzierżąc w dłoni naostrzony tasak . Już po chwili rzucił się na brązowookiego . Złapał go za stopę i chciał mu ją obciąć . Jednak coś , a raczej ktoś mu przeszkodził . Była to Laura , która wytrąciła mu ostrze z ręki . Tasak poleciał i wbił się w sam środek obrazu . Teraz Mona Lisa wygląda bardzo pociągająco z tą kuchenną siekierą wbitą w czoło .
- No co ty robisz - Brunet z niedowierzeniem wpatrywał się w przyjaciółkę - Myślałem , że jesteś po mojej stronie - Szepnął wciąż trzymając nogę Rikera .
- Nie jestem po niczyjej stronie - Oznajmiła niechętnie - Po prostu nie chce być posądzona o udział w morderstwie . Jak miałabym już siedzieć w kiciu to wolałabym za coś co zrobiłam - W tym momencie znacząco spojrzała na stojącego nie opodal Rossa . 18-latek słysząc te słowa przybrał ostry i zarazem pełny nienawiści , wyraz twarzy . Gdy tak mieżyli się wzrokiem , nie zauważyli Rocky'ego ciągnącego za sobą najstarszego z Lynch'ów . Szybko jednak się opamiętali i już po chwili został po nich tylko ślad kurzu . Biegli za uchachanym 19-latkiem , który wyleciał do ogródka . Chwile później można było usłyszeć dźwięk piły spalinowej . Przerażeni wyszli na dwór , a tam zobaczyli podnieconego bruneta , biegnącego z piłą za piszczącym blondynem . Długo nie myśląc przybyli na ratunek 22-latkowi , rzucając się na napalonego Lynch'a .
- To jest lepsze niż kino akcji - Szepnął stojący w progu Ryland . Nagle z kuchni dało się usłyszeć dzwoniący telefon . Z racji tego iż ci idioci na nowo się leją ,nie zwrócili nawet na to najmniejszej uwagi . 17-letni brunet westchnął ciężko , po czym podreptał do kuchni odebrać dzwoniące urządzenie .
- Halo ?- Zapytał do słuchawki - Tak .... nie ..... o matko faktycznie ..... no jeden ma złamaną nogę , drugi podbite oko , a reszta jest nieco poobijana ....... Hmmm . tak .... tak . Dobrze do widzenia - Pożegnawszy się, pędem ruszył do ogrodu. A co tam zobaczył ?. No Rocky'ego gryzącego stopę Rikera i Laure oraz Rossa , którzy zalani potem chowali Piłę w bezpiecznej odległości od chłopaka . Dom wariatów - pomyślał RyRy i podbiegł do rodzeństwa .
- Do cholery jasnej - Wydarł się na cały głos - Mam wam coś ważnego do powiedzenia - Oznajmił już nieco ciszej . Wszyscy natychmiastowo stanęli na baczność i z zaciekawieniem spoglądali na młodszego towarzysza .
- Jeśli chcesz mi powiedzieć , że wynaleźli lek na debili to lepiej zasłoń sobie uszy bo będę krzyczeć ze szczęścia - Tu mówiąc Laura spojrzała znacząco na jej największego wroga .
- Nie - Za protestował - Dzwonił nasz dyrektor , powiedział , że już tydzień nie chodzimy do szkoły i mamy się tam jutro koniecznie stawić bo jak nie to nas wyrzuci - Rzekł przejęty chłopak .
- Jest - Rocky wydał z siebie okrzyk radości , po czym zaczął tańczyć taniec szczęścia, co było trudne , ponieważ ma nogę w gipsie, ale skoro latał po domu z zamiarem zamordowania swojego brata , to chyba nie jest tak źle z tym gipsem - Zawsze o tym marzyłam - Pisnął rozpromieniony .
- To wcale nie jest śmieszne - Przerwał mu Ryland - A wy - W tej chwili wskazał na Rossa i Laurę - Macie na jutro napisać nową piosenkę do chóru - Na te słowa , brązowooka zamarła . Nie chciała tego robić . Skończyła z muzyką , zapomniała o niej . Teraz żywi do niej tylko i wyłącznie nienawiść i wstręt , tak jak do stojącego koło niej 18-latka.
- Ale jak to? - Spytała niby obojętnym głosem ,lecz w środku cała drżała .
- No normalnie - Powiedział Ryland - A więc ruszać dupy i wypieprzać mi na dach - Krzyknął najmłodszy z rodu, po czym zaczął popychać skamieniałych nastolatków . Gdy już doprowadził ich na miejsce , zamknął z hukiem drzwi i zleciał na dół do braci .
- Jesteś pewny , że wysłanie ich na ten dach było dobrym pomysłem ?- Zamartwiał się Riker rozmasowując swoją obolałą i pogryzioną stopę .
- Co się martwisz ? - Rocky machnął ręką i wrócił do przyklejania taśma klejącą swoich włosów - W ogródku jest basen , więc Ross nie umrze jak go Laura będzie chciała zrzucić - Dodał i odwrócił się do towarzyszy - I jak wyglądam ?- Spytał wskazując swą jakże piękną łysinę . Chłopaki uśmiechnęli się do niego sztucznie i podnieśli kciuki w górę .
************
Blondyn spojrzał na brunetkę bladą jak ściana . Stała w miejscu i nie obecnym wzrokiem wpatrywała się w fortepian stojący w rogu . Pewnie zastanawiacie się co nasi bohaterowie robią na dachu . Mianowicie tu była pracownia Laury . Gdy byli mali zawsze przychodzili pisać tu piosenki , pograć na instrumentach czy po prostu spędzić wspólnie czas .
- Ty może byś tak ruszyła swoją wielką dupę ? - Zaczął Ross i szturchnął skamieniałą dziewczynę . Ta natomiast potrząsnęła lekko głową , tak jakby chciała wymazać jakiś obraz z pamięci , powrócić do rzeczywistości . Przetarła swe oczy i zobaczyła chłopaka , który już zasiadł przed czarnym instrumentem .
- No choć - Krzyknął - Nie chcę spędzać z tobą całego dnia - Mruknął , a Laura nie chętnie zaczęła do niego podchodzić . Robiła to bardzo wolno , co jeszcze gorzej irytowało brązowookiego . Po chwili jednak dotarła do fortepianu i drżącą dłonią , opuszkami palców dotknęła instrumentu . Wydobyła się z niego jedna nuta ,a z oka Lau popłynęła słona łza , która skapnęła na dłoń Rossa . Momentalnie spojrzał na towarzyszkę i coś jakby go ukuło w sercu . Młoda Marano nie wytrzymała i rzuciła się w bieg do drzwi . W tej chwili chciała znaleźć się tylko w tym jednym , jedynym miejscu .
**************
- Wróciłam - W domu rozległ się radosny głos Rydel . Blondynka weszła do salonu , gdzie przebywali chłopcy . Ich miny na widok siostry były nie do opisania . Pewnie chcielibyście wiedzieć dlaczego . Otóż 20-latka trzymała zapiętą na smyczy Vanessę , która nie dość , że miała obrożę na szyi to jeszcze założony kaganiec .
- Yyy Delly? - Zaczął Riker - Wyjaśnisz nam to ?- Wskazał na obrażoną Ness .
- Z przyjemnością - Pisnęła - Jak wiecie pojechałam do schroniska odebrać naszą złośnicę , a tam co zastałam ?. No Vanessę szarpiącą i gryzącą pracownika . Biedak był tak przestraszony , że koło niego pojawiła się kałuża - Przerwała na chwilę i ze wstrętem potrząsnęła głową - No więc wkroczyłam do akcji , ale nie mogłam nic zrobić bo psy otoczyły Van i nie dopuszczały mnie do niej . Normalnie jakby była ich królową . Wiecie jak musiałam się namęczyć , żeby ją uspokoić . Pobiegłam do jakiegoś pomieszczenia i wzięłam byle jaką strzykawkę , okazało się , że były to leki uspakajające . Musiałam wszystkim psom wsadzić je w dupę , myślicie, że to miłe uczucie ?- Spytała krzyżując ręcę .
-Ej... ale pomyśl sobie jak musiały czuć się te pieski - Wtrącił się Rocky .
- To teraz nie ważne - Powiedziała - Ale gdzie jest - Nie zdążyła dokończyć , ponieważ do salonu wpadła zapłakana Laura . Podbiegła do kredensu i z szuflady wyjęła mały kluczyk , po czym po chwili już jej nie było . Brunetka znalazła się przed drzwiami do sypialni jej rodziców . Nie wchodziła tam od dwóch lat . Drżącą dłonią przekręciła kluczyk w zamku i znalazła się w środku . Nic się tu nie zmieniło . Wszystko zostało tak jak zostawili to rodzice brunetki . Vanessa wiele razy prosiła Laurę , by spakować chociaż część ich rzeczy , lecz dziewczyna nigdy się nie zgadzała . Powtarzała ciągle , że kiedyś to zrobi , jak będzie gotowa . Brązowooka chwyciła w swe palce pierwszą lepszą koszulkę swojej mamy . Przytuliła się do niej , po czym zjechała po ścianie i zaczęła szlochać . To już nie był zwykły płacz . To była rozpacz , wołanie o pomoc . W całym domu można było usłyszeć załamanie młodej Marano . Wszyscy domownicy stali właśnie przed drzwiami od pokoju gdzie znajduje się teraz Lau . Nasza główna bohaterka przetarła lekko oczy i założyła na siebie koszulę swej ukochanej mamusi . Przez zamglone oczy spojrzała na sypialnie . Nic się w niej nie zmieniło . Porozrzucane koszule ojca , po przewracane kosmetyki mamy ,a na szczotce znajdującej się na toaletce kłąb jej włosów . Obok szafy pełno pustych kartonów , których dziewczyna nie miała zamiaru zapełniać . To wszystko , ten widok , ten zapach . Zmusiły Laurę do ponownego płaczu . Skuliła się w kłębek i trzęsła się z rozpaczy . Tak naprawdę nikt jej nie rozumie . Nawet Vanessa , która w miarę szybko pogodziła się ze śmiercią rodziców . Cały czas udawała twardą i silną osobę , lecz dzisiaj wszystkie te uczucia , emocje , które dusiła w sobie od dwóch lat , zeszły z niej pod postacią słonych łez . Myślicie , że to w czymś pomogło? . Jeśli tak to ogromnie się mylicie . To jeszcze bardziej zdołowało nastolatkę . Gdy zobaczyła na dachu ten fortepian , wszystkie chwile spędzone z rodzicami wróciły do niej w natychmiastowym tempie . Jak ona ma powrócić do muzyki , do tańca i tego wszystkiego skoro nie potrafi sobie z tym poradzić ?. Muzyka dawała jej radość , a teraz gdy choć raz się uśmiechnie , czuje się jakby zdradzała rodziców . Tak jakby o nich zapomniała. Nawet nie wiecie ile dała by za to , żeby być teraz z nimi . Usłyszeć ich głos , przytulić , po czuć się jak dawniej , kochana , szczęśliwa . A teraz ma do siebie tylko ogromny żal , niechęć . Nienawidzi siebie i całego świata . Chcę z sobą skończyć , ale za każdym razem kończy się tak samo . Czyli tchórzostwem . Boi się odebrać sobie życie raz na zawsze , dlatego robi to stopniowo . Tnie się , jednocześnie powoli się zabijając , praktycznie nic nie je , nie cieszy się niczym . Tak naprawdę Laura już dawno umarła , tyle tylko , że ludzie , którzy ją otaczają nie mają o tym pojęcia . Tak to prawda . Dziewczyna chodzi , śpi , oddycha , ale co z tego skoro ma tylko jeden cel . A tym celem jest jak najszybsze spotkanie się z rodzicami .
******************
- Ty debilu - Wrzasnęła zrozpaczona Rydel - Coś ty jej zrobił ?- Dodała i chciała się rzucić na niewinnego brata , ale zatrzymała ja Ness , która wciąż była na smyczy .
- Uspokój się wariatko!! - Odezwał się Ross - Nic jej tym razem nie zrobiłem - Tłumaczył się .
- To wytłumacz nam czemu Laura tak płacze , słychać ją chyba na całym osiedlu - Bulwersowała się blondynka .
- No nie wiem czemu ryczy , może zdała sobie sprawę , że jest głupia? - Krzyknął , ale po chwili tego pożałował , ponieważ Riker spoliczkował go zamrożonym kotletem , który cały czas spoczywał przy jego oku . Po chwili do stającej przy drzwiach grupki nastolatków dołączył Ellington . Podszedł do nich , przeciągnął się i przetarł lekko oczy .
- Co tam rodzino?- Ziewną zaspany , lecz uśmiechnięty . Niestety ten uśmiech szybko zniknął z jego twarzy jak usłyszał załamanie Lau .
- O...wstała śpiąca królewna - Zaśmiał się Rossy . Innym nie było do śmiechu , wręcz przeciwnie .
- Możecie mi wyjaśnić co się stało mojej małej Lauruni ?- Spytał przestraszony Ratliff .
- Nie wiemy tego - Powiedzieli chórem i spojrzeli po sobie smutnym wzrokiem .
( W tym samym czasie u Laury )
Dziewczyna słyszała wszystko co mówili za drzwiami . W głębi duszy bardzo zabolały ja słowa wypowiedziane przez jej największego wroga , ale nie dopuszczała do siebie tego . Nie chciała przyznać się przed samą sobą , że każda kłótnia z blondynem wiele ją kosztuje . Już nieco spokojniejsza , włożyła rękę do kieszeni spodni , by po chwili wyjąć z nich żyletkę . Uśmiechnęła się na jej widok , po czym podwinęła nogawki dresów , które miała teraz na sobie . Po sekundzie poczuła dotyk żyletki na swojej skurzę . Podobało jej się to . Dlatego robiła to coraz częściej , a rany były jeszcze głębsze niż poprzednio . Z pociętych miejsc sączyła się krew , której z każdą kolejną sekundą przybywało coraz więcej i więcej . Nagle zupełnie niespodziewanie z szafki spadło zdjęcie , na którym była Laura , Vanessa oraz ich rodzice. Fotografia oprawiona była w szklaną ramkę , toteż przy spotkaniu z podłogą roztrzaskała się na maleńkie kawałeczki . Brunetka podniosła się z podłogi , zakryła ranę i podeszła do zdjęcia . Podniosła je po czym dokładnie obejrzała . Nie wiedząc czemu schowała je do kieszeni , otworzyła okno i z racji tego , że znajdowała się na parterze mogła spokojnie z niego wyskoczyć .I tak też zrobiła . Skierowała się do opuszczonego parku , było to niegdyś jej ulubione miejsce . Nazwała ten park górą żalu . Gdy już tam była . Usadowiła się wygodnie na trawie obok małego jeziorka . Opatuliła rękoma kolana i schował w nich głowę , po czym ponownie zaczęła płakać . Trwało by to o wiele dłużej , gdyby nie poczuła czyjejś ręki na swym ramieniu . Przestraszona , szybko podniosła głowę ku górze . Zobaczyła tam ....
C.D.N
Od autorki : Hejka kochani tak jak obiecałam jest rozdział . A co dalej będzie nie mam pojęcia . Jednak wiem już czemu nie mam weny . Wiecie wymyśliłam tą historię już bardzo dawno temu , kiedy jeszcze nie wiem jak to napisać . Przeżywałam coś złego , miałam depresje . Wzorowałam charakter , postępowania i uczucia Laury na swych własnych . Przez ten blog chciałam wyrazić swoje uczucia i lęki . Uwieżcie mi , że od tak nie wymyśliłam tej historii . I teraz kiedy w moim życiu jest już "dobrze" , w miare dobrze , to nie potrafię , nie chcę wracać do tego co było , a pisząc tego bloga musiałabym przypomnieć sobie te wszystkie uczucia , które mi wtedy towarzyszyły , ten ból itd . Dlatego nie wiem co mam zrobić . Kocham pisać i kocham tego bloga i oczywiście Was , ale jestem nieco zdezoriętowana . Również nie pomaga mi to gdy pod rozdziałami jest mało komentarzy , wtedy mówię sobie , że nie mam po co pisać . Także jeszcze nie podiełam decyzji związanej z tym blogiem , ale jak tylko będę pewna to OBIECUJE , że dam wam znać . Teraz zapraszam do czytania i KOMENTOWANIA . Liczę na szczere komentarze . Następny rozdział nie wiem kiedy będzie , pewnie w sobotę . Oczywiście o ile w ogóle będzie .
Do napisania Laura :))
cudowny rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietnie opisujesz przeżycia bohaterów
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńFajnie opisujesz przeżycia bohaterów.
Kto stał za Laurą?
...
Nie przejmuj się komentarzami. Popatrz czasami na liczbę wyświetleń. To też jest oznaką, że ktoś czyta.
Czekam na next. <3
cudownie to opisałaś, naprawdę lubię twojego bloga i nie mogę się doczekać nexta :D
OdpowiedzUsuńp.s. sama dopiero zaczęłam pisać, więc zapraszam never-more-raura.blogspot.com
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńJeśli nie dasz rady pisać o bólu laury to pisz o jej szczęściu, bo chyba ten blog nie będzie oparty przez cały czas na rozpaczy laury. Wreszcie musi zaznać szczęścia tak jak ty. Jesteś idealną osobą do ujęcia tych emocji. PS. Pozdrawiam i życzę weny oraz czekam na kolejny rozdział ale nie wiem czy wytrzymam do soboty.
OdpowiedzUsuńKochana,przemyśl to.Może po prostu zmień zachowanie Laury.Dzięki temu ty będziesz szczęśliwa i my będziemy razem z tobą.Czasami jeden komentarz starczy,aby wiedzieć,że jest po co pisać.Życzę Ci dużo weny i czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńKto tam jest z Lau,może Ross. <3
rozdział świetny dopiero teraz go przeczytałam i z jednej strony prawie spadłam z łóżka ze śmiechu kiedy to czytałam ale po chwili chciało mi się płakać naprawdę ale to nie ważne też myśle że teraz skoro nie masz weny do napisania tego z jednej strony zabawnego ale i smutnego pod względem laury rozdziału to po prostu napisz tym razem coś takiego że laurę nagle spotka coś dobrego i zaskakującego za razem że laura no chociaż na kilka rozdziałów będzie naprawdę szczęśliwa i tyle :) mam nadzieję że trochę pomogłam naprawdę twój blok jest świetny życzę dużżżżżżżoooo weny :*
OdpowiedzUsuńTen rozdział jak i Twój blog jest świetny. Uwielbiam go, bo przy nim można się pośmiać ale i są inne 'uczące' momenty. Na serio to jest chyba najlepszy blog jak czytam. Kurde nie zawieszaj go. Masz dla kogo pisać. Tego bloga czyta wiele osób chociaż tego nie komentują np. moje kumpele. Proszę pisz dalej ;c
OdpowiedzUsuńBoskie.
OdpowiedzUsuńW pierwszej części rozdziału ryczałam ze śmiechy, lecz w drugiej już nie było tak milutko.
Rozdział boski.
Zniecierpliwiona czekam na kolejny zajebisty i powalający next <3 :D
i dodaje to, że jeśli usuniesz tego bloga to znajdę ci i jak Laura cytuję:
Usuń"No zabiję cie , wypruję ci flaki i dam psom na pożarcie" :D
Więc lepiej tego nie rób.
Za-je-bi-szczy rozdział ;33
OdpowiedzUsuńDoskonale opisujesz rozpacz Laury, przyznam szczerze... Popłakałam sie :')
Czekam na next <3
*chamska reklama*
raura-crazy-sad-or-horrible-history.blogspot.com SERdecznie zapraszam :)
o jezuu świetny *-*
OdpowiedzUsuńCudny rozdział!!!! Daj szybko nexta bo ciekawa jestem kto taki podszedł do Lau
OdpowiedzUsuńświetny rozdział , czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńTo może jeśli nie chcesz wracać do złych wspomnień spróbuj całkowicie zmienić fabułę w tym blogu, mogłabyś zrobić tak że koło lau na ławce usiądzie ross i zaczną rozmawiać i się tak jakby zaczną przyjaźnić. Przykro mi że musiałaś przez chodźby coś w podobie tego przechodzić, ale cieszę się że dałaś sobie radę :) Nie kończ pisać tego bloga, strasznie się przywiazałam do tego opowiadania i było by trochę dziwnie gdybym musiała przestać je czytać, więc może zrób tak jak napisałam (ale wiem że ty i tak coś zarąbistego wymyślisz) albo coś w tym kierunku i spróbuj opisać twoją obecną sytuacje :) ~Nikola (tak nazwe mam inną ale to z powodu konta które było własnością mojej koleżanki)
OdpowiedzUsuńJa mam jedno pytanie kiedz benzie Raura.
OdpowiedzUsuńrozdział super czekam na next
OdpowiedzUsuńNiema lepszego
OdpowiedzUsuńCo co co co???!!!
OdpowiedzUsuńJa baardzo lubie tego bloga
czytając tego bloga widzę siebie
Co prawda mam 16 też sie tnę policja mnie kojarzy ale w areszcie nie byłam
Kiedyś ciełam się ciągle po śmierci matki
Dzięki tobie i twoim opowiadaniu zrozumiałam jak się zachowuje jak to rani moje otoczenie i moją psychikę
Niestety to wielki ból stracić rodzine więc ciąć przestać się nie mogę teraz tnę się tylko w trudnych chwilach pomogłaś mi
Pomogłaś mi bardziej niż 8 psychologów a siostra( 19 lat) twierdzi że to przez psychologa niedoczekanie
A pro po po śmierci matki w rodzinie jest jakaś patologia
KIEDY DASZ NEXTA PROSZĘ NAPISZ NEXTA
~Aleksandra
Bardzo poruszyłaś mnie swoim komentarzem . Wiesz mnie policja nie kojarzy , ale też wyładowywałam swój ból na sobie samej i mimo iż nie chce do tego wracać , czasem mam wielką ochotę . Musimy być twarde wiem , że jakoś sobie poradzimy . Rozdział jutro
UsuńKiedy sie postaramy to na pewno sobie poradzimy
UsuńMam nadzieje że jakoś się trzymasz
Aleksandra
Specjalnie dla tego bloga zrobiłam konto na blogerzy
UsuńAleksandra
Masz racje :) Postaramy się , pozdrowionka <3
UsuńDzięki i nawzajem <3
UsuńAleksandra
Fajny rozdział, czekam na dalszy ciąg :) Jak będziesz miała wolną chwilę, to serdecznie zapraszam do siebie: story-with-ross-lynch.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na 24 rossdział :D ---> fallinforyour5.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga <33 Ostatnio miałam wycieczkę, więc niestety zaprzestałam z czytaniem. Ostatnio też odczuwam jakby .. jakiś rodzaj wewnętrznego bólu, więc ciebie rozumiem ... Na spokojnie uporaj się, ze swoimi problemami, i się nie śpiesz. Kiedy będziesz gotowa to wrócisz, rozdział wspaniały, jak każdy. Podziwiam cię . Życzę ci weny i zniknięcia problemów. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńWszyscy cię rozumiemy. Widzę, że jesteś naprawdę świetną pisarką. Podoba mi się ta historia. Nie poddawaj się, pisz dalej. Pamiętaj, że to nie ty. Po prostu opisujesz teraz życie Laury. Zrób to dla innych, którzy przeżywają to samo. Niech Laura pokaże, że nie warto. Sama takie coś przeżywałam. Próbowałam od tego uciec, ale to było bez sensu. Czasami trzeba pamiętać o takich chwilach i powiedzieć ,, O, jaka ja byłam głupia" xD. I tak właściwie, ten blog mi w tym pomógł. Dziękuje. Wierzymy w ciebie :*
OdpowiedzUsuń